Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


sobota, 22 sierpnia 2009

Pieczone śliwki. Po męsku…



- Malujesz?
- Taaak!
- Pomóc ci?
- Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaak!
- Hmmm…To może coś zjesz?

Przez ostatnie dwa dni strasznie migałam się od malowania pokoju K. No nie miałam na to weny. Szczęśliwie powróciła do mnie ostatniej nocy – pokój pomalowany, a przy okazji i szafa widzi koniec swojej renowacji…
Migając się od wspomagania mojego M. przygotowałam dla niego pieczone śliwki.
Dla niego – bo z boczkiem.
Ja gatunkowi mięsożerców jedynie wstyd przynoszę. Od dziecka nie lubię i praktycznie nie jadam mięsa, zdarza mi się ze dwa razy w roku – ale ostatnia jestem do przypinania sobie i innym jakichkolwiek etykietek – nie podpinam się do żadnej ideologii a innym zostawiam wolny wybór. I kropka w tym temacie.
Za to mój Mężczyzna to miłośnik typowo męskiej i mięsnej kuchni, więc ma na co narzekać… Karmiony chlebem, kremami warzywnymi i kotlecikami z ziemniaków lub jajek – na widok boczku, kiełbasy lub innego mięsiwa pieje z radości.
No więc w nagrodę za kawał ciężkiej pracy – śliwki zapiekane z boczkiem.
Jakoś tak od powrotu z Karkowa, większość potraw podlewam alkoholem ;-) więc i tu nie zabrakło.
Co prawda większość alkoholu wyparowała w trakcie pieczenia, ale śliweczki (podobno) były przepyszne.
Oczywiście w mojej wersji marynata – jest bardzo dla dorosłych – ale spokojnie wódkę można zastąpić winem, a nawet oliwą… (ale to już nie będzie to samo ;-)
Śliweczki są dobre jeśli podamy je bardzo gorące, i jak to powiedział M. ( po zjedzeniu całej miseczki) – super jako mała przystawka :-/

PIECZONE ŚLIWKI
1 porcja

6-8 śliwek, słodkich ale dość twardych
6-8 cienkich plasterków boczku wędzonego
ok. 50 g sera rokpol
marynata do śliwek: 1/3 szklanki wódki, łyżeczka sosu sojowego, łyżka musztardy Dijon, łyżka płynnego miodu

Wyjmuję pestki ze śliwek, nie przedzielając ich całkowicie na pół. Wkładam do miseczki, zalewam marynatą, dociskam śliwki od góry małym spodeczkiem i odstawiam na m.in. 3 godziny do lodówki.
Nagrzewam piekarnik do 180 st.
Po tym czasie, każdą śliwkę w środku nadziewam kawałkiem sera Rokpol, owijam plasterkiem boczku i przebijam wykałaczką.
„Paczki” układam w żaroodpornym naczyniu jedna obok drugiej, zalewam marynatą i wkładam do nagrzanego piekarnika. Piekę ok. 20 minut.
Podaję gorące.

Smacznego
M.

12 komentarzy:

  1. Cudowny przepis. I podziwiam, bo ja nie wyobrażam sobie bezmięsnego menu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Z zaciekawieniem czytałam co to są za męskie śliwki :) Nie muszę pisać, że wyobraźnia podsunęła mi co najmniej trzy rozwiązania:) Przepis brzmi ciekawie i zastanawiam się czy moja połówka by coś takiego przełknęła z namiastką bądź co bądź mięsa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm ciekawy przepis, moja babcia czesto łączy owoce z miesem i takie połączenie jest b. smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wódka wyparowała... Taaaaa.... ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjny pomysł! Śliwki mi właśnie dojrzewają w wielkich ilościach, to coś innego niż knedle i powidła!
    Kupuję ten pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam się :)

    Jaki ładny blog! Początkowo miałam wrazenie, że otwiera się moja strona, bo kolory mamy chyba identyczne :)

    Pooglądam sobie teraz zdjęcia i przeczytam posty.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny przepis, ciekawe jak smakują takie śliweczki:))
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu - bardzo dziękuję. Ale Kochana, jak mnie raz w roku najdzie na parówkę - to nie ma przeproś ;-)

    Majanka - wpadaj Kochana - jeszcze cztery zostały, zjemy po dwie, ja Ci oddam swój boczek :-D

    Aniu witaj, bardzo mi miło, ja też zajrzałam do Ciebie, gratuluję pięknego bloga. :-)

    Lisku Kochany... parował, oj parował...dobrze, że to nasze dziecię już niebawem wraca :-)

    Viridianko - dla mnie to też ciągle niecodzienne połączenie, ale warto próbować :-) pozdrawiam ciepło
    M.

    Grażynko - dziękuję. Ale knedliczków to ja bym się z chęcią nuczyła.

    Szarlotku! Widzę, że temperamenciku Stwórca nie poskąpił... i dobrze! Pozdrawiam ciepło.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Och uwielbiam! Wiesz Moniko ja ostatnio też mięso omijam (no poza legendarną kanapką;)). Chociaż lubię bardzo i mięsny obiad dużo bardziej syci mnie niż bemięsny :)
    Ale te sliwki to prawdziwe niebo w gębie!
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mmmmmm,pyszotka!!!!!!! jeszcze z taka marynata :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mniam,mniam,mniam
    odrobinka alkoholu to jeszcze ikomu nie zaszkodziła,baa ! wręcz dla zdrowotności jak to mówią:P.

    OdpowiedzUsuń
  12. O, to na pewno smakowaloby tez mojemu Mezczyznie :) I ja tez bym nie pogardzila takimi pysznosciami :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...