czwartek, 26 maja 2011
Szczodraki. To co mam... :)
W gorącej, słonecznej kąpieli, wygrzewam stopy, zerkając jak Karola szaleje na huśtawce w ogrodzie... Płyną kolejne kartki "Sensu", magazynu, który bardzo lubię i cenię... Natrafiam na felieton Pani Doroty Biały, w którym lekkim, ciepłym słowem odkrywa rąbka tajemnicy domowych tradycji kuchennych...
Wśród nich Szczodraki... To nazwa, która przemawia do mojej wyobraźni od razu i słowa autorki: " Jest w nich nie tylko szczerość i prostolinijność, ale przede wszystkim szczodrość. Taka bezpośrednia, rozbrajająca "nie mam wiele, ale to co mam podzielę i ci dam.""
Mnie do upieczenia Szczodraków nie trzeba było nic więcej.
Te słowa mogłyby stać się mottem mojej Kuchni Na Grabinie.
Im mniej i prościej tym dla mnie piękniej.
I wszystkim można się podzielić...
SZCZODRAKI
autor: Dorota Biały, źródło: magazyn psychologiczny "Sens" nr 6/33
60 g drożdży świeżych
1 kg mąki pszennej
3 łyżki letniej wody
4 łyżki cukru
250 g masła, rozpuszczonego i ostudzonego
2 szklanki śmietany ( u mnie 18 proc.)
3 białka, 1 żółtko
farsz: słodki lub wytrawny; mogą być grzyby z kapustą; mogą być truskawki, może być konfitura z wiśni... Dziś u mnie na słodko, z truskawkami :0
Drożdże rozcieram w wodzie z 1 łyżką cukru i czekam aż się "ruszą".
Mąkę przesiewam do miski, mieszam z pozostałym cukrem. Powoli wyrabiając dodaję drożdżowy zaczyn, masło, bardzo stopniowo, śmietanę, pod koniec białko (żółtko przyda się do smarowania bułek).
Wyrabiam ciasto drożdżowe.
Autorka przepisu, poleca schować je na wyrastanie do lekko podgrzanego piekarnika- ale chyba w tych temp. ciasto można po prostu odstawić w zaciszny kąt bez przeciągów i poczekać ok. 1-1.5 godziny.
Mam wrażenie, że moje ciasto było ciut przyciężkie, ale może to właśnie wina "podgonienia" go w piekarniku.
Kiedy ciasto podwoi są objętość - rozwałkowujemy i tniemy na kwadraty, z którym będziemy zlepiać (dowolnie :) bułki - prostokąty, trójkąty, rożki.... Nadziewając słodko lub wytrawnie. Odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na ok. 40 min
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do temp. 190 st. na 30 min. Przed włożeniem blachy bułeczki smarujemy żółtkiem.
Smacznego!
M.
Jakie proste, takie cudne!
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie szczodraki to były takie bułeczki ale koniecznie z farszem ze słodkiej kapusty,jabłek i majeranku:) wszyscy je uwielbiamy...
OdpowiedzUsuńnazwa mnie zachwyciła, od razu pomyślałam "zrobię je dla Mamy!", bo będę się z nią widziała dopiero w sobotę. teraz jestem tego pewna, że wstanę wcześniej i zawiozę Mamie koszyk pełen ciepłych i szczodrych "szczodraków"! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPiękne - nie tylko z wyglądu, bo sama nazwa do mnie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńSzczodraki - przepiękna nazwa, pięknie zmienione słowo. Swojskość, ciepło, serdeczność aż wreszcie szczodrość - po prostu Szczodraki :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Dziękuję Wam pięknie za odwiedziny i komentarze.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy dla Was :)
Monika.
Trzcinko ;) a podzielisz się przepisem??? :)))
OdpowiedzUsuńprosim, prosim :)
uściski
M.
Ja też cenię sobie prostotę. Od czasu do czasu lubię zaszaleć, a na co dzień królują u nas proste dania. Bo taka kuchnia jest najsmaczniejsza. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ta nazwa i szczodraki tez mi sie podobaja.
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie, Moniko:) Jak przeczytałam szczodraki, to pomyślałam, że ta nazwa świetnie pasuje do atmosfery jaką tworzysz na swoim blogu. Zawsze jest u Ciebie tak rodzinnie, ciepło i prosto. Za to właśnie uwielbiam Twojego bloga:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie:)
zosia
Jejku, strasznie lubie Twojego bloga, jest na nim mnostwo fajnych przepisow i strasznie mi sie podoba sposob w jaki piszesz, taki delikatny, kojarzy mi sie z wiosna, musisz byc niezwykle ciepla osobka :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam tej gazety. A przepis (nazwa szczególnie!!) jest cudowny. Polski, bezpretensjonalny. I taki... DOMOWY.
OdpowiedzUsuńUściski nocne! :))
Witajcie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Wam za piękne i ciepłe słowa.
Uściski i dla Was także :)))
Szczodraki są naprawdę fajne, takie polskie i przaśne.
Choć w ten weekend doskonaliłam przepis na brioszki...chyba wkrótce powtóreczka, bo zniknęły dość szybko :)
pozdrawiam najcieplej
M. :)