W moim domu za ciasto doskonałe uważa się jedynie...szarlotki.
Inne, jak dobre by nie były, mogą się jedynie do nich równać, lub nie.
Ale ileż szarlotek można piec? Ja piekę dużo, dlatego tym bardziej uwielbiam nowe smaki i odmienności. Wśród zakupów bakalii do makowców, miodu do pierników, kapust i śledzi...przyszła mi wielka ochota na mocne, wilgotne i intensywne ciasto. Sernikobrownie, czyli "nie-szarlotka".
Brownie z serem mnie zachwyciło, ale głównie mnie - bo dla jednych było "za mokre", dla innych "...ale brzydkie".
No cóż dzięki temu, niewinna blaszka znikała jedynie pod moim widelcem. I dobrze :)
Ja polecam je Wam...czekoladowo - czyli mocno i serdecznie :)
SERNIKIBROWNIE
za Liską - w tym miejscu
200 g gorzkiej czekolady
200 g masła
400 g cukru pudru
5 jajek
100 g mąki
500 g twarogu
cukier z wanilią
200 g drylowanych wiśni
Piekarnik rozgrzewam do temp. 170 st C.
Blachę 20x20 smaruję masłem i wykładam papierem.
Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej.
Masło i 3/4 pudru miksuję na puszystą masę, stopniowo dodaję 3 jajka.
Dodaję rozpuszczoną czekoladę i powoli dosypuję mąkę.
Oddzielnie miksuję ser, pozostały puder i dwa jajka. Dodaję cukier z wanilią.
Na spod blachy wykładam 3/4 masy czekoladowej, następnie masę serową,rozkładam wiśnie i na wierzch - kleksy znów z masy czekoladowej
Piekę godzinę, studzę w piekarniku,
Smacznego :)