O ile w przypadku ciast i ciasteczek - cieszy mnie jednorazowy efekt - czyli... czy mi się uda czy nie - o tyle w przypadku chlebów jestem strasznie wymagająca, marudna, przesadnie krytyczna i dążę do ideału...Może wydaje się to męczące, ale dla mnie chleb to pasja i wkładam w niego na prawdę całe serce.
Od lat korzystam z kilku, sprawdzonych wiele razy przepisów.
Piekę co drugi dzień, czasami codziennie. Najczęściej jest to Nasz Chleb z Grabiny, do którego proporcje mąki układałam sama, bez drożdży na bardzo mocnym zaczynie, który dostałam w prezencie.
W naszym domu równie często pojawiają się: pszenno-żytni chleb polski, chleb orkiszowy na miodzie. Już bardzo rzadko - ale czasami, z wielkiego sentymentu także San Francisco - pierwszy chleb, który upiekłam.
Wczoraj, po kilkunastu pieczeniach, do Rodziny dołączył bardzo szybki, bardzo prosty, na zakwasie i małej ilosci drożdży - biały chleb pszenny.
Jak na załączonym obrazku widać - jest to najzwyklejszy chlebek, bez efektów specjalnych. Ale to chleb wyjątkowy, ponieważ:
- jest błyskawiczny (3.5 godziny)
- nie jest wymagający (potrzebny tylko 150g zakwasu)
- jest mokry i lubi moje dodatki - czyli kmin rzymski, mak, siemię lniane...
Na wszystkie chleby, za wyjątkiem naszego chleba - przepisy brałam od Liski i tam je znajdziecie.
Ci, którym wydaje się, że pieczenie chleba to "wyższa szkoła jazdy" - daję słowo: TAK NIE JEST.
Potrzebujecie zakwasu, według mnie najlepiej żytniego (mój zakwas = woda + mąka żytnia; mieszamy, odstawiamy; mieszamy dwa razy dziennie; co drugi dzień dokarmiamy mąką i wodą, w równych proporcjach; ma mieć konsystencję gęstej śmietany). Ale przepisów na zakwas jest więcej, zapewne ci, którzy pieką - mają własne opinie i ja je oczywiście szanuję.
Kochani, powiem Wam, że każdy nowy chleb, którego "jestem pewna" jest moim małym-wielkim sukcesem.
Bo to kolejny, dobry, Nasz.
A zaczynałam od tego, że przez dwa lata piekłam TYLKO jeden chleb - San Francisco. I on mnie do szczęścia wystarczał :) Dziś cieszę się, że spróbowałam i poszłam dalej. Dziękuję Ci E. :*
M.
###
CHLEBY, KTÓRE PIEKĘ...
CHLEB Z GRABINY
ok. kilogramowy bochenek
400 g mąki pszennej chlebowej typ 850
150 g mąki żytniej typ 720
150 g mąki pszennej typ 1850
ok. 250 g zaczynu
700 ml wody
niepełna łyżka gruboziarnistej soli
duża szczypta kminu rzymskiego
po dużej garsci: siemienia lnianego, pestek dyni, słonecznika
Wszytsko wyrabiam mikserem na wolnych obrotach.
Porcję (ok. 200 g) odkładam na następny wypiek.
Ciasto przekładam do dwóch keksówek lub garnka rzymskiego-
wysmarowanych olejem i wysypanych otrębami; wierzch smaruję olejem, obsypuję makiem i odstawiam do wyrośnięcia na 6-7 godzin;
Piekę 60 minut: 10 minut w temp. 220, potem - 200 stopni.
SAN FRANCISCO
CHLEB ORKISZOWY NA MIODZIE
CHLEB PSZENNO-ŻYTNI, tzw. chleb polski
###
Tylko jeszcze słowo o dwóch rzeczach, bez których nie chciałabym już piec...
To moja Porsch'awka (Kitchen aid) i kmin rzymski.
