niedziela, 26 lipca 2009
Chleb orkiszowy z miodem i kardamonem
Przypomniałam sobie smak chleba orkiszowego na miodzie.
Ostatnio piekłam go na urodziny K. i dociekł mi się wówczas tylko kęs z czyjegoś talerzyka ;)
Tak jak na większość pieczonych przeze mnie chlebów i ten pochodzi od Liski – a dokładny przepis znajdziecie tu.
W moim wykonaniu – zamiast 1. – dodałam ¾ łyżeczki drożdży (mimo całkiem pracowitego zakwasu wciąż brakuje mi odwagi by nie dodawać ich w ogóle), podwoiłam ilość soli i dodałam rozbite w moździerzu ziarna kardamonu.
Chleb wyrastał pięknie, udało mi się nawet uformować bochenek z dość luźnego ciasta – mając nadzieję, że przez to będzie bardziej puszysty w środku...
I był.
Był fantastyczny...tyle tylko, że patrząc na małe rączki wycinające kwiatuszki do Czekoladowca po prostu go prawie spaliłam.
Mimo to – chlebek nie przetrwał dwóch godzin. Ja, od dziecka - wielka miłośniczka wszystkiego co przypieczone lub nadpalone nie mogłam oprzeć się rumianej skórce, K&J poradzili sobie z resztą.
M.
Dzień wcześniej nastawiłyśmy zaczyn...
Następnego dnia – podwójne wyrastanie...
Normalnie jestem zazdrosna, bo ładniejszy od mojego! ;D
OdpowiedzUsuńJa Twój malutki uczeń...
OdpowiedzUsuńAle za to pilny :) i wierny.
Ale wiesz, że go spaliłam :D...
M.
U mnie też jest chleb orkiszowy,ale na drożdżach (bo zakwas mi sie skonczył,a o zaczynie nie pomyślałam:( ) .
OdpowiedzUsuńAle też jest pyszny,mama go sobie chwali.
Twój napewno jest jeszcze lepszy.
Buźka.Olcik:)