sobota, 14 stycznia 2012

Leniwe ptysie :)



W sobotnie popołudnie siadam przed kominkiem z książką i talerzykiem ciastek.
Pachnie świeżym praniem, palonym drewnem :) Ptysie smakują dziś tak leniwie...


CIASTO PTYSIOWE
przepis Michel Roux, z moimi zmianami

125 ml mleka
125 ml wody

100 g masła
1/2 łyżeczki soli
łyżka cukru pudru
150 g mąki
4 jajka
żółtko wymieszane z łyżką mleka

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
W rondelku podgrzewam mleko, masło, wodę, cukier, i sól. Po krótkim zagotowaniu, zdejmuję z ognia, dodaję mąką i mieszam drewnianą łyżką - do uzyskania gładkiej masy.
Rondelek stawiam z powrotem na ogniu i ok. minuty osuszam ciasto.
Oddzielnie ubijam jajka.
Do ciasta dodaję stopniowo jajka i mieszam - do uzyskania jednolitej konsystencji.

Bez względu na kształt jaki chcę uzyskać - ciasto ptysiowe nakładam na blachę z papierem - w kształcie małych kulek lub mini eklerek.
Piekę 20 minut - do zrumienienia. Po tym czasie studzę w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.
A czym już je przełożycie, zależy tylko od waszej fantazji - od bitej śmietany po łososia ;)
Smacznego!
M.





Spokojnie, weekendowo, słodko...
Was pozdrawiam :)
M.

11 komentarzy:

  1. I znów ptysie. Od wczoraj kilka przepisów się pojawiło. U mnie też. Pozdrawiam zabierając z sobą jednego leniwego....

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba sobie eklerki zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  3. Krąglutkie słodkości.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko raz próbowałam, choć to moje ulubione ciasteczka. Zaglądałam niepotrzebnie, zaglądałam, a efekt był taki, że córka zapytała, dlaczego naleśniczki piekę w piekarniku... Tyle lat minęło, a ja to tak pamiętam. Może teraz się skuszę?

    OdpowiedzUsuń
  5. a masz może jakiś sprawdzony przepis na kem karpatkowy? ciasto robi się podobnie jak w przypadku ptysiów, więc może krem również? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym przełożyła czymś słodkim:) Byle nie bitą smietaną. Jakimś kremem budyniowym, o tak:)
    A Twoje ptyśki wyglądają pysznie.
    Miłego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
  7. bo sobota powinna być leniwa;)
    piękne te ptysie,takie delikatne.nie przepadam ,ale na jednego w Twoim wykonaniu bym się skusiła;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Wam pięknie :) Miło, że zaglądacie.
    Kremu karpatkowego niestety nie mam, a sama bym się chętnie dowiedziała.

    Trzymajcie się cieplutko, mroźno się robi!

    Monika

    OdpowiedzUsuń
  9. Moni, cudne te zdjęcia z palcami, wiesz :)

    OdpowiedzUsuń