Powoli, małymi krokami Na Grabinę wkraczają święta...
Karola szykuje kartki, ja foremki, ciasto na pierniki zajęło już swoje miejsce w lodówce. Jeszcze jest czas, a nam już się chce tych smaków.
- Córcia zrobiłabyś pleśniaka Ewy, tej wiesz ode mnie z pracy... - Mama też jesienną chandrę odpędza na słodko.
Nie tylko Mama. Dwa dni, trzy pleśniaki. Do ostatniego okruszka...
- Mamcia, mogę jeszcze jeden kawałeczek?
- A ile już zjadłaś?
- Yyyy Eeee.. Cztery
- Nie-e.
- A sama zjadłaś wczoraj wieczorem całą czekoladę!...
Obok szarlotek - to ciasto znika w moim domu najszybciej. Przepis odświeżony (był tu), za każdym razem wychodzi tak samo dobry.
Ściskam Was cieplutko
Monika
PLEŚNIAK. Pani Ewy.
Ciasto
3.5 szklanki mąki (pszennej, przesianej)
1 kostka miękkiego masła
5 żółtek
½ szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy
2 łyżki śmietany
szczypta soli
3 łyżki kakao
Polewa
5-6 łyżek mleka
4 łyżki masła roślinnego
1 szklanka cukru pudru
4 łyżki kakao
Piana
5 białek jaj
szczypta soli ½ szklanki cukru pudru
1 budyń śmietankowy, bez cukru
Dodatki
100 g rodzynek
150 g orzechów włoskich
słoik powideł śliwkowych
Rodzynki i orzechy płuczę, zalewam wrzątkiem. Odstawiam na kwadrans.
Piekarnik nagrzewam do temp. 160 st.
Zagniatam kruche ciasto, dzielę je na trzy nierówne części:
pierwsza większa biała – będzie spodem
druga mniejsza – dodajemy do niej 3 łyżki kakao, zagniatamy
trzecia mniejsza biała – do lodówki
Blachę smaruję masłem i wykładamy papierem do pieczenia. Na papierze wykładam spód ciasta.
Na spód – rozkładam – ¾ do całego słoiczka powideł śliwkowych.
Na śliwki – skubię ciemne ciasto – tak by powstały rządki (tak jak grządki, z przerwami – ma to sens, ponieważ, takich warstw jest kilka i kiedy poleje się je czekoladą – polewa nierównomiernie przejdzie przez różne warstwy ciasta)
Odcedzam rodzynki i orzechy, siekam je nożem – szybko i niedokładnie :)
Również rządkami rzucam na ciasto.
Białka ubijam na pianę, dodając szczyptę soli, powoli cukier puder, pod koniec ubijania dodając budyń.
Na orzechy rozkładam pianę – tak jak wyjdzie.
I ostatnia warstwa – jasne ciasto (mniejsza część), skubane w rządki-grządki, na pianę.
Piekę 40-45 minut.
Studzę w uchylonym piekarniku przez minimum godzinę.
Polewę przygotowuję z mleka, masła, cukru, kakao – wszystkie składniki powoli łączone – zagotowuję, ciągle mieszając. Ciasto polewam gorącą polewą. Nierównomiernie.
Smacznego :)
M.