Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
wtorek, 29 maja 2012
Szanuj zieleń ;)
- Mama, te zielone liście to co?
- ......
- Mama???
...Czuję miękki grunt pod nogami, jak usłyszy to straszne słowo SZPIANAK, będzie zaraz sobie robić TOSTY...
- Sałata, Kochanie. Kruchutka, taka dobra, prawda?
- Taa....i do tego te jajka i szparagi...No a czym się najemy???
Boszzzzzz, będę twarda. Będę!
cdn. ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
uśmiałam się :) trzymam kciuki za tą kruchą sałatę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Dzięki Moni! ;)
Usuńhahaha - od razu przypomina mi się mój Tata, jak przyszedł z pracy, a mamunia mu talerz z zupą podstawia - "a co ja ZUPOJAD jestem?? :D albo stertę naleśników zrobiła - a on "deser? przed obiadem??" :D a wiesz, ze z Twojego przepisu na muffinki zrobiłam Juli tort do przedszkola? :D zaraz o tym napiszę ;) buziaki!
OdpowiedzUsuńMatulu! Pękam z dumy :))) Pisz, to i ja za Tobą zrobię! ;)
UsuńOoo widziałam tą Twoją Grzechotkę Małą; piękna jest, po prostu zjeść w całości! Takich to z 10. mogłabym mieć, gdyby tylko...spały?! ;)
U mnie w domu, to samo. Naleśniki = deser, sałata = surówka do schabowego/mielonego, warzywa = dodatek, można jeść, można nie jeść (gdzie mielony?!)
Moja Mała Pchła leży właśnie w łóżku, od nocy trzyma ją gorączka i gardło ;) przechlapane w taką pogodę...
uściski Dziewczyny! :)
wrzuciłam tu: ;) http://lustrzanakuchnia.blogspot.com/mam nadzieję, że wszystkie zmiany które poczyniłam zanotowałam dokładnie :)))
UsuńMoja "Grzechotka" (świetna ksywa :))) też jest zasmarkana na okrągło, ona ogólnie z tych wątłych jest, więc rozumiem łóżkowe sprawy Twojej. Całodobowa opieka Mamy czyni na szczęście cuda, będzie dobrze! :) a kiedy Młoda śpi też lubię :)))
O zerknę za chwilkę z wielką radochą!
UsuńBędzie, będzie - ale dziś walczyłam cały dzień z gorączką 39., wiesz jak jest. Jest wykończona, ale buzia jej się nie zamyka :;)
buziaki Dziewczyny!
M.
:))
OdpowiedzUsuńteż już sobie wyobrażam minę mojego taty. Bo mężczyzna, całe szczęście, szpinak lubi.
Powodzenia, czekam na ciąg dalszy :).
Evi :))) mężczyzna, który je szpinak....marzenie moje...:)
Usuńpozdrawiam cieplutko!
M.
Oj dziewczyny ale poprawiłyście mi humor. Ja i mój mężczyzna szpinak jadamy czesto, a dzieci ... Cóż dzieci to inna bajka ;) Choć Kobieta z drugiej strony lustra trafiła w sedno ;)
OdpowiedzUsuńPatka :))) uśmiech odwzajemniony :)))
Usuńszpinako-sałata zjedzona, misja zakończona powodzeniem ;)
pozdrawiam Cię serdecznie
Uwielbiam do Ciebie, na Grabinę, zaglądać... Z zaledwie kilku słów tworzysz ciepły klimat, tak domowy, swojski. Jest jakoś tak... lekko... "niewymuszenie":) Z serdecznymi pozdrowieniami i życzeniami wszystkiego co najlepsze, Anka.
OdpowiedzUsuńAnulka, tyle ciepłych słów! Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńMonika
ja mam to szczescie,ze moi panowie szpinak uwielbiaja:)
OdpowiedzUsuńnawet sie dopytuja kiedy bedzie-bedzie dzis-HURRA:)
nice blog, i like it
OdpowiedzUsuń