Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


czwartek, 1 grudnia 2011

Bagietka. Na czas kryzysu :)




Czwartkowo grudzień się zaczyna... :)
Dla mnie nowo i z głębszym oddechem. Kilka nieprzyjemnych spraw posprzątanych, pozamykanych. Zamiast się zamartwiać i grzebać w dołkach - ostatnie dwa tygodnie z wielką przyjemnością spędziłam głównie w kuchni z Córką.
Smutki zostawiałyśmy w zimnym wiatrołapie, zaś w kuchni przy brzdąkającym radiu taplałyśmy się po łokcie w mąkach, oliwach, maśle...

Wszystkim Bliskim mi Osobom, które pomagały mi w ostatnim czasie - pięknie dziękuję :*** sami wiecie ;)




BAGIETKI
autor: Liska – w tym miejscu

Wieczorem nastawiam zaczyn

110 g mąki pszennej
75 g wody
0,5 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki drożdży suszonych

Wszystkie składniki mieszam w misce, zakrywam folią i odstawiam na noc.

rano dodaję
335 g mąki
225 g wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka drożdży instant
2 łyżki oliwy lub oleju

Zaczyn i pozostał składniki wyrabiam w mikserze z hakiem. Ciasto powinno być gładkie, elastyczne i raczej luźne. Wyrobione przekładam do naoiliwionej miski i zakrywam folią – na ok. 2 h do wyrośnięcia.
Po tym czasie formuję z ciasta dwie bułki. Układam na blasze do pieczenia i pozostawiam do wyrośnięcia na ok. 40 minut. Przed wstawieniem do piekarnika bułki nacinam.
Ponieważ ja niestety jeszcze nie mam blachy do bagietek, jak widzicie bułka nie jest idealnie "szczupła". Obydwie uformowane bułki – na czas pieczenia oddzieliłam od siebie odwróconą do góry dnem keksówką, po to by się nie rozrastały na boku.

Piekarnik nagrzewam do temp. 220 st. Piekę ok. 25 minut.
Smacznego :)
M.

19 komentarzy:

  1. Cudowna bagietka! Jakie piękne nacięcia :)
    Miłego czwartku Moniś:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Poproszę kawałek na śniadanie... domowy dżemik i kakao do tego i będzie jak w raju :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moniko, dobrze że już posprzątane.
    A wiesz zawsze jak przyjdzie chłód myślę o tym waszym ogrzewaniu ( mnie też mam nadzieję takie czeka, w sensie inne niż miejski kaloryfer). I wiatrołap brzmi bosko, ciekawe czy mój Pan go przewidział?

    OdpowiedzUsuń
  4. wow...wyglada bosko!tylko pieknych dni zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moniko, to Wasze w kuchni przebywanie to tak jakoś czuć:) A bagietki zrobiłaś przepiękne:)
    Dobrego czasu na grudzień cały!

    OdpowiedzUsuń
  6. Moniko! Piękne bagietki, aż mam ochotę wyciągnąć rękę i urwać piętkę;)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Majanko :)
    Dziękuję, Tobie także ;) M.

    Angelika; chciałabym Ci powiedzieć, że jest za gruba i ciut za płaska na brzuchu...ale co tam! Fajna bułka nie? Pozdrawiam mocno! M.

    Wiewiórko...kakao mówisz....hmm...to zaraz wracam ;)

    Gospodarna :) przez pierwszy rok nie odróżniałam wykurzu od wiatrołapu :)))

    Schoko :) życzenia idealne, dziękuję!

    Evelejano :) miło mi bardzo :) ściskam.

    Anno-Mario :) Jest Twoja! pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bagietka wygląda pysznie.Lubię tu zaglądać,bo zawsze jest u Ciebie coś dobrego a poza tym to takim spokojem tu powiewa;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna bagietka, ja nadal trenuję wypieki i coś powoli zaczyna mi wychodzić. Chętnie wypróbuję także ten przepis.
    A co do zamykania spraw. to grudzień wydaje mi się jednym z najlepszych miesięcy na takie rzeczy. Nie tylko dlatego, że to koniec roku i można sporządzić listę postanowień noworocznych, ale też dlatego, że dzieje się teraz tak wiele. Przygotowania zajmują myśli i pozwalają się zdystansować, a wtedy najłatwiej można podjąć trudne decyzje :]

    OdpowiedzUsuń
  10. Moniko, ja tak zapytam w kwestii technicznej. Nie mam miksera z hakiem, właściwie, to mam wysłużony mikser mojej mamy, ale coś mi się wydaje, że tym ciasta nie wyrobię (tylko ubijam). To jak to mieszać, ręcznie? Jakaś wskazówka? Będę wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bagietki wchodzą mi na ambicję, bo już kilka razy próbowałam różnych przepisów i nigdy nie wyszły tak jak trzeba:) Ale z chęcią wypróbuję twój (nie mogę się poddać). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. super ta bagietka, ładnie uformowana i nacięcia udane:), do ulubionych w najbliższym czasie zrobię

    OdpowiedzUsuń
  13. Kaszmirku - ależ miło usłyszeć takie słowa :)

    Toczka; a wiesz nie myślałam o tym w ten sposób, ale Ty masz rację. Kolejna korzyść :)))

    Aniu :) spokojnie zrobisz to ręcznie - ciasta jest naprawdę mało i jest ono elastyczne;
    ja - przy małych formach (jak ta) często nawet jestem tak leniwa, że nie chce mi się szorowac tej wielkiej misy z miksera i też macham ręcznie :)
    Na początku - mieszam drewnianą łyżką, a potem już w ręku wyrabiam.
    Miłego wieczoru. M.


    burczybrzuszku :) nie no, nigdy się nie poddajemy :) oj moja lista "nie-wycha-dzaczy" jest długa w czołówce: strucle drożdżowe/makowce, beziki (małe) I też się nie poddam :)

    Kibi :) dziękuję za miłe słowa :)

    Spokojnej nocki Wam życzę...
    M.

    OdpowiedzUsuń
  14. takie kuchenne sytuacje mnie również bardzo pomagają, a bagietka wyszła super

    OdpowiedzUsuń
  15. wyszla cudna:) domowe pieczywko jest super:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witajcie:)

    Magdo, rzeczywiście, tu zapominam o smutkach :) Serdeczności M.

    Aga; miło mi, dziękuję ;) nie będę się jej czepiać.

    Wszystkim życzę miłego piątkowego wieczoru!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknei Ci wyszła bagietka.
    Ja dużo piekę chlebów, umiem zrobić chleb na zakwasie etc. ale nie mam ,po prostu NIE MAM ręki do bułek. Co przygotuję to wychodzą zazwyczaj płaskie ciabatki i źle wyrośnięte.. Dlatego za bagietkę się jeszcze nie wezmę. Wiem, że to głupie, ale nie umiem zrobić zwykłej, drożdżowej bułki. Za to trzyeatpowy chleb Hammelmana wychodzi super. Ehh..

    Pozdrawiam z Krakowa!

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej :) Atria. Krakow my love!

    Ja tam ostatnia do udzielania rad, bo te moje buły też takie...no...idealne inaczej ;)
    Ale - mnie zaczęły wychodzić (jakoś): jak dłużej trzymałam do wyrastania i jak zaczęłam je formować "podwijając do środka", tak jakby je zbierając do środka, naciągając...
    Próbowałaś z ziemniakami - np. małgośki?

    Wisz co, ja już dawno chleby piekłam jak bułki były porażką, a Liska (whiteplate.blogspot.com) ciągle mi tłukła: bułki łatwiejsze niż chleb, tylko ZACZNIJ je piec... :) No to do skutku :)

    Pozdrawiam cieplutko
    Miłego weekendu
    M.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...