Na dobranoc...:)
Kiedy wstaję o 5 rano, parzę kawę...jest ciemno.
Kiedy odbieram Córkę ze szkoły...szarówka.
Przyszła najbrzydsza pora na zdjęcia. Ale najlepsza....dla blasku świec, miękkich puchatych szali, grzanego wina z goździkami i psa śpiącego pod kołdrą.
Miska domowej zupy podanej niemal w progu wywołuje Jego uśmiech. Wychodził do pracy, kiedy było ciemno, ciemno jest kiedy wraca...
Jest też sałatka. Ale do jutra się przegryzie, będzie lepsza a ja światła gdzieś może poszukam...? :)
Ciepłego wieczoru i spokojnej nocy Wam życzę :)
M.
U Ciebie zawsze jest tak ciepło. I tak pełno drobnych szczegółów, które wywołują uśmiech :)
OdpowiedzUsuńdobranoc :)
Moniko, oj z tym jesiennym światłem dla zdjęć to prawdziwa zmora! :) Ale masz też rację, że jest w nim mimo wszystko trochę magii i ciepła. A sałatka już mi się podoba :) Miłych snów!
OdpowiedzUsuńWiem, co czujesz.. Ja z reguły przyrządzam potrawy po godzinie 17, więc jest już ciemno :( A do tego mieszkam na północy Szkocji, więc mam jeszcze krótsze dni. Najważniejsze to się nie poddawać i mimo złego światła kombinować ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
Oj, tak jesienne światło nie nastraja nas zbyt pozytywnie, a zdjecia nie wychodzą takie jak byśmy chcieli.
OdpowiedzUsuńZa to ciepło świec, szal i grzaniec oraz ta sałatka , wywołują uśmiech na twarzy:)
A Twoje zdjecia sa piękne.
Ściskam:*
u mnie dziennie idzie kilkanascie swieczek jesienia i zima :) uwielbiam ich poblask,cieplo i ruch.....
OdpowiedzUsuńSalatka ciekawie sie prezentuje,czekam na reszte :)
Usciski :)
Dziękuję za Wasze słowa, miło mi ogromnie. Sałatka za kilka chwil. Światło udało się złapać. Pozdrawiam Was ciepło. M.
OdpowiedzUsuń