Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


niedziela, 27 listopada 2011

Domowe kruche. Ku pochwale...bioder :)



Kiedy w moim wiejskim sklepiku kupuję Córce oblaty, zza szklanej witrynki codziennie spogląda na mnie ciasto w wielkiej blasze... Jak ja lubię takie ciasta. Kruche, potem trochę pianki, owoce i kruszonka....Ale ono nie pachnie. I jest tak wieeelkie, że jeszcze nigdy go nie kupiłam. Co tam jest w środku, że ta piana stoi na wysokość 6 cm?
Hmm pewnie coś więcej niż budyń i białka...

Więc wreszcie upiekłam :)

Nad ciastem i kawą z pianką wczytywałam się w książkę Sophie Dahl...Cóż, chemii między nami nie ma. Może przeczytam jeszcze raz.
Nie mogę się nadziwić czemu swoje piękne kształty porzuciła także Nigella.
Zresztą nie tylko one...
Wielka szkoda. Bo z kilogramami tych pań, ubywa im czegoś jeszcze...
Mam nadzieję, że N. nie wyrzeknie się cudownych właściwości masła i czekolady.
Cóż zostało po słowach?


Ciasto! Moje Panie! Ciasto! :D

****
No to już kruche.
Dziś nie będzie przepisu odchudzonej gwiazdy, ale kogoś z krwi i kości i bardzo blisko nas. Otóż, nadrabiając moje wirtualne zaległości zawitałam w progi Ewenki, autorki bloga Arabeska
Jakież ona ciasta wyrabia:) Tradycyjne, domowe, przepiękne!

Dziś kruche z pianką, właśnie za Evenką - w tym miejscu




KRUCHE OWOCOWE Z PIANKĄ

autor, Evenka, autorka bloga: Arabeska

2.5 szklanki mąki pszennej
250 g masła zimnego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru pudru
5 żółtek

Masło pokrojone w kostkę zagniatam z mąką, proszkiem, cukrem i żółtkami. Tak jak radzi Autorka, jeśli ciasto jest zbyt sypkie dodaję 1-2 łyżki wody. Ciasto dzielimy na dwie części – jedną większą, drugą mniejszą i zamrażamy.
Kiedy mam zamrożone ciasto, nagrzewam piekarnik do 180 st. Większą część ścieram na tarce o grubych oczkach, lekko ugniatam – w formie o wymiarach ok. 20 x30 cm. Podpiekam – ok. 15 min. Kiedy się zrumieni - studzę.

pianka
5 białek
1 szklanka drobnego cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g)
2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego, bez cukru (2 x 40g)
1/2 szklanki oleju słonecznikowego
oraz ok. 400-500 g owoców (wiśni,m jagód, malin, truskawek)

Jajka ubijam na sztywno, dodając powoli i stopniowo cukier i cukier waniliowy. Powoli,także stopniowo wsypuje budyń, na samym końcu – nadal ubijając olej.
Piane wykładam na spód, rozkładam owoce – ścieram na tarce mniejsza cześć zamrożonego ciasta.
Piekę w piekarniku nagrzanym do ok. 190 st. - przez 40 minut.
Smacznego :)

12 komentarzy:

  1. WItaj:) ja czekam na Dahl i odpakuję dopiero pod choinka;) i mam nadzieję,że zaiskrzy.
    Z Nigela mam tak,że uwielbiam oglądac, natomiast mam jedną książkę i nie gotuje z niej;(
    Ciasto robiłam z bloga Dorotus i ja nie byłam jego smakoszką (nie lubie piankowych) natomiast pare osób miało okazje jeść (niedzielne spotkanie) i nie mogli sie nachwalić:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigella na diecie to nie ta sama Nigella, ale i tak będę ją oglądać, czytać - i gotować z jej przepisów ;) Po pierwszym zachwycie Sophie też trochę opadła ekscytacja i wróciłam do pani N...
    Ale domowe kruche ciasto jest dobre zawsze i niezależnie od okazji mogę je wcinać ;) Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, ciasto wygląda przepięknie:) dla takiego ciasta można zapomnieć na chwilę o figurze ;)