Oczywiście potrzebna jest mąka i wiele innych dodatków, ale jakby się paliło (a rodzina byłaby bezpieczna :) to zabieram ze sobą mikser i kmin :D
Tych, którzy dotrwali do końca ;) całuję mocno!
Monika
ja dotrwałam:) to może mogę dostać kromeczkę z każdego rodzaju co? plisss :)) strasznie podoba mi się podobają, nie wiek który najbardziej, no i maszynę masz wypasistą :D
OdpowiedzUsuńza szybko...:P bez 'podoba' i 'wiek' na 'wiem' :P
OdpowiedzUsuń:) :) :)
OdpowiedzUsuńJaaaaaaaaak mi miło! Dziękuję Viri. Jaka Ty śliczna! Wpadaj na kromeczkę, może dwie?
To niesamowite, jak od jednego rodzaju pieczonego chleba, przechodzi się pełna ewolucję :) Imponujący dorobek chlebków a pomocnik kuchenny w cudnym kolorze :))) Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńMoniko jestem pod wrażeniem tych wypieków. Są cudowne. Ja niestety nie mam serca do chlebow wiec tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńBuzka :)
Sliczne chlebki Monis :) Nie wiem naprawde , ktorego mam spobowac na poczatek :)
OdpowiedzUsuńRozbawilas mnie tym tekstem co zabierasz, gdyby sie palilo :))
Moj pomocnik pozdrawia Twojego :)) Buzka!
Kurcż Moniś, cudnie Ci z tym chlebkiem! Piękne zdjęcia i piękne chlebki. Chciałabym umieć tak cudnie piec.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się przepis na szybki chlebek, bo ja dość niecierpliwa jestem, więc przepisik zapisuję i może zrobię...może..
Przeczytałam do konca i tez buziaczkuję:**
oh chlebki, uwielbiam domoze pieczywko i podspisuję się łapkami pod tym, że to wcale nie jest trudne :)
OdpowiedzUsuńMoniko pięknie pieczesz. I Ty mi piszesz to co napisałaś??? :)) No wiesz! Przy takich Twoich wypiekach to ja się czuję jak nowicjuszka! :)
OdpowiedzUsuńCholercia chleb mi się skończył i nie mam siły na stanie w kuchni. Ale tak sobie myślę, że może ten Wasz z Grabiny bym upiekła? Mam nadzieję że mój zakwas jeszcze dycha :))
Buziaki i dziękuję za @ :*
Ale piękna kolekcja a wyposażenie na wypadek pożaru pierwszorzędne, martwię się tylko, że trochę ciężkie ale ambitna z Ciebie kobitka :)
OdpowiedzUsuńSzarlotku :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję. Taki doborek ;P, ale Kochana jesteś. M
Kasiu :)
Jak upieczesz raz, to poleci. Ale masz serducho do innych Inszości :) i jakich piękych!
Majeczko :*
Dobre, ubawiłaś się z tymi pomocnikami :D
Spróbujemy każdego, po kawałeczku, oki? Buziaki. M
Majanko :)
OdpowiedzUsuńNo ten szybki jest super i zawsz się udaje.
Całuję i bardzo dziękuję
M.
Paulinko - witaj :) Cieszę się, że Ci się podoba. Pozdrówka. M.
Poleczko :)
No, plizzzzzzzzzz... Kochana jesteś, dziękuję. Wracaj do zdrówka. Szybciorem!
:) M.
Felluniu - dziękuję :) taka drobna (już) nie jestem ;) więc dam radę. Pozdawiam Cię cieplutko!
M.
Wiesz, kochana, ten San Fransisco wygląda tak olśniewająco (wygląda na niesamowicie chrupki), że nie dziwię się, że piekłaś go przez 2 lata :)
OdpowiedzUsuńI bardzo podoba mi się ten mak na polskim chlebie, ładnie pasuje do nazwy, bo maki mi się z Polską kojarzą właśnie.
