Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


poniedziałek, 18 lipca 2011

Słodkie lato...w słoiku :)



Drodzy, jak zawsze pięknie Wam dziękuję za odwiedziny :)

Pierwszy raz od lat pożegnałam truskawki bez żalu. Przez czas, kiedy było ich najwięcej, były najpiękniejsze i w rozsądnej cenie - kupowałam je na łubianki. Codziennie jedna, dwie, trzy... Najpiękniejsze owoce zjadaliśmy same, z reszty smażyłam dżemy. Dzień za dniem na blacie kuchennym rosły kolejne zastępy słoiczków.
Podstawą wszystkich były truskawki, ale w zależności od dnia dodawałam porzeczki, rabarbar, maliny.
Zawsze zaś ziarenka wanilii, dwa rozbite w moździerzu goździki, kawałek cynamonu (ok. 1 cm kory).
Czasem pod koniec smażenia, przed napełnieniem słoiczków - także kieliszek domowej nalewki na miodzie :)




Książek i przepisów z książek na temat domowych przetworów przeczytałam kilka.
Ale najważniejszym przewodnikiem po domowych przetworach była dla mnie Polka i jej wpis w tym miejscu :)

I choć moja Mama, dżemy przygotowuje ciut inaczej, sposób przygotowania i pasteryzacji zaprezentowany przez Polę - przypadł mi najbardziej do gustu.
Szacowna Autorka ;) odpowiada tam na wszystkie pytania, jakie mogę przyjść do głowy adeptom sztuki przetwórstwa ;)
W moim wykonaniu dżemy smażone były 3 dni, pasteryzowane zaś na sucho ( w piekarniku) - o czym już poniżej :)


DŻEM TRUSKAWKA-RABARBAR-PORZECZKA


4 kg owoców
800 g cukru
ziarenka z dwóch lasek wanilii
2 zmiażdżone goźdźiki
kawałek cynamonu
ok. 50 ml nalewki domowej

Owoce zasypuję połową cukru i odstawiam na ok. 2h (nie na słońcu).
Kiedy puszczą sok - przygotowuję karmel.
W garnku z grubym dnem rozpuszczam cukier, dodaję i owoce i smażę na średnim ogniu.
Pierwszego dnia ok. 1.5 godziny, drugiego dnia godzinę i trzeciego dnia godzinę.
Dżem powoli gęstnieje a ja mam czas na przyszykowanie słoików.

Słoiki myję w ciepłej wodzie z dodatkiem płynu, wycieram i stawiam do góry dnem na kratce piekarnika. Powoli rozgrzewając piekarnik - "zapiekam" słoiki przez ok. 20 min. w temp. 140 st.

Zgodnie z zasadą Poli - gorące słoiki napełniam gorącym dżemem. Zakręcam, odwracam do góry dnem i zostawiam do ostygnięcia (nie całkowicie).
Lekko przestudzone znów stawiam go góry dnem na kratce piekarnika i znów zapiekam w temp. 130 st. przez ok. godzinę.
Zostawiam je w piekarniku do ostygnięcia.

Smacznego :)
M.





Ps. A za pomoc przy zdjęciach (wykład teorii godny dobrego pedagoga) dziękuję Przyjacielowi.
R. zapomniałeś słoiczka!!! :)

15 komentarzy:

  1. cudowne owocowe smaki lata zamkniete w sloiczkach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne dżemy :) Uwielbiam. Też dodaję wanilię, cynamon:). Lubię.
    Pozdrowienia Moniś :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że wkleiłaś ten link od Polki, też przeczytam :)) Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga, Majanko i Kasiu pozdrowienia najcieplejsze :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cynamon w moim domu nie przejdzie, ale wanilia jako dodatek - mniam! Zaszalałaś, Moniko, tego lata, oj zaszalałaś - truskawki w wielu osłonach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Monik cieszę się na każdy Twój wpis!
    Jak dziecko :)
    Ściskam ciepło i serdecznie!
    Piękna biel na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przyjemnością przeczytałam, pooglądałam, zachwyciłam się dżemami i zatęskniłam trochę za truskawkami, z których mogłam zrobić więcej dżemów w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Monis-fajnie,ze sie pokazalas :) :) brakowalo Twoich cieplutkich wpisow :)
    Dzemik fantastycznie brzmi,foteczki piekne sa,brawa dla nauczyciela i pojetnej uczennicy :)
    Usciski i slonecznego weekendu Wam zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a mnie truskawki uciekly... skonczyly sie nie wiadomo, kiedy i nawet zamrozic nie zdazylam :(
    te twoje sliczne i na pewno beda nieocenione zima :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pani Moniko.
    Od dawna zawsze czytam Pani bloga, który jest dla mnie inspiracją. Mam dla Pani niespodziankę. Zapraszam do mnie po wyróżnienie:
    http://kuchniaaleex.blogspot.com/2011/07/wyroznienie.html
    Pozdrawiam, Aleex.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałam 'zasłoikować' mnóstwo truskawek. Nie zrobiłam tego wcale. Czas tych czerwonych cudów przeciekł mi przez palce. Jak zresztą mnóstwo innych sezonów... Tak, pożegnałam je z żalem. Może za rok?...

    Ściskam, Moniko!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestes :)*

    Jutro będę pisać, dziś tylko komentuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam do mnie na blog po wyroznienie i szczegoly zabawy http://przysmakikarolki.blogspot.com/2011/07/wyroznienie.html
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. prześliczne są te tildowe truskaweczki

    OdpowiedzUsuń
  15. "Codziennie jedna, dwie, trzy..." rany julek Monika, Ty bralas udzial w jakims konkursie? :D Podziwiam! A juz bez zartow: oj, zawsze mi sie spodoba u Ciebei cos z materialu :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...