    Do Nigelli mam sentyment, za Sophie Dahl także nie przepadam i to chyba właśnie z powodu, o którym piszesz - po prostu nie ma między nami chemii. Książki do pooglądania, a jeśli do inspiracji, to raczej wizualnej niż kulinarnej :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moni ku pochwale!! Z wielką radością zjem nawet i trzy kawałki Twojego pięknego (i jakże pysznego!) ciasta!
    Śpij i śnij słodko :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ufff! jak dobrze, ze to nie tylko ja z Sophie się niezbyt lubię! dla mnie mimo jej i moich szczerych chęci jest nie do przełknięcia. Książka niezbyt zachęca a program zionie nudą i jakimiś takimi pretensjami...
    A ciasto CUDNE!!! ja wychodzę z założenia, że życie jest zbyt krotkie i nieprzewidywalne by rezygnować z dobrego jedzenia, oczywiście odrobina racjonalizmu to inna kwestia i TO ciasto idealnie do mojej dewizy pasuje :)
    Pozdrawiam cieplutko w ten jesienny i mega wietrzny poranek.
    A co do N. mam wrażenie, że jakby Wenus się odchudziła to już nie była by tą sama boginią... a ponoć N. jest boginią...

    OdpowiedzUsuń
  6. kruche z pianką.. jest takie kuszące. wygląda jak puchate i delikatne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech, Nigella rzeczywiście nastrajała mnie optymistycznie swoim poglądem na temat wagi, a już porównanie ją z panią dietetyk wydaje mi się rewelacyjne. Obie panie w tym samym wieku, Nigella jaka jest każdy widzi, natomiast pani dietetyk odmawiająca wszelkich przyjemności wygląda jak pomarszczony suchar :] Ja tam uwielbiam ciasta i dobre obiadki, a już takie ciacho jak Twoje pożarłabym na pewno :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Martu; a widzisz każdy ma z kim innym po drodze ;) Książki N. dla mnie bardzo cenne i nie lubię kiedy ich Ktoś Obcy dotyka ;P
    A wiesz, to chyba ciasto właśnie do Aarabeski od Dorotus trafiło :)

    Arven; mam nadzieję, że N. się nie zmieni. A kruche, tak dobre na wszytsko :) serdeczności. M.

    Delikatessen :) dziękuję pięknie; i o figurze i o innych rzeczach można zapomnieć choć na chwilę :) Pozdrowień moc!

    Pola, to zjemy we dwie całe i do tego butelka wina! Będzie co chwalić ;D

    Wiewóra :) a ja myślałam, że to ja jestem innowiercą! Droga Moja te słowa...o Wenus :) Super! Dziękuję ;)

    Asiejka...było, było...dziś wspomnienie po nim zostało :D


    Toczka :) pięknie dziękuję za Twoje myśli.
    No cóż miejmy nadzieję, że nie zmieni się :)
    Suchar...dobre, dobre ;)


    Jeśli kończycie poniedziałek, tak jak ja z :( to mam lek:
    kilka pajd chleba, na rozgrzane na patelni masełko; ciach z jednej, ciach z drugiej
    .... i :) wróci.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. he he u mnie było :( a nawet skromny ryk...
    ale powrócił :) pod wpływem zapachu pieczonego chleba na zakwasie (wreszcie reaktywowanego!) a potem pieczonej granoli... czyli aromatu miodu, orzechów i czekolady...
    Miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne to ciasto Moniś! Wygląda tak apetycznie.

    Też mi jakos dziwnie bez tych charakterystycznych krągłości Nigelli.
    Panny Dahl nie znam,w sumie nie wiem,czy sie poznamy ;)

    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejkuuuuu...alez ono musi byc pyszne! Chetnie przygarnelabym kawaleczek do porannek kawki;-)
    p.s. Moniczko, dotarl do Ciebie przepis na czekoladowe salami?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kasiu - taaaaaaaak :) przy porannej kawie poleciał @ do Ciebie! Dziękuję :)))
    M.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...