piątek, 7 stycznia 2011
Bułka maślana. Jak pachnie spokój...
Są takie dni, które są od początku do końca dziwne.
Sprawy, których nie da się na pniu rozwiązać, choćby nie wiadomo jak bardzo się chciało.
Pytania, na których odpowiedzi przyjdą dopiero po tygodniach może nawet miesiącach...
Sny, które nie dają spokoju...
Małe porażki, które urastają do niebotycznych rozmiarów.
Choć tak na prawdę wszystko jest dobrze...
I właśnie w takie dni nie ma nic lepszego niż zapach maślanej bułki, kubek herbaty i trzy ciepłe przytulane Stwory na jednej sofie (w tym jeden to pies) ;)
Poniżej przepis na pyszne maślane bułeczki z Pracowni Wypieków. Pachnące i lekko słodkie drożdżówki, których nauczyłam się na pamięć piekąc je za pierwszym razem.
W misce mąka z drożdżami. W rondelku mleko,masło, cukier, powoli, stopniowo...wszystko prosto, naturalne i harmonijnie...
BUŁKI MAŚLANE
autor przepisu Liska - tu
600 g mąki pszennej
20 g świeżych drożdży
40 g cukru
50 g masła
1 jajko
240 ml mleka
1 łyżeczka esencji waniliowej
Od mleka odlewam 2-3 łyżki mleka, dosypuję łyżeczkę cukru i rozprowadzam drożdże. Stawiam w ciepłym miejscu, że się "ruszyły".
W rondelku lekko podgrzewam masło, mleko i cukier. Kiedy ostygną - dodaję i mieszam w mleku - 1 jajko, szczyptę soli.
W mące przesianej do miski miksera robię dołek, wlewam tam zaczyn i lekko mieszam. Odczekuję kilka minut, po czym powoli i stopniowo dodaję - mleko z masłem i cukrem oraz łyżeczkę esencji. Ciasto wyrabiam ponad 10 minut - aż będzie elastyczne i jednolite.
Odstawiam w plastikowej misce w ciepłe miejsce - do wyrośnięcia na ok. 1.5-2 godziny.
Po tym czasie urywam kawałki ciasta, formuję kulki i wykładam do natłuszczonej blachy, pozostawiając ok. 2 cm odstępy.
Kolejne wyrastanie - ok. 40 minut.
Bułki smaruję jajkiem rozmąconym z łyżką letniej wody.
Posypuję cukrem kryształem i makiem.
Smacznego!
M.
widac, ze buleczki od serca Monisiu :-) pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńno i prosżę tak sobie pięknie wyrosły ! no ..wyprobuję i ja..pozdrawiam.. :)
OdpowiedzUsuńPiękne Moniś! Właśnie skończyłam piec buchty :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. Pomysł na idealne śniadanie.
OdpowiedzUsuńMoona, Kasia, Feeria - bardzo mi miło! Dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńM.
Monisiu, piękne te bułeczki są! Uwielbiam takie pieczywko, jeszcze ciepłe, pachnące, mmmm...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne:*
Oj tak, dla mnie też spokój pachnie drożdżówką :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku Moniko! :)
To są idealne bułeczki na jutrzejsze śniadanie. Do nich dobry dzęm i masło. Będzie prosto i pysznie. Dziękuję za przepis. Już się cieszę na ich smak i zapach.
OdpowiedzUsuńMoniś super bułeczki w świetnej formie :) A czy spokój pachnie jak drożdżowe? Chyba tak... I jak niedziela :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Cudne te bułeczi, też przepadam za takimi!
OdpowiedzUsuńpiękne :)
OdpowiedzUsuńMoniko wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! Piękne serce, niby zwykłe bułeczki, a upieczone w takiej formie to czysta magia. Cudne wprost.
OdpowiedzUsuńPiękne te bułeczki od razu pomyślałam o jutrzejszym pytaniu. Jak myślisz czy będąc już w formie mogły by poczekać z wieczora do rana w lodówce? pytam bo lubię budzić wszystkich zapachem świeżego pieczywa a mam ranne ptaszki :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest i taka rumiana!
OdpowiedzUsuńjuż sobie wyobrażam jak cudownie musi pachnieć... :)
ja często robię takie maślane buły,uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńAleż rzadko dane jest mi poczuć zapach spokoju... Choć chciałabym. Bardzo bym chciała czuć go codziennie...
OdpowiedzUsuńŚciskam, Moniko!
I życzę Ci, abyś ty każdego dnia czuła ów zapach ukryty wewnątrz serca...
Świetne bułki i ta forma!!! :-)
OdpowiedzUsuńGraziosissima questa forma, ciao
OdpowiedzUsuńcudnie. przytulnie i ciepło. z pięknym aromatem w tle.
OdpowiedzUsuńJej, Monika, piszesz o mnie... Wszystko się zgadza...:)
OdpowiedzUsuńUścisków moc!
Monika, zeby wszsytko bylo dobrze, nie tylko z pozoru! Pozdrowienia, :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne bułki, prześliczne! :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia, wiesz zawsze uśmiecham się gdy tu wchodzę.
Wiele Pani przepisów sprawdziłam. Wszystkie się udały. Czekoladowe mufiny to super pomysł gdy goście pukają do drzwi. Zanim zagotuje się woda na herbatę, mufiny są już w piecu. Dziś zauroczyły mnie te bułeczki. Prawie czułam ich zapach. I smutno mi się zrobiło. Bo komu upiec bułki? Komu podać śniadanie od serca, dla serca? Ale są piękne. Jak moje tulipany. Kupiłam sobie. Będę udawała, ze dostałam. Tak żeby było miło. Trochę.
OdpowiedzUsuń