niedziela, 2 maja 2010
Majowe bułki. Z zielonym ;)
Kiedy tak sobie wędruję po Liskowej Pracowni Wypieków, wszystko mnie kusi i nęci.
Budzi podziw sama sztuka, ale także chęć dzielenia się swoją wiedzą.
Wszystko wydaje się "do zrobienia" :)
Pracownia to moje główne czytadło w ten majowy weekend - w domu pachnie bułeczkami, drożdżówkami, chlebem...
Jest tak jak lubię. Spokojnie, razem.
- Mnie nie posypuj tym zielonym... - strofuje mnie J.
- Przecież lubisz rozmaryn.
- Na bułce chyba nie lubię. Poproszę z makiem.
- Będzie z rozmarynem.
- :(
Godzinę później, zwabiona zapachem świeżych bułeczek, do kuchni wbiega Karola.
Nie słyszała wcześniejszej rozmowy na temat "zielonego".
Podaję im dwie gorące bułeczki - bułeczki pszenno-orkiszowe z rozmarynem - tu
Karola obwąchuje, dotyka paluszkiem gorącej bułki, nieświadoma tego że stoję za jej pleckami. Czeka na J., który jeszcze myje ręce.
- Tata?! Zdrapać ci to zielone?!
Zrobiłam też z makiem ;)
Bułeczki są pyszne i mają delikatną, nie grubą skórkę. Gorąco polecam :)
I życzę Wam miłego weekendu, bez względu na aurę.
M.
BUŁECZKI PSZENNO-ORKISZOWE
autor: Liska
Zaczyn:
150 g mąki orkiszowej (u mnie 630 - przyp. M.)
200 g mąki pszennej (dowolnego typu)
20 g świeżych drożdży
400 g wody w temp. pokojowej
Składniki na zaczyn łączę (w mikserze, na wolnych obrotach),okrywam folią i odstawiam na ok. 1.5 godziny
Po tym czasie dodaję:
350 g mąki pszennej
120 g miękkiego masła
2 łyżeczki soli
30 g wody
60 g mleka w proszku
bułki obtaczam w topionym, ostudzonym maśle lub smaruję jajkiem
Po dodaniu do zaczynu reszty składników - należy wyrobić gładkie ciasto, jak podaje Autorka - wyrabianie powinno zająć przynajmniej 10 minut.
Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia na kolejne 1.5 h.
Po tym czasie z ciasta formuję bułki obtaczam je w maśle i układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Bułeczki powinny jeszcze wyrastać ok. 30-40 minut.
Piekę w temp. 180 st. przez 35 minut.
***d0 posypania bułeczek można użyć dowolnych dodatków. U mnie także rozmaryn, sól oraz mak.
####
Ps. Tydzień po urodzinach mojej Córki, wszystkie prezenty zostały już rozpakowane, torebki pochowane... za wyjątkiem jednej "zbłądzonej", która wpadła nam w ręce dopiero wczoraj. Doczepiona do niej była mała karteczka.
Córka pozwoliła mi umieścić to zdjęcie.
Myślę, że to będzie prezent, który zostanie z nią...na bardzo długo :)))
To cudne, jak świat potrafi być subtelny i delikatny, szczególnie kiedy ma się 7 lat...
Moniś jaki masz śliczny koszyczek. Przecudny. Jestem ogromną wielbicielką takich uroczych dodatków. A bułeczki... Wyglądają zjawiskowo. Mężczyźni często nie wiedzą co lubią i trzeba im pomóc uświadomić sobie co jest dobre ;)
OdpowiedzUsuńA co do bukiecika, to jestem pod ogromnym wrażeniem. Urocze. Bez dwóch zdań :)
Miłej niedzieli dla Ciebie i rodziny.
Przesmacznie te bułeczki wyglądają!
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ty - kiedy czytam blogi Liski, wszystko wydaje mi się do zrobienia. Nie mam żadnych ,ale'.
rozbawiło mnie to zdrapywanie zielonego :-)
OdpowiedzUsuńja bym się ogromnie ucieszyła z takich bułeczek.
Oni mają dobrze z Tobą!
ostatnie zdjęcie.. przeurocze.
Apetyczne takie bułeczki. A ja zapraszam cię Moniko do skorzystania z propozycji Weekndowej Peiakrni. Też bułeczki.
OdpowiedzUsuńI ten bukiecik. Pamietam jak moja mlodsza siostra miała takiego kwiatowego wielbiciela...
Piękne bułeczki Moniś! :))
OdpowiedzUsuńJa bym zjadła i z zielonym i z makiem:))
A pamiątka od Kolegi - niezastąpiona na pewno:))
Miłego weekendu:)
Piekłam jakiś czas temu te bułki i rozeszły się w mgnieniu oka :) Następnym razem część zrobię z makiem. Pozdrawiam serdecznie, Moniko :)
OdpowiedzUsuńpiękne są te rączki od koszyczka :) a bułeczki napewno pyszne!
OdpowiedzUsuńco im ten biedny rozmaryn zrobił? ;)
OdpowiedzUsuńpiękny koszyczek, te rączki są bajeczne
a bukiecik z bilecikiem... ja do dziś lubię małe bukieciki albo tulipany i do tego "laurkę" od mojego ukochanego :)
pozdrawiam Moniś!
bułki pyszne , ojej jak pyszne
OdpowiedzUsuńA córeczka bardzo kocha tatusia
Kochanie, cieszę się, że Wam smakowały. Mam nadzieję, że pewnego letniego dnia czas pozwoli nam na wspólne mega pieczenie* :)
OdpowiedzUsuńCałuski!
*Pod warunkiem, że będzie też ta zupa co ostatnio...
Monik Kochana! Ja nie jestem wybredna, nic nie zdrapię zjem wszystko i smacznie się obliżę :)
OdpowiedzUsuńA wiesz Kochana że moja pierwsza wielka miłość miał na imię Kuba? :))
Niestety nieodwzajemniona i nigdy nie dostałam od niego żadnej kartki :(
Miłego weekendu całej Waszej Trójce :*
uwielbiam to zielone w pieczywie, szczególnie gdy jest świeże, wtedy jest taki cudny aromat.
OdpowiedzUsuńbułeczki obtoczone w maśle ślicznie się świecą (:
Ciekawe, moj synek pierwszy wlasnie tez skonczyl 7 lat i u nas rowniez kartka z zyczeniami zaplatala sie wsrod otwieranych w szalonej radosci prezentow. Swiat dziecka potrafi byc tak nieskomplikowany i jednoczesnie tak bogaty, i tylko szkoda, ze swieczek na torcie wciaz przybywa... Pozdrawiam serdecznie, anna
OdpowiedzUsuńprześliczne te bułeczki, a ten prezencik taki romantyczny, rozmarzyłam się
OdpowiedzUsuń:D ja nie wiem którą bym wybrała. I rozmaryn i mak bardzo by mi przypadły do gustu
OdpowiedzUsuńO jak fajnie, że się Wam podobały.
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło.
Tyle piękności na tych Waszych blogach, tyle pyszności.
Miłego wieczoru :)
M.
Ach te liściki miłosne..
OdpowiedzUsuńAch te Liskowe bułeczki:)
Ja też miałam Majówkę (po części) z Pracownią Wypieków.
Pozdrawiam:*