POza tym idę czytać Twe dalsze notki, bo wiesz, dopiero nadrabiam zaległosci...
bo jak w chleb nie włożymy części siebie to na bank nie wyjdzie, taka jest prawda
OdpowiedzUsuńAniu - tak cieszę się, że jesteś! Dziękuję. A to maki, które nam pod oknem rosły :) Całuję. M.
OdpowiedzUsuńps. Ja też mam zaległości :P
Aguś - dokładnie. Piczenie chleba jest super, ale też ogomnie wymagające :) pozdrawiam Cię ciepło
M.
piekna hisotoria z tymi chlebkami :-) pieknie ujeta w slowa :-) ale to co zawiera taka pasje musi byc piekne, prawda? pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKochana moja, pamiętam, jak się wzbraniałaś/bałaś/marudziłaś. Pamiętam, że chciałaś, a ja tak upierdliwie Cię namawiałam. Dzielny J. jadący przez całą Warszawę po kubek zakwasu ;D
OdpowiedzUsuńTo, że tak Cię wciągnęło, jest dla mnie największą nagrodą. Ale Ty wiesz przecież o tym :)
Masz racje Moniko, pieczenie wciaga! Piekne chleby nam tutaj zaprezentowalas :)
OdpowiedzUsuńPodpisze sie pod Twoimi pieczeniowymi 'dodatkami', bez krotych i ja bym juz piec nie umiala ;) Tzn pewnie bym umiala, ale bym nie chciala ;))
Pozdrawiam serdecznie!
Tak, Cudawianko - dla mnie pieczenia chleba dla mojej rodziny to piękna pasja; bardzo moja, bardzo nasza, dla mnie bardzo ważna :) Pozdrawiam Cię ciepło i bardzo dziękuję. M.
OdpowiedzUsuńMój Lisku;
OdpowiedzUsuńWiem. Wiem, że każdy chleb upieczony, bo "komuś wpadł w oko" na whiteplate i miał wystarczająco dużo dobrych chęci by go upiec - to radość w Twoim serduszku. Ty także dzielisz się swoją wiedzą, talentem, cierpliwością i radą...bo wiesz, że ten chleb wypełni ciepłem i uśmiechem kolejne kilka domów :) A to chyba Twój najważnijeszy cel...
Dla mnie Twoje wsparcie było i jest po dziś dzień ogromnie ważne. Myślę, że dla wielu Twoich Czytelników także.
Całuję mocno
M.
Bea :) Tak mi miło.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję i ciesze się, że Ci się podobają.
Przyznam szczerze, że to co robisz jest dla mnie i sądzę, że dla bardzo wielu osób - dużą inspiracją. Jestem pod wrażeniem Twojej pracy - piękne, szczegółowe opisy z dużą dawką wiedzy i bardzo cennymi poradami, piękne zdjęcia.
Dziękuję.
M.
ps. Lada dzień u mnie małe "cosik" zainsipirowane właśnie Twoimi przepisami :)
Pozdrawiam :*
Ojej, maki pod oknem!!! Zazdroszczę piekielnie! ;)*
OdpowiedzUsuńAniu, jeszcze wczoraj Karol zrywała ostatnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Kochana!
M.
Ja chlebek pierwszy upiekłam cebulowy,potem był czas pieczenia zbitych,mało smakujących chlebków.I powiem Ci,że do końca życia pewnie piekłabym ten jeden-pierwszy,raczej bułkowaty.Gdyby nie fakt,że zmieniliśmy piekarnik.Teraz piekę i 99 na 100 chlebków mi się udaje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
piekne Twoje chlebki, piekne.. dzis bede piekla Twoj z Grabiny pierwszy raz i mam pytanie:
OdpowiedzUsuńjak przechowujesz te 200g chleba ktore zostrawiasz na potem??? i czy koniecznie trzeba tak zrobic??