Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
środa, 26 stycznia 2011
Bułeczki cynamonowe. Nielegalna produkcja ;)
Szybko, szybko....posprzątać ślady "zbrodni" w kuchni, miski, mieszadła, blachy...
I z powrotem do łóżka.
Może się nie zorientuje, że buszowałam w garach zamiast grzecznie dogorywać w łóżku na wstrętną grypę.
Zanim się połapie - nakarmię Go bułeczką i troszkę (mam nadzieję) obłaskawię.
- Mamuś a zrobisz jeszcze wafelki...?
No pewnie. To tylko pięć minut. Nawet w łóżku można je zrobić ;)
BUŁECZKI CYNAMONOWE
autor przepisu: N. Lawson ( "How to be a domestic goddess")
z moimi zmianami
600 g mąki pszennej przesianej + 100 g do dalszego wyrabiania
100 g cukru
1/2 łyżeczki soli
40 g świeżych drożdży
100 g masła
400 ml mleka
2 jajka
nadzienie bułeczek
150 g masła, miękkiego
100 g cukru
1.5 łyżeczki cynamonu
1 jajko
do posmarowania: jajko + 2 łyżki mleka
Masło rozpuszczam i odstawiam by ostygło.
Mąkę mieszam z solą, cukrem.
W 1/2 kubka mleka rozkruszam drożdże, dodaję po łyżce mąki i cukru. Odstawiam w ciepłe miejsce, by się "ruszyły".
W misce ubijam lekko jajka, mleko i masło. Dodaję mąkę i zaczyn. Przez ok. 12 minut wyrabiam gładkie elastyczne ciasto - tak, by było lekkie ale odchodziło od brzegów naczynia.
Zakrywam ciasto ściereczką i odstawiam do podrośnięcia na ok. 25 minut.
W tym czasie miksuję nadzienie bułeczek: miękkie masło, cukier, cynamon.
Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Na stolnicę, obficie podsypaną mąką ( ok. 100 g) - wykładam ciasto i lekko je zagniatam.
Formę ok. 30x30 smaruję masłem i wykładam papierem do pieczenia.
1/3 ciasta wykładam spód formy.
Resztę rozwałkowuję na prostokąt o bokach ok. 50x25 cm.
Smaruję go masą cynamonową i zwijam od najdłuższego boku.
Tnę nożem na roladki i układam na blasze.
Odstawiam na ok. 20 minut do wyrośnięcia.
Smaruję jajkiem rozmąconym z mlekiem.
Piekę ok. 30 minut.
Smacznego!
M.
No i jeszcze wafle :)))
Skrócona wersja deseru, grana u nas ostatnio non stop.
Ale tu już przepisu nie potrzebujecie :)
No to jakby co - to mnie tu nie było ;) Idę grzecznie chorować :)
M. :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pyszne bułki i wafle też, to widać. I śliczna dziewczynka:)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę:)
Wspaniała nielegalna produkcja! Zdrówka Ci życzę, ja tak samo nielegalnie wyrywam się do kuchni, choć powinnam z przeziębieniem walczyć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
A bo to raz tak nielegalnie produkowałam! Nie podczas choroby, nie! O poranku, kiedy wszyscy śpią, kiedy chcę, żeby dom wypełnił zapach ciepła...
OdpowiedzUsuńPrześliczne bułeczki. Takie cynamonowe pyszności chodzą za mną od dawna, chyba czas je złapać i wstawić do piekarnika.
Ściskam Was, Dziewczyny! :)
Dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńU mnie nie da się nielegalnie, bo mamy kawalerkę z aneksem kuchennym, wszytko wychodzi na jaw;)
Takie chorowanie najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę!!
:))) O dziękuję! Od razu lepiej :)))
OdpowiedzUsuńAle takie nielegalne kucharzenie to jeszcze większa frajda, nie? :)
pozdrówki
M.
