piątek, 24 lutego 2012
Takie małe "nie!"...:)
Chowam się pod koc i wysyłam sms.a: "Kocie, nie dziś... zostaję w domu :) widzimy się w przyszłym tygodniu". Zakrywam głowę i cieszę się ciszą.
Telefon.
- Nie! Nie! Nie! Masz przyjechać! Nastawiłam się. Musimy pogadać!
- Uspokój się znamy się od dziecka. Nagadamy się jeszcze do starości...
- Nie! Czekałam na Ciebie...
Słyszę smutek w Jej głosie. Jadę. Oczywiście, że jadę.
Poi mnie herbatą. Najlepszą jaką piłam. Siedzimy pod kocami, jemy ciastka. Najlepsze jakie jadłam... Pakuje mi do torebki płyty, których "muszę posłuchać"...
Zamiast do domu lub do księgowej...jadę po herbatę i ciastka...muzyka jest rzeczywiście niezwykła. Wiatr na Krakowskim Przedmieściu wpada na mnie zza rogu.
Kończę drugi kubek Honeybush z kawałkami karmelu i czytam napis na kubku...mam go od lat a czytam dziś po raz pierwszy...
"Friends are like flowers in the garden of life"
Na bułeczki za chwilę Was zaproszę;
a teraz życzę już Wam ciepłego weekendu :)
Monika
Jak miło:))
OdpowiedzUsuńPod kocykiem, z ciachami i z przyjaciółką obok:)
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Majanko;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i Twoją Rodzinkę;
miłego weekendu Wam życzę!
Monika
Fajny dzień miałaś - przepełniony magicznymi momentami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ania z Pszczółkowego Gotowania
Ladnie... Ty przyzja sie Monika, ze pojechalas dla tej "Siesty" ;-) Znam takich ktorzy niedzielnego popoludnie nei przezyja baz Marcina i mowia, ze zaden obiad nei smakuje jak ten przy dziwiekach trojkowej Siesty :D Usckiski Ci sle!
OdpowiedzUsuń