Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


sobota, 28 września 2013

Pomiędzy deszczem a pomarańczą :)



Skaczemy pomiędzy kroplami deszczu a plandekami zwisającymi z daszków bazarowych bud. Malinówki, kiełbasa, "weź śliwki, ja pobiegnę po dynię..." Szybko bo mokro, a w domu czeka pewnie jeszcze ciepłe ciasto...




Czeka i pachnie pomarańczami, goździkami, smakuje gorącym imbirem.
Przepis oparłam o Ciasto czekoladowo-pomarańczowe Nigelli, wg. książki Kuchnia. Zmieniłam jednak troszkę proporcje i dodatki. Moje jest bardziej ostre i ciut bardziej puszyste - niż oryginał.
Doskonałe do espresso i ciepłego koca :)



CIASTO Z POMARAŃCZĄ

200 g mąki pszennej przesianej
2 łyżki melasy cukrowej
150 g cukru
150 g masła
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
25 g kakao
2 jajka

skórka i sok z jednej pomarańczy
5 goździków, rozbitych moździerzu
1/2 szklanki rodzynek
2 cm kawałek imbiru, starty na tarce


Piekarnik nagrzewam do 170 st.
W mikserze ucieram masło z melasą i cukrem. Oddzielnie łączę mąkę, kakao, proszek i goździki.
Do masła dodaję jajko, cześć składników sypkich, drugie jajko, znowu sypkie - i powoli dodaję sok, skórkę z pomarańczy, imbir i rodzynki - cały czas mieszając. Przekładam do szerokiej keksówki wyłożonej papierem i piekę godzinę.
Studzę w piekarniku.
Smacznego!

środa, 25 września 2013

Znów zapachnie jabłkami :) Szarlotka.


Środa. Z domu wywiało już zapach niedzielnej szarlotki. Rano pachnie owsianką i kawą. Szybkie szybko, kurtki, chustki na szyję i zimny fotel w samochodzie...
Nad drugą kawą wracam myślami do weekendu. Do późnych śniadań, do szarlotki, do wystawy w Zachęcie i buł z pieczarkami na Starówce.


Ale dziś po południu znów zapachnie jabłkami :)


Przepis na bardzo delikatne ciasto kruche. Jednocześnie bardzo elastyczne. Ja rozwałkowuję je między dwoma arkuszami papieru na sporą blachę - ok. 20x30 cm. Najbardziej lubię szarlotki, które mają cieniutką warstwę kruchego ciasta i kwaskowate jabłka.


SZARLOTKA
350 g mąki
40 g cukru pudru
szczypta soli
4 żółtka
150 g masła
6 łyżek zimnej wody

ok. 2 kg antonówek
pół szklanki cukru, cynamon

cukier puder do posypania i ewentualnie żurawina na wierzch :)

Łączę sypkie składniki, w środek wlewam żółtka, pokrojone masło. Zaczynam powoli łączyć mąkę z jajkiem i masłem, podlewam wodą i zagniatam – dość szybko i krótko. Chłodzę w lodówce minimum godzinę.
Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Ciasto dzielę na dwie części. Pierwszą rozwałkowuję na spód. Zapiekam 15 min. Rozkładam uprażone jabłka i zakrywam drugą częścią rozwałkowanego ciasta.
Piekę w temp. 170 st - 45 minut.
Smacznego!


wtorek, 24 września 2013

Grillowany camembert z orzechami. Aparat i patelnia :)


Połączenie dobrej kuchni, ciekawych ludzi i stworzenie przestrzeni, by rzeczywiście się czegoś nauczyć – tak wspominam wrześniowe warsztaty Akademii Smaku Siemensa.
Warsztaty "Fotografia kulinarna. Obiektywnie apetyczne" poprowadził Leszek Szurkowski, wybitny fotograf związany z Akademią Nikona.
Poza tym, że było pysznie i wesoło – dla mnie największą korzyścią tego spotkania była możliwość pracy z profesjonalistą. I to pracy praktycznej. Przez kilka godzin warsztatów robiliśmy zdjęcia "do skutku", zaś Leszek Szurkowski z ogromną cierpliwością tłumaczył, poprawiał, podpowiadał...
Jedni bardziej gotowali, inni nie wypuszczali z rąk aparatów i nie odstępowali Szurkowskiego na krok (ja ;)...