Sprawdziłam - wszystkie składnik mam, więc biorę się za pieczenie :))) Nie rozumiem tylko dlaczego 1/3 ciasta należy wyłożyć blachę, a potem dopiero dopiero ułożyć roladki? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak to zwykle my, kobiety chorujemy... ;) zawsze jest coś ciekawszego do zrobienia :) zdrówka życzę! :)
OdpowiedzUsuńprzyszłam obejrzeć te ,,brzydkie zdjęcia"
OdpowiedzUsuńtak , tak :P
Ten buziak to pewnie dla chorej Moni?:)
p.s jak smakowały rolki cynamonowe?Bo jak nie masz dość to ja znam dwa rewelacyjne przepisy na nie (normalnie takie że dech zapiera i tylko człowiek mruczy jak je)
http://thepioneerwoman.com/cooking/2007/06/cinammon_rolls_/
http://baked-love.blogspot.com/2010/11/tartine-morning-buns.html
Myszki - no tak wymyśliła Pani N. a ja tego nie zmieniałam ;) Od spodu jest to po prostu drożdżowy placek :)
OdpowiedzUsuńNatalio - prawda święta. Ja dopiero od 39. stopni składam broń ;) dziękuję!
Aluś :* smakują nadal - fajne, bo puszyste i lekkie. Dość nie mam! Cynamon i pomarańcze - to temat na styczeń i luty więc chętnie sięgnę. Dziękuję pięknie!
M.
Monika i coś Ty zrobiła - teraz i ja chcę takich nielegalnych bułeczek...:) To chorowanie ma właśnie takie dobre strony - zwalniasz i pieczesz bułeczki i jesteś w domu po prostu. Ostatnio mam wrażenie, że w domu byłam właśnie podczas choroby..., czyli przed Bożym Narodzeniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło i też takie upiekę niedługo... jak będę w domu...;)
O Jezu! Ile ja w czasie tej mojej choroby upiekłam i ugotowałam. Od razu mi lepiej ;) Czytanie w chorobie wymaga więcej wysiłku...
OdpowiedzUsuńZdrowiej, Moniko! Piękne zdjęcie z buziakiem :)
hahahahaha... usmialam sie na temat buleczek, za to grypie mowie precz! pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńO matko, ile ja popełniłam wypieków będąc chorą...uważam że szczęściem w nieszczęściu umierania na przeziębienia wszelkiego rodzaju są duuże pokłady czasu które można tak wykorzystać :-)
OdpowiedzUsuńI u mnie były bułki cynamonowe, widzę wszyscy teraz się kurują rollsami ;)
hihihi ;) Moniś, dobre z tymi wypiekami w czasie choroby. Podziwiam,że miałaś siłę i chęci piec, Kochana :) No,ale dla męża i szkraba to naprawdę warto :)) Oczka Córeczki mówią wszystko.
OdpowiedzUsuńBułeczki wspaniałe i ponadczasowe wafelki także:)
Pamiętam,jak moja mama robiła je dla mnie i brata, a teraz czasem dla wnuka je robi:)
Zdrowia życzę!
Majana
Hi Hi...!
OdpowiedzUsuńKobiety, ach kobiety :)... Ile rzeczy robimy podobnie!
Dziękuję Wam pięknie i uściski na spokojny sen :)
M.
skad ja to znam :) wafelki tez robiie dla dzieci nagminnie! No i duzo zdrowka :)
OdpowiedzUsuńZdrówka Moniś! :-) Bułeczki piękne Ci wyszły.
OdpowiedzUsuńUściski!
Zdrówka życzymy. Bułeczki na pewno upiękę bo juz mi cynamonem zapachniało. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńJestes niemozliwa Monis :) Nawet podczas choroby bierzesz sie za pieczenie. Z drugiej strony wcale Ci sie nie dziwie, bo buleczki wygladaja oblednie pysznie. Zycze Ci duzo zdrowka. I buziaki dla malego K. wcianjacego wafelki :)
OdpowiedzUsuńZdrowa juz Monika jestes? Jesli jeszcze nie, to szybko zdrowiej!
OdpowiedzUsuńAch te wafle :)