Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
niedziela, 5 grudnia 2010
Ciasto morelowe. Drogie Panie...na sposób ;)
W oryginalnym przepisie wegańskie ciasto, ja jednak je „podrasowałam” jajkiem – a i tak dla moich Bliskich wyglądało podejrzanie...zdrowo.
Zaczynam snuć teorię, że mężczyźni i dzieci mają alergie na słowa „owsiane”, „pełnoziarniste”, „odżywcze”, „zdrowe składniki”...
Ale Drogie Panie, na każdego jest sposób...
Kiedy upiekłam to ciasto – z mąką pełnoziarnistą, małą ilością cukru bo o naturalnej słodyczy owoców, bez proszku do pieczenia ….poza mną nikt nie odliczał minut do wyjęcia ciacha z piekarnika.
Pokroiłam więc na kawałeczki, zapakowałam SOBIE do pudełeczka i z razem z moimi Kochanymi Ignorantami pojechaliśmy na basen... Godzina w wodzie i nawet najwięksi twardziele nie oprą się „podejrzanemu” wypiekowi!
- Co tam masz, w tym zielonym pudełku?
- MOJE ciasto.
- No daj kawałek. Okruszek....Mama, no taka głodna jestem! …..Tata ale dobre! Masz tam w tej torbie jeszcze!!!! Mama no proszę....!
Wierzcie mi, bez potrzeby namaczania się w wodzie – jest pyszne.
A najlepiej sprawdźcie sami... :)
CIASTO MORELOWE
Zmieniony przepis z książki „Kuchnia Wegetariańska”, wyd. Parragon
1 1/3 szklanki mąki pełnoziarnistej pszennej (typ 1850)
1/3 szklanki zmielonych orzechów (lub migdałów)
½ szklanki masła
3 łyżki wody
1 żółtko
1.5 szklanki suszonych moreli
1/2 kubka rodzynek
1/2 szklanki soku jabłkowego
1 łyżeczka cynamonu
3 łyżeczki cukru
Piekarnik nagrzewam do temp. 190 st.
Foremkę o wymiarach 20x20 smaruję masłem i wysypuję bułką.
Mąkę z orzechami łączę z masłem, powoli dodając żółtko wodę, cynamon, cukier – wyrabiam ciasto. Chłodzę je w lodówce ok. 30 minut.
W tym czasie w garnuszku zalewam sokiem morele i gotuję je ok. 20 min, aż będą bardziej miękkie. Kiedy troszkę przestygną – miksuję je na puree.
Rodzynki przelewam wrzątkiem.
Ciasto dziekę na dwie części. Jedną wyklejam blachę, na to rozsmarowuję morele, posypuję rodzynkami i układam cienko rozwałkowane kawałki ciasta (ciasto jest bardzo kruche, układałam je w kawałkach).
Piekę ok. 25 minut.
Smacznego!
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja tam bez namaczania wiem, że dobre. Biorę w ciemno:-)
OdpowiedzUsuńMonik wspaniałe!
OdpowiedzUsuńWiesz co ja się z chęcią zapiszę do Ciebie na korepetycje masz wolne terminy na wiosnę w przyszłym roku? :D
To ciasto to będzie u nas wyzwanie. Pod warunkiem, że nie powiem co jest w środku aż do efektu końcowego :)
Tak było z brownie z burakami hihi
Ciepłe uściski Kochana :*
Wygląda świetnie. Nie robiłam jeszcze wegańskiego ciasta.
OdpowiedzUsuńPatrycjo :) Dziękuję! :))))
OdpowiedzUsuńPoli :) Tak, warsztaty robisz Ty - mnie, u mnie ;))) - na wiosnę! Wszystkie terminy wolne :******
Dragonfly :))) No z uwagi na to jajo, to chyba nie wegańskie wyszło ;) ale dobre :) Pozdrawiam. M.
Ja tam absolutnie nie mam alergii na takie pyszne ciasta! ;))
OdpowiedzUsuńJezu - ja też do takich ciast jak do jeża podchodzę, a potem mi smakują ;)
OdpowiedzUsuńhe he u mnie jeszcze tylko Tata zawsze jest podejrzliwy jeśli chodzi o 'dziwne' wyglądające ciasta ;) reszta Rodzinki - zawsze próbuje z ochotą.
OdpowiedzUsuńmiłego wieczorku!
Moniko, ale Panowie, też pieką!!! Dasz kawałek?! ;)
OdpowiedzUsuńZay - to super! ja też :))) Pozdrówki!
OdpowiedzUsuńAnno :))) Bo my wszyscy trochę spaczeni jesteśmy ciastkami, których nie dało się ugryźć a kiedy się ugryzło to trociny wydawały się lepsze :))) ale to trochę lepsze :D
Viri! O Tatuś Mój to bardzo ostrożnie nadal... tak bezpiecznie, wuzeteczka, jakieś kręcone, drożdżowe - całej reszcie nie ufa :D Buziaki!
Cześć Tomku! A dam! Normalnie rumieńcem się pokryłam, bo Męskiego Czytelnika się nie spodziewałam. A tym bardziej kucharzącego...
Serdeczności moc!
Mnie też nie trzeba namawiać do spróbowania :-) Ciepłego tygodnia życzę :)
OdpowiedzUsuńI Tobie Kasiu :))) Dziękuję! Pozdrowienia :) M.
OdpowiedzUsuńFajne to ciacho wymyśliłaś MOniś! Pyszne i jak ładnie wyglada :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
o takie ciasto jest pyszne tylko trzeba być ciiii i nic nie wspominać ,że ono raczej zdrowe jest :P
OdpowiedzUsuńto ja sie pisze od razu na dwa kawalki tej pychotki:)
OdpowiedzUsuńMoniko doskonale Cię rozumiem moi rodzice a zwłaszcza mama jest tradycjonalistką i na każdą nowinkę dziwnie patrzy ale zjada :-). Zwłaszcza jak jej nie powiem czego użyłam do pieczenia :-) pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńMmm, bardzo lubię morele. Można się nimi zasłodzić w trzy minuty, a i zdrowe są ;] W dodatku ciasto wygląda przeapetycznie, więc nieomieszkam zapisać sobie i wypróbować.
OdpowiedzUsuńhihi, moge sobie te minki wyobrazic po zjedzeniu ciasta i informacji,z czego pieczone bylo,u nas bylo podobnie i choc najczesciej tradycyjnie pieke,to zdrowe skladniki raczej ciekawosc wzbudzaja:) poczekaj-jeszcze takich pare razy "zrobienia czegos TYLKO DLA SIEBIE";-) :) i masz ich.....
OdpowiedzUsuńUsciski na caly tydzien sle :)
Wcale im się nie dziwię. Mi basen byłby absolutnie niepotrzebny :)
OdpowiedzUsuńo o, ja wypróbuję!! :)
OdpowiedzUsuńJa się kawałkiem częstuję :)
OdpowiedzUsuńi niedługo za pieczenie się też zabiorę. U mnie na szczęście problemu ze zdrowymi słodkościami raczej nie ma :)
Wyglada wyśmienicie :) Jakich orzechów uzywałaś? Włoskich?
OdpowiedzUsuńTak, tak włoskich :) przepraszam za opóźnienie :)
OdpowiedzUsuńserdeczności
M.
Nie mogę tu zaglądać, bo mnie ściska za słodkim a jak tak dalej będzie to będę musiała nabyć nową garderobę, bo zaczynam tyć od samego pożerania wzrokiem takich pyszności :)*
OdpowiedzUsuń