Każdy chleb, który upiekłam zostawił swoje ciepło w Naszym Domu.
Jego Ideę, jak małą iskierkę schowaną w dłoniach, przyniosłam od Liski.
Zadomowiła się, nabrała zaufania i dziś daje nam już dużo światła i dużo ciepełka.
Chleb, który piekę nie jest dla nas tylko pieczywem – produktem taki samym jak mleko czy masło.
Kiedy wyjmuję gorący Chleb z piekarnika – zawsze do niego coś mruczę pod nosem. Jakub, który widzi bochenek stygnący na kratce mimowolnie się uśmiecha. Karolina – ma 6 lat – jest ze mnie dumna.
Jej kolega mówi, że jego mama ma najnowszą Hondę, a moja Córka – że „mama piecze najlepsze chleby”. I ja jestem dumna z Niej...
Kiedy bierze ciepły chleb i urywa jego kawałki, nie patrząc czy da się jeszcze z niego zrobić kanapki czy nie – patrzę jak zaczarowana. Niech rwie, niech je rękami, niech czuje jego ciepło, kwaśność zakwasu, niech ten smak zapisze się w jej...serduszku.
Upiekę za chwilę nowy.
Nie jestem wytrawną kucharką, która bardzo dużo wie na temat wypiekania chleba, procesów chemicznych i nie znam (jeszcze i żałuję) światowej literatury na ten temat. Korzystam z przepisów osób i z książek, które budzą moje zaufanie, które są dla mnie Autorytetami.
Ale to dopiero początek mojej drogi.
Pierwszy chleb upiekłam ok. 7 lat temu. I nigdzie się nie spieszę. Przede mną wiele książek, wiele przepisów i wiele nieudanych wypieków ;) Może kiedyś Jakub mi wybuduje piec w ogrodzie... Jest jeszcze tyle rzeczy do odkrycia...
Lubię swój rytm i małe chlebowe rytuały.
Każdy przepis testuję kilkanaście, czasem kilkadziesiąt razy. Dlatego w moim repertuarze nie ma ich tak wiele.
Ale dla mnie największą radością jest nauczenie się takiego wypieku chleba, który będzie jak najbardziej naturalny.
A naturalny to dla mnie taki, który nie wymaga ode mnie ślęczenia nad każdym krokiem – tak jak za pierwszym razem.
Naturalny to taki, który robię wchodząc do kuchni, wyciągając spod wyspy kosz z mąką, sprawdzając palcami temperaturę wody, zaczynu, odmierzając garścią ilość kminu, siemienia, grubej soli...
Kiedy umiem zrobić w ten sposób – jakiś „nowy” chleb, czuję że znowu mi się coś udało.
Pieczenie chleba jest moją pasją, przygodą, zabawą.
Kiedy przygotowuję dużą porcję chlebowego ciasta, z której wychodzą dwa bochenki – zawsze zwracam się do nich „moje maleństwa”... Potrafię spóźnić się lub odwołać spotkanie – bo tylko ja to wiem – ale jest czas, by wyrośnięty chleb włożyć do piecyka.
Znajomi z uśmiechem stukają się w czoło, a ja uwielbiam, kiedy mówią : "ten jest niezły, a kiedyś to zrobiłaś taki.... no to on.... był....super”.
I błądzę. I mylę się i piekę czasem gnioty. Czasami na siebie się wkurzam, czasami urywam kawałek chlebowego-zakalca i zjadam na obiad w samotności.
Myślałam, że jak piekę chleby to i bułki „mi pójdą”.
Nie idą. Bułki mnie nie lubią chyba :)
Może potrzebują jeszcze trochę czasu, by się do mnie przekonać.
Dziś chlebki, które piekłam po raz pierwszy – chleb z semoliną, według przepisu Liski.
Jest więc z okazji Światowego Dnia Chleba Na Grabinie jakaś nowość.
Nie wiem czy się przyjmie, czy nie. Poczekamy, zobaczymy.
Jednak jest i Nasz Chleb. Najważniejszy. To smak Naszego Domu...
#######
W dzisiejszym dniu przyłączam się z wielką przyjemnością do World Bread Day 2009
Monika
Moniko, pięknie piszesz. Pięknie Cię czytać, a zapach chleba czuję aż tutaj :)
OdpowiedzUsuńCudownie.
Podziwiam!:))
i ja bardzo lubie Cie czytac,zaraz nachodza mnie melancholia,spokoj,blogie lenistwo.......
OdpowiedzUsuńChlebus supr Ci wyszedl!!!!
