Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


niedziela, 27 czerwca 2010

Tęsknota za stołówką. I pieczone jabłuszko ;)






Co pamiętacie ze szkolnych stołówek?...

W dobre dni...pomidordówka z ryżem, schabowy z buraczkami, gołąbki z sosem pomidorowym, śląskie albo taka pyszna zupa z buraków z ziemniakami...
Panie w czepkach i takich sznurowanych sandałach.
Stanie w kolejce po obiad do okienka.

Jadłam wtedy mało i rzadko ale czasem tak mi smakowało, że do dziś pamiętam...

Szkoda, że prawdziwe stołówki z prawdziwymi kucharkami w czepkach i sandałach odchodzą w zapomnienie...
Ich miejsce zajmują srebrne witryny, tace na szynach i catering przynoszony do sali...
I choć nie jestem wielbicielem teorii spiskowej i nie oskarżam nikogo o złe intencje, to prawda jest taka, że mojemu dziecku szkolne jedzenie szkodzi...
I tu daleka jestem do przesady.

Dlaczego tak się dzieje - nie wiem. Ale na wiele różnych sposób sprawdziłam i jestem pewna.
Przede mną zakup termosika i szykowanie żarełka do plecaka :)


I choć aż nosi mnie po kuchni, by "zakombinować" jakiś pyszny deserek albo namówić J. na sushi na kolacje...solidaryzując się z Małym Człowiekiem, wszyscy jesteśmy od ponad tygodnia na diecie lekkostrawnej...
Pieczone jabłuszko z ryżem i cynamonem - to teoretycznie jedzenie zupełnie nie letnie. Za to idealne, na mały, podrażniony brzuszek.
Proste, banalne, na śniadanie lub kojącą małą kolację... :)

Mam nadzieję, że jeszcze zdążymy nacieszyć się truskawkami...

Pozdrawiam Was ciepło
życząc pięknych snów...
M :)


18 komentarzy:

  1. nie jadłam regularnie obiadów na szkolnej stołówce, ale pamiętam, że nasze "panie w czepkach" piekły takie pyszne prawdziwe drożdżowe buły z marmoladą w środku :) cała szkoła nieziemsko pachniała ciastem!

    jabłuszko z ryżem uwielbiam; zawsze na jesieni robimy z M. jabłka w słoiki by potem w zimę cieszyć się szybkim lekkim obiadem albo kolacją

    śliczne zdjęcia
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam mieszane uczucia co do stołówek z mojego dzieciństwa, ale w przedszkolu mojego syna cudowne panie kucharki w prawdziwych czepkach i fartuchach gotują naprawdę wspaniale - wszystkie owoce z małego sadu w ogrodzie przedszkolnym trafiają do robionych przez nie kompotów, dżemów lub jako mrożonki używane są do pierogów i klusek. Jedzenie prawdziwie domowe i uwielbiane przez synka, a co najważniejsze gotowane na miejscu zawsze ze świeżo dostarczanych produktów. To właśnie tam nauczył się i przekonał do właściwie wszystkich warzyw, które teraz chętnie zjada (na drugie śniadanie dzieci mają zawsze świeże owoce lub chrupią marchewki).
    Ryż z jabłkami - uwielbiamy w domu wszyscy, też go kiedyś u siebie pokazywałam. Twój wygląda bardzo, bardzo pysznie i lekko.
    Pozdrawiam serdecznie - miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pamiętam, że jako jedna z nielicznych korzystałam ze stołówki. Nauczycielka wypuszczała mnie i dwóch kolegów z klasy na 5 minut przed przerwą żeby zająć kolejkę :) Pamiętam charakterystyczny zapach i że na stołówce jadłam pierwszy raz łazanki. I kisiel w białych kubkach :) Ryż z jabłkami. Oj, trochę się tam rzeczy spróbowało :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. TAkie jabłuszko przyrządzała mi mama, jak mój brzuch szwankował, teraz przyrządzam je ja moim dzieciom. Zawsze smakuje, a zdrowi też z przyjemnością je zjadają. W przedszkolu moich dzieci obiadki były cudowne, domowe, przyrządzane przez pasjonatkę siostrę - kucharkę. Wszyscy uwielbiali jej potrawy i ją samą. Po paru miesiacach szkoły córka odmówiła obiadów stołówkowych. Tam kucharka szalała z podrobami i kostkami rosołowymi. Zdecydowałam się na termos i zupę. U synka w szkole jest catering (znany i popularny), menu wygląda jak w najlepszej restauracji, ceny zreszta też. Niestety smak pozostawia wiele do rzyczenia, chociaż jak rozmawiam w pracy z innymi mamami, to dochodzę do wnosku, ze nie powinnam narzekać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pyszne pieczone jabłuszko,mniam:))

    Ja ze stołówek szkolnych też pamietam panie w czepkach i fartuchach , stanie w kolejce po obiadek..Pamietam pyszną pomidorówke. Lubiłam też buraczki na ciepło.
    Pamietam, ze nie lubiłam tłustego mięsa (to mi zostało do dzis)i chowałam je pod ziemniaki, by panie nie krzyczały,ze nie zjadam. Więcej dzieciaków tak robiło hihi;)
    Wszelkie zupy zjadałam ze smakiem, mleczne najbardziej. Uwielbiam.

    Pozdrawiam niedzielnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. takie pieczone jabłka to moja babcia robiła, ale trochę w innej wersji i pamiętam, że niesamowicie mi smakowały... chyba powtórzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie mam żadnych wspomnień stołówkowych bo obiad zawsze gotowała nam Babcia, codziennie o 15, razem z Siostrą, kuzynami, naszymi Tatusiami, Dziadziusiem.... tylko Mam było brak bo pracowały dłużej. A Tata z Wujkiem zawsze się stawiali po 15 i jest tak do tej pory, uwielbiam to.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ze szkolnej stołówki pamiętam ohydna wątróbkę, rozgotowaną kapustę, niesmaczną pomidorową. Od tamtej pory określenie "jedzenie stołówkowe" kojarzy mi się jedynie z najgorszym jedzeniem pod słońcem.
    Za to jedzenie domowe to, co tu kryć, jedzenie domowe. Najlepsze pod słońcem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje zdjęcia są takie delikatne jak ten ryż.

    nigdy nie jadałam na szkolnej stołówce. a czy przedszkolne też się się liczy? w przedszkolu była najpyszniejsza na świecie potrawka z kurczaka.. taka z marchewką i sosem. i do niej kasza jęczmienna. uwielbiałam ten obiad. Mama nigdy nie potrafiła powtórzyc tego smaku. do dzisiaj zostały mi te przyjemne wspomnienia.

    dawno nie jadłam ryżu i jabłuszka. w połączeniu. bo ryż tak.. ostatnio miałam na niego tak wielką ochotę, że zjadałam bez niczego :-) był pyszny, bo Mama gotuje tak na sypko, później dochodzi pod kocem. pysznie.

    niech małe brzuszki szybko się regenerują!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja obiadow w szkole nie jadlam wiec nie moge nic powiedziec na ten temat :) Za to ryz z jablkiem bardzo lubie :)

    Buziaki dla Malego K. Mam nadzieje, ze wykuruje sie szybciutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej, to teraz tak wygląda? Catering??? Luuudzie... Ja tam lubiłąm moją panią Wandzię, która dorzucała kluskę więcej, gdy stałam w kolejce :)

    Przesyłam porcję energii dla Karoli. KArole to silne dziewczyny, więc na pewno szybko jej przejdzie...:)

    :***

    OdpowiedzUsuń
  12. Moniko,zdziwilabys sie zapewne gdybys zobaczyla jak wygladaja stoluwki tu w Belgii. Koszmar, niczego nie gotujesie na miejscu,wszystko jest przywozone z zewnatrz i codziennie wyglada tak samo, bezbarwna papka, wszystko rozgotowane. Moj synek niczego nie chcial i do dzis nic tamnie zjada. O atmosferze panujacej tam wole nie wspominac, panie krzycza tak glosno, ze slychac je poza szkola a dzieci i tak rozrabiaja. Moze gdyby im smakowalo bylyby bardziej zajete jedzeniem. W szkole europejskiej nie lepiej, choc od kiedy przetarg na gotowanie wygrali Wlosi jest ciut lepiej,co nie zmienia faktu, zemoje dzieci tez tamnie chca jesc. Tak, termosik to swietne rozwiazanie. Cudne zdjecia, pozdrawiam serdecznie,anna

    OdpowiedzUsuń
  13. Moniko,
    a wiesz, że ja nie chodziłam do stołówki szkolnej.
    Ale! z przedszkola wiele smakow pamietam i te smaki zostana mi do konca zycia, tak mniemam.
    Pozdrawiam, cudne wspomnienia:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. I mnie się wydaje, że przedszkola to jeszcze ostatnie "przyczółki" dobrego, normalnego jedzenia.
    Szkoda, że to tak wygląda.
    I dobrze, że każda z nas ma garść własnych wspomnień :)
    Może trzeba przygotować odrębną kategorię przepisów "termosikowych" ;)

    Pozdrawiam ciepło i serdecznie
    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. I ja się solidaryzuję dziś z Wami i zrobię sobie takie jabłuszko pieczone z ryżem i cynamonem. Mniaaaam:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ach! Tak późno przeczytałam.
    Mam nadzieję, że Karola już zdrowa i ma energię na nowe szaleństwa :)
    A wiesz, ze ja nigdy nie jadłam w stołówce? Nigdy.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Karola już fryga :)))
    Ale dziękuję bardzo pięknie :**
    M.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...