- A wracając, kup proszę ładne kwiaty, takie w kolorze malin.
..po powrocie...
- Dlaczego kupiłeś czerwone kwiaty?!
- Nie są czerwone są pąsowe... jak maliny.
- Maliny są malinowe. Róże są pąsowe.
Stoimy naprzeciw siebie a małe K. patrzy na nas skołowane. Dyskusja jest zupełnie abstrakcyjna...ale iskry unoszą się w powietrzu.
Skąd się biorą? Tak nagle. Pięć minut temu ich tu nie było. Ale mam na nie sposób... Często działa...
- Zjesz kawałek ciasta?
- Jasne. Robimy zdjęcia...?
Tak. Robimy. Iskry spadają na ziemię, nie trafiając w nas...nie tym razem.
Tarta była smaczna i ją polecam. Moja rodzina częstowała się nią przez weekend i bardzo sobie chwaliła. Serowe wypełnienie tarty jest bardzo leciutkie, wręcz puszyste (ale nie jest to pianka), delikatnie słodkie – więc spokojnie można dodać odrobinę czekolady lub cukru pudru na owoce.
Dla mnie ciut za mało „serowa” – uwielbiam serniczki, a to nieco lżejsza konstrukcja ;). W oryginalnym przepisie autor poleca krótkie schładzanie – ja chłodziłam przez całą noc i na drugie śniadanie, do kawy – była idealnie „związana” choć nadal lekka.
Oryginalny przepis "tarta z ricottą i wisienkami amarena" pochodzi z książki Aldo Zilli "Łatwa kuchnia włoska".
Tartę dekorować można różnymi owocami: malinami, borówkami, wiśniami (zimą z zalewy), prażonymi migdałami a nawet kulkami czekoladowymi Milki ;)
TARTA Z RICOTTĄ. I OSTATNIMI MALINAMI...
250 g sera ricotta
3 łyżki cukru pudru
300 ml śmietany kremówki
owoce i czekolada do dekoracji
ciasto:
175 g mąki pszennej, przesianej
2 łyżki cukru pudru
100 g schłodzonego masła, pokrojonego w drobną kostkę
2 żółtka
2 łyżki zimnej wody
W pierwszej kolejności robię ciasto. Mąkę przesiewam do dużej miski, dodaję cukier. Następnie, jak podaje autor: „ wcieram w nie masło, koniuszkami palców, aż mieszanka będzie przypominać drobną bułkę tartą” Trwa to ok. 5 minut.
Dodaję żółtka, wodę i mieszam energicznie widelcem, a następnie wyrabiam ciasto rękoma. Krótko – ok. 3 minuty. Schładzam w lodówce ok. 30 minut.
Piekarnik nagrzewam do 200 st.
Ciasto rozwałkowuję i wyklejam nim, lekko obsypaną mąką formę do tarty (moja miała 24 cm). Nakłuwam widelcem.
Ciasto przykrywam papierem do pieczenia i wysypuję na nie fasolę. Piekę razem 15 minut. Po 15 minutach, zdejmuję papier i fasolę i dopiekam jeszcze 10 minut aż ciasto nabierze złotawego koloru.
Odkładam do wystygnięcia.
Krem z serka: ricottę (schłodzoną) wrzucam do miski razem z cukrem pudrem i ucieram aż masa będzie gładka i puszysta.
W drugiej misce delikatnie ubijam śmietanę (nie na sztywno). Składniki łączę, mieszam drewnianę łyżką. Wykładam na wystudzony spód.
Dekoruję.
Smacznego.
###
Ps. Połączenie malin z delikatnym, białym serkiem jest jednym z moich ulubionych. Nie tak dawno temu przygotowałam „Ptasie mleczko” według przepisu Asi z Kwestii Smaków. Jednak z racji tego, że wydało mi się „baaaardzo niedoskonałe” nie zamieszczałam go. Może jednak na pożegnanie lata i ono znajdzie tu swoje miejsce :)
Ciasto było mocno letnie, soczyste i delikatnie słodkie.
Polecam a przepis jest tu.
czemu moniko niedoskonale? ptasie mleczko wyglada slicznie!
OdpowiedzUsuńa tarta hmmm... ostatnie malniy... kuszaca propozycja, ale u nas maliny juz w takiej cenie, ze... ho ho! moze za rok? :-)
nigdy nie jadłam tarty z serkiem ricotta, tak jak i sernika a mam ochotę... więc może jeszcze zdążę z malinami... przepiękne zdjęcia, zwłaszcza małej łapki
OdpowiedzUsuńJakie pysznosci:)) Ja tez bardzo lubie polaczenie mascarpone z malinami. W ogole lubie wszelkie malinowe polaczenia :))
OdpowiedzUsuńWspaniała tarta. Wygląda fenomenalnie. Ale jeszcze wspanialszy obrazek dla mamy :)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda to Twoje małe co nie co! po prostu pysznie :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, naprawdę. Zarówno pierwszy, jak i drugi wypiek (ja niedoskonalosci nie widzę).
OdpowiedzUsuńCudawianku - niedoskonałe, bez kokieterii - bo krzywo ucięte, bo ciapnięte serkiem, bo przejarana fotka :) i takie "nieczyste". Ale strasznie Ci dziękuję. Wiesz, ta tarta nawet lepsza była następnego dnia - tak stężała ciut. Pozdrawiam. M :)
OdpowiedzUsuńViridianko- dziękuję. Łapka dzielnie asystowała, ale ciacho poprosiła polane gorącą czeko :P. Ricotta jest chyba lżejsza od mascarpone. A ja chyba wolę właśnie konkretny smaczek sera :) ale próbować warto.
Majeczko - ja też uwielbiam maliny i strasznie mi będzie ich brakowało. Pozdrawiam M.
Kasiu - dziękuję :* bardzo. Uwielbiam takie obrazki, zbieram je do pudełka. Pozdrawiam cieplutko. M.
Paulinko - dziękuję, strasznie mi miło. Dobre było, szkoda, że tyle owoców nam się kończy. Ale, będziemy coś myśleć z innymi :) Przesyłam ciepłe myśli. M.
Aniu - Kochana jesteś. Ja widzę, takie nie do końca czyste to ptasie mleczko, krzywo ukrojone i fotka przepalona, ale... szkoda by się zmarnowało. Dziękuję. Myślę o tych gruszkach :) i właśnie idę do Ciebie. Miłej nocki.
M.
Moniko, tak to już jest, ze na własne działa patrzymy bardziej krytycznie. Śmieszna sprawa, ale ja nawet nie zauwazyłam żadnej krzywizny w tym cieście :)
OdpowiedzUsuńAniu - kochana jesteś, dziękuję. M.
OdpowiedzUsuń:)
:)
OdpowiedzUsuńRóże są pąsowe,maliny malinowe.
Zapamiętam.
o tarcie myślę jak o lecie,więc chyba nie muszę już nic więcej pisać:)
W lodówce zaległa ricotta, w ogrodzie krzaki uginały się od dojrzałych malin, a jutro zagości u mnie babcia na popołudniową kawę. Brakowało mi pomysłu na masę z wykorzystaniem ricotty, jak dotąd używana była w mojej kuchni jedynie do wytrawnych dań. Wpisałam w wyszukiwarkę 'tarta z ricottą i malinami' i tak znalazłam się tutaj. :) Smaki ciasta łączą się w lodówce, a ja już wiem że będzie pysznie. :>
OdpowiedzUsuń