Pozdrawiam :)
Pięknie to wszystko opisałaś. Ja mam wspomnienie świeżego, ciemnego wiejskiego bochenka wyjętego wprost z pieca chlebowego. I tego smaku będę szukac do skutku :)
OdpowiedzUsuńMonis, to piekne co napisalas. Szczegolnie kiedy piszesz o swojej coreczce. Tyle w Twoich slowach ciepla i milosci... A zapach pieczonego chleba ja tez juz pokochalam. To wciaga i nie daje spokoju :) Moglabym piec chleby codziennie gdybym tylko miala na to czas...
OdpowiedzUsuńChlebki wygladaja pieknie. Chcialabym umiec tak piec. Przede mna dluga droga, jeszcze dluzsza niz Twoja :) Szkoda, ze nie moge sie przylaczyc do akcji. Wlasnie jestem w fazie pakowania przed nocnym wyjazdem do Polski.
Pozdarawiam Cie cieplutko :) Buzka.
Bardzo ładnie napisałaś :) ja uwielbiam piec chleb! Fajnie wygląda ten Twój z kokardką :D
OdpowiedzUsuńMasz racje Moniko, te 'wypiekowe' rytualy sa niezastapione, a chlebowa magia niepowtarzalna. Zycze Ci wielu kolejnych wspanialych bochenkow. I zeby bulki tez Cie polubily ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
ja się zgadzam chleb to magia , przepiękna magia
OdpowiedzUsuńKruszku, jestem dumna z Twoich dzieł :))
OdpowiedzUsuńMajanko - bardzo Ci dziękuję. Ja również pozdrawiam. M
OdpowiedzUsuńGosiu - jej, tyle komplementów to ja chyba nigdy nie dostałam :))) Dziękuję, dziękuję... Buziaki.
Szarlotku - Życzę Ci Kochana, abyś go odnalazła. Ja noszę w sobie smak chleba, kupowanego 25-lat temu u moich dziadków, kiedy szliśmy paść krowy i zjadało się całą skóę po drodze. Pamiętam, że był lekko kwaśny a skórka dobrze wypieczona...
Pozdrawiam cieplutko
M.
Majeczko - dziękuję Ci pięknie; już pewnie w drodze Kochana :) Odpocznij, naciesz się rodzinką i wracaj - będziemy dalej działać. Buziaki
M. :)
Paulinko - dziękuję, bardzo mi miło Pozdrawiam Cię serdecznie. M.
Bea - tak, to fantastyczna przygoda. Dziękuję za piękne życzenia. Może jak się zacznę w akcjach z Wami udzielać - to podszkolę się w bułeczkach.
Pozdrawiam. M :)
Margot - ja też się pod tym podpisuję :) dziękuję, przesyłam dużo ciepłych myśli.
M.
Lisku;
OdpowiedzUsuńTo jest to dla mnie ogromny komplement.
Dziękuję, że znosiłaś moje marudzenia tyle czasu.
I że mnie namówiłaś.
Całuję.
Gotowa do dalszych nauk...
M. :)
Moniko! Ty zawsze tak pieknie to wszystko ubierasz w slowa, ze ja siedze, czytam i mysle: ach... ale na tej Grabinie jest cudownie! czemu mnie tam nie ma? pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńKochana Cudawianko - zaprszam Cię. Posiedzimy, pogadamy, pośmiejemy się :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Szczególnie teraz kiedy i na moim małym niebie chmurki szare...
Całuję mocno
M.
Tak,od chleba bije takie ciepło,miłość,spokój wręcz nie potrzeba słów.
OdpowiedzUsuńLiska też jest dla mnie sprawczynią tego,że wogóle zaczęłam piec;)
.. i powiem ci ,że chlebek wiesjki (od Liski właśnie) zrobił na mojej dzisiejszej imprezie urodzinowej prawdziwa furorę!:D
hehe
Pozdrawiam.
wiejski*
OdpowiedzUsuńZnaczy imprezka się udaje :))) Tak się cieszę!
OdpowiedzUsuńTak - wiejski - to debeściak ;)
Kochny Olciku, ja właśnie świętuję urodziny J., moje (z 12.X) przełożone chwilowo - z braku formy i chwilowo uśmiechu, ale już niebawem zabaluję :)
Całuję mocno
M. :))
Ja ciebie też.Oj u ciebie impreza na pewno będzie przednia!:D
OdpowiedzUsuńYour breads look awesome!
OdpowiedzUsuńDziekujemy za udzial w World Bread Day 2009. Yes you baked! :-)
Unfortunately the link back to the annoucment is missing. Please could you add it as it's mentioned here: http://kochtopf.twoday.net/stories/announcing-world-bread-day-2009-yes-we-bake/
Thank you in advance!
Hello zorra, thanks you visited me.
OdpowiedzUsuńThe link is hidden under the string: "Światowego Dnia Chleba" which means "world bread day".
M.