Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


środa, 9 września 2009

Krem z marchewki. Na ostro :)




Chłodne wieczory i poranki sprawiły, że coraz chętniej sięgam do rozgrzewających potraw. Na Grabinie pierwsze dni września to bardzo intensywny czas pracy - każdy z nas ma dużo obowiązków, wracamy czasami późno i wtedy najlepszym jedzeniem jest miseczka gorącej, sycącej zupy.
Tak, jak już pisałam, zupy, choć gotuję od dawna - jem od niedawna.
Dziś kolejny krem - pikantny krem z marchwi wg. przepisu Liski. Przepis znajdziecie tu.
Moja zupka była większa - użyłam więcej marchwi, ostrożnie - ale nieco więcej przypraw i oczywiście ciut ją zakwasiłam i dałam szczyptę cukru (zastanawiam się czy to nie taka moja magiczna czynność, która może niewiele daje, ale w moim przekonaniu nadaje smak jaki lubię ;) )
Zazwyczaj podaję do kemów grzanki z chleba lub groszek ptysiowy, ale tym razem, wymyśliłam coś bardzo szybkiego a innego - trójkąciki z ciasta francuskiego.
Wyjęłam z lodówki gotowe ciasto, odczekałam chwilę aż się odrobinę odmrozi, rozwałkowałam, pokroiłam na trójkąty, posmarowałam rozmąconym jajkiem, posypałam grubą solą i makiem i piekłam 10 min w 180 st.
Krem był wyśmienity, a chrupiące trójkąty zniknęły w ciągu chwili.
Polecam Wam to połączenie.
Smacznego
M.

###
Tak jeszcze słówko o zupach. Rzadko korzystam z gotowych, sproszkowanych warzywnych rosołów (kupuję je w sklepach eko, podobno nie mają chemii - tylko same wysuszone i sproszkowane warzywa, PODOBNO :)Ale i tak nie mam do nich przekonania. Są bardzo słone i mają niepokojąco intensywny kolor... Ale pewnie się czepiam.
W każdym razie lubię bardzo świeże zupy, rzadko jemy tą samą drugiego dnia. A jest nas Troje, więc wielki gar rosołu byłby następnego dnia do wylania.
Dlatego w weekend gotuję zazwyczaj właśnie wielki gar wywaru ze sporą ilością włoszczyzny, ziół i grzybów, a kiedy wystygnie dzielę go na porcje i przynajmniej trzy zamrażam. W tygodniu co drugi dzień sięgam po wywar i szykuję z niego kolejną świeżą zupkę :)
Tak jak ze wszystkim i to jest kwestia wprawy i odruchu :)
:) M.

14 komentarzy:

  1. taką marchewkową zupę mogłabym zjeśc na wet bez dodatków..
    pyszny ma kolor, takie lato zaklęte w miseczce pomarańczowej zupy

    OdpowiedzUsuń
  2. O, jaka sliczna zupka :) Ma taki piekny kolor. A takie dodatki z ciasta francuskiego uwielbiam :))

    Swietny pomysl z zamrazaniem bulionu. Ja tez tak robie :) Prawde mowiac to zamrazam co popadnie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. a wiesz,ze wczoraj wlasnie myslalam o marchewkowej zupie,zeby ugotowac???
    Wyglada przepieknie i taki sloneczny kolor nastraja pozytywnie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna zupka. Wieki nie jadłam marchewkowej zupy.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. pamietam ten krem, zapisalam sobie i mam nadzieje ze zrobię niebawem

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachwycał mnie ten krem u Liski, zachwyca mnie u Ciebie ...a przepis leży i czeka....może jak zrobi się jeszcze chłodniej, to skorzystam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiejko, bardzo dziękuję. Tak, będzie czym lato przywoływać jak zimno się zrobi :)

    Majko - ja też zamrażam, właśnie testuję (dziś) zamrażanie ciasta na pierogi. Obaczymy co mi wyjdzie. Dziękuję.

    Gosiu - tak nastraja pozytywnie i wiesz - dziwne, ale na prawdę mała mseczka bardzo syci i rozgrzewa. Dziękuję, że zajrzałaś, pozdrawiam. M.

    Majanko - to tak jak ja. Dawno, dawno - do czasu tej. Tak samo mam z kremem z dyni. Dziękuję :)

    Viri- polecam i pozdrawiam ciepło M.

    szarlotku - no moja nie taka ładna :) ale strasznie Ci dziękuję. Miło mi bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  8. raz jadłam zupę krem z marchewki (z soczewicą) i śmiało stwierdzam, że uwielbiam, lekko słodka, ale wytrawna, pyszna

    OdpowiedzUsuń
  9. raz w zyciu jadlam krem z marchewki i nie byl doprawiony, wiec bardzo szyko stwierdzilam, ze to nie TO! teraz chyba zmienie zdanie i sprobuje go przygotowac sama, bo Ty tak ladnie kusisz... :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aguś - ja z soczewicą też bym chętnie spróbowała. Ta wytrawna nie jest, ale lekko ostrawa. Taka z soczewicą to jeszcze bardziej musi być kremowa :) Pozdrawiam. M.

    Cudawianko - jak ja długo się bałam zupy z marchewy! Musi być doprawiona i to fest, a wtedy jest pycha. Dziękuję Ci. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ładne zdjecia

    zajrzalam do przepisu, tak, chyba zrobie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Nino :)
    Piękne imię, serio, serio. Kiedyś jak jeszcze marzyłam o drugim dziecku i dziewczynce - właśnie chciałam mieć Ninkę ;) Dziękuję Ci pięknie i polecam.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja mamuśka ostatnio sie skarżyła ,że nie umie malo zupy ugotować,choć się uczy muszę ją pochwalić;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...