Z warsztatów przywiozłam przepis, który najsilniej zapisał się w mojej pamięci kulinarnej. Grillowany camembert z orzechami, bakaliami i konfiturą figową. Obłędne połączenie smaków, danie bardzo efektowne i absolutnie do powtórzenia w domu.


GRILLOWANY CAMEMBERT Z ORZECHAMI
przepis: Akademia Smaku Siemens
porcja dla 4 osób

4 serki camembert
1 łyżka oliwy
kilka gałązek rozmarynu i szławii
4 łyżki orzechów włoskich
4 łyżki sparzonych migdałów
2 łyżki rodzynek, namoczonych w białym winie
2 łyżki miodu
2 łyżki białego kremu balsamico
sok z 1 cytryny
1 łyżka skórki pomarańczowej
imbir
rukola
200 g konfitury figowej


Miód należy zmiksować w blenderze z kremem balsamicznym, sokiem z z cytryny, skórką pomarańczy i imbirem.
Na rozgrzanej patelni rozłożyć orzechy, migdały, rodzynki i dodać zmiksowany miód.
Całość dusić chwilę na wolnym ogniu.
Serki natrzeć oliwą, połączoną z szałwią i grillować z każdej strony na patelni.
Grillowany ser podawać bezpośrednio po usmażeniu z ciepłymi bakaliami, sosem, dodatkiem rukoli, konfiturą figową i kawałkiem bagietki.
Smacznego!

środa, 18 września 2013

Jeszcze czas na słoik. Brzoskwinie 2013 :)


W takie dni nie muszę wychodzić z domu... Nie potrzeba mi nic.
Mam ciepłą bluzę, gorący chleb i słoiki konfitury, którą zrobiłyśmy z Córką z brzoskwiń z ogrodu Sąsiadów. Dziękujemy :*
Jest tak po prostu i tak ciepło, że pora roku nie ma dziś kompletnie dla mnie znaczenia ;)

Jak pokazały minione lata i półki w spiżarni, najszybciej znikają u nas te konfitury, które składają się z samych owoców i cukru. Najprostsze. W ubiegłym roku dodawałam imbir, korę cynamonu, ziarenka wanilii, goździki i inne dodatki... I zawsze te słoiczki zostawały na sam koniec. Te opieczętowane kartką "truskawka", "wiśnia", "śliwka" znikały szybciej niż powinny.
Zatem same brzoskwinie.
Z uwagi na wrześniowy brakczas uprościłam przepis maksymalnie. A konfitura i tak smakuje jak...same owoce :)


KONFITURA Z BRZOSKWIŃ
ok. 4 słoiczki 200 ml

1.6 kg brzoskwiń
450 g cukru

Brzoskwinie parzę wrzątkiem i obieram ze skórki. Wyjmuję z nich pestki i wrzucam do garnka. Zasypuję na noc 1/2 cukru. Następnego dnia - zagotowuję brzoskwinie z cukrem i po pierwszym wrzątku - dodaję pozostałą ilość cukru. Gotuję 1.5 godziny. Często mieszając. Tak samo dnia następnego. Trzeciego dnia, po zagotowaniu (już krótkim - ok. 15 min) - przekładam do wyparzonych słoiczków. Wekuję - w garnku, odwrócone do góry dnem.


Pierwsze słoiki zamykałam razem z Polą, która w tym miejscu opublikowała poradnik dla opornych ;) Ja się nauczyłam.

wtorek, 17 września 2013

Trochę inne placki ziemniaczane. Kiedy przychodzi zmęczenie...:)



Wspierać, motywować, pomagać, wymagać...no i przede wszystkim kochać! Pierwsze dni w szkole to wcale nie mniejsze wyzwanie dla rodziców.
Gdzie nie zerknę, radzimy sobie, organizujemy się, pomagamy...

Po pierwszych tygodniach wrześniowej mobilizacji, mali i duzi lekko opadają z sił. Troszkę puszczają nerwy, troszkę zaczynają chorować, zmęczenie przychodzi już szybko.

Po trzech godzinach odrabiania lekcji i moja Córka...ma ochotę mieć "ospę, świnkę i różyczkę...i boli mnie brzuch...:("
Siadamy na kanapie z talerzem gorących placków z mizerią. Jedzenie - konkret. Po takiej porcji, czas na zabawę. Po chwili Młoda pada już nieprzytomna, a na biurku z wyrzutem czeka lektura...czytam jej na głos kilka stron...i też odpływam. J. zastaje nas śpiące i wie, że to lektura "na czas". Siada na łóżku i czyta. Walczy. Walczy z dysleksją, walczy z powiekami... trzy strony "Małej Księżniczki" Frances Hodgson Burnett i jego powalają z nóg.

Swoją drogą, kto nie zna, proszę na głos:
Ermengarda - przyjaciółka bohaterki
Melchizedech - imię szczura
Idealna lektura przed snem ;)

Zaś placki, bardzo dobre! Czym się różnią od zwykłych, tartych z jajkiem? Są dużo delikatniejsze i bardziej puszyste. Mają więcej ziemniaczanego środka, dla mnie idealne w wersji na słono...ale oczywiście można zmniejszyć ilość soli i podać je z cukrem i śmietaną.
W porównaniu z oryginalnym przepisem, zwiększyłam ilość składników trzykrotnie, zastępując maślankę - jogurtem



PLACKI ZIEMNIACZANE Z MĄKĄ ORKISZOWĄ, NA JOGURCIE
przepis: Sophie Dahl, "Na każdą porę" z moimi zmianami

700 g gotowanych, tłuczonych ziemniaków
300 g ziemniaków surowych

150 g mąki orkiszowej
płaska łyżeczka sody oczyszczonej
300 ml jogurtu
ok. 1 łyżki soli (jeżeli ziemniaki podczas gotowania nie były solone, świeżo mielony pieprz, zioła - wedle uznania

tłuszcz do smażenia

dodatki: mizeria, łosoś, koperek

W misie miksera mieszam ugotowane, tłuczone ziemniaki, mąkę wymieszaną z solą i sodą oraz jogurt. Stopniowo dodaję tarte surowe ziemniaki, pieprz. Masę dobrze mieszam. Nakładam placki na rozgrzany tłuszcz, za pomocą dwóch łyżek.
Po smażeniu lądują na papierowych ręcznikach.

Najlepsze - oczywiście prosto z patelni, jeśli jednak musicie podać podgrzane - to najlepiej - z piekarnika - 20 minut w temp. 180. zakryte folią i kolejne 10-15 na termoobiegu. Wówczas nadal są chrupiące.
Smacznego!

sobota, 14 września 2013

Sobota pachnie bułeczkami :)


Wymarzony przepis na sobotnie, naprawdę szybkie bułeczki.
Godzina (pierwsze wyrastanie) + pół (drugie) + 20 minut (w piekarniku) i gotowe :) Genialne.
A wszytsko u Kucharni - w tym miejscu.

Bułeczki pachniały w piekarniku zanim jeszcze wszyscy wstali :)

Bluzy, swetry, ciepłe herbaty...i pięknego weekendu nam wszystkim życzę.

Monika




czwartek, 12 września 2013

Trzymaj ciepło :) Zupa z czerwonych warzyw i soczewicy


Na przekór termometrowi jadę do szkoły w japonkach, śliwki i maliny wyjadam wprost z siatki. Po powrocie wysyłam Karolę z konewką na ogród i planuję letnią lasagne na weekend... Będę oszukiwać. Będę oszukiwać jesień jak długo starczy mi sił!

Kuchnia teraz kusi mnie bardziej niż na początku lata. Smaki są bardziej intensywne, słodkie i tak dobre...prawdopodobnie dlatego, że wiem co nieuniknione.
Zanim jednak w herbaciarni zabraknie mojej Pink Summer i zastąpię ją herbatą z cynamonem i karmelem, łapię jeszcze słońce :)

Ta zupa to dla mnie pomysł na każdą porę dnia. Na śniadanie, obiad czy kolację. Zawsze kiedy chcę poczuć gorąc, smak i sytość.
Przebogata w magnez, potas, witaminy.
Sama w sobie ma smak doskonały. Ale oczywiście można ją dopełniać grzankami, ptysiami, śmietanką. Można dodać szczyptę kminu rzymskiego, zmieniać i próbować.



ZUPA Z POMIDORÓW, PAPRYKI I SOCZEWICY

1.5 l wywaru (warzywnego lub mięsnego)
3 czerwone papryki
500 ml pomidorowej pasty lub 5 pomidorów
kubek czerwonej soczewicy

do smaku - sól, pieprz, ocet balsamiczny, cukier, łyżeczka sosu Worcestershire
opcjonalnie: parmezan

Papryki myję, oczyszczam z pestek i wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 st.
Po 30 minutach ( w tym czasie papryki przekładam na drugą stronę) wyjmuję, a kiedy ostygną zdejmuję z nich skórkę.
Paprykę kroję w drobną kostkę.
Do gotującego się wywaru wsypuję, przepłukaną soczewicę. Gotuję ok. 20 minut, dodaję pomidorową pastę lub pomidory (uduszone uprzednio, bez skórki). Gotuję kolejne 10 minut i doprawiam do smaku- cukrem, solą, świeżo mielonym pieprzem, odrobiną balsamico i sosem Worcester. Podaję gorącą, ewentualnie posypaną startym parmezanem.
Smacznego!



...tymczasem na kuchennym oknie pysznią się śliweczki...rana nie doczekają.
Obiecuję ;)


środa, 11 września 2013

Ziemniak romantyczny ;) Gratin dauphinois


Wrześniowe wieczory przytrzymują nas dłużej przy stole. Kolacja jest wcześniej, trwa dłużej, drzwi na taras już zamknięte. Na sofie czekają koce... Wszystko dzieje się naturalnie, bez planu.
Na stole ciepłe zupy, ryby i ziemniaki. Słabość do ich delikatności i wszechstronności wyniosłam z domów Rodziców i Dziadków, gdzie często jedliśmy kulaszę
Dziś w wersji zapiekanej. U Rachel Khoo, od której zaczerpnęłam ten przepis - zapiekanka ma przeromantyczną nazwę "Gratin dauphinois"...ja kompletnie francuskiego, ni w ząb...więc tym bardziej nazwa brzmi pięknie.

To tak proste danie, że idealnie je zjeść z ciepłej miseczki na kanapie. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie by dodać do ziemniaków - boczku lub łososia lub podać jako dodatek do pieczonych mięs.
Na Grabinie podawałam ją często do dań z grilla lub samą...do kieliszka białego wina.



ZAPIEKANKA ZIEMNIACZANA
przepis: Rachel Khoo
"Little paris kitchen" z drobnymi zmianami


1 kg ziemniaków
300 ml mleka
300 ml śmietany (18 lub 36%)
gałka muszkatołowa
2 łyżeczki musztardy Dijon
2 łyżeczki soli
2 ząbki czosnku
łyżka masła

Ziemniaki kroję w plastry. W szerokim garnku zalewam je mlekiem, śmietanką, dodaję musztardę, gałkę, sól i dusze ok. 15 minut.
W tym czasie piekarnik nagrzewam do 200 st. Sporą blachę smaruję masłem i nacieram dwoma ząbkami czosnku (przekrojonego wzdłuż). Ziemniaki wraz z mlecznym sosem przekładam do blachy i zapiekam ok. 40 minut.
Pasują niemal do wszystkiego....same do wina ;), do pieczonej ryby, do sałaty, do cukinii zapiekanych z fetą.
Smacznego :)

piątek, 6 września 2013

Górskie smaki. Szarlotka naj ;)


Najlepsza szarlotka, jaką w życiu jadłam...a ja nie mam przepisu! Podawana na ciepło w schronisku w Dolinie Roztoki.
Dwa idealne, delikatne płaty kruchego ciasta, kwaśne jabłka w dużych kawałkach. Puder, żurawina...pełnia szczęścia.
Jeśli ktoś ma przepis - poproszę. Tymczasem zaczynam eksperymentować sama.

środa, 4 września 2013

Pikantny krem z pomidorów. Kiedy jeszcze takie dobre :)


Może nie być chleba. Może nie być mięsa. Ale pomidory być muszą!
I kawa. I wino...;)

Z końcem lata pomidory ciągle jeszcze pyszne, słodkie i pachnące. Te, z mojego ogródka najbardziej lubię za kształty. Dziwne, trochę krzywe i zabawne. To jedno z nielicznych warzyw, które przetrzymuje mój brak konsekwencji i uwagi w uprawie.
Czas na długie godziny w kuchni przyjdzie, kiedy będzie ciemno, chłodno i mokro, dlatego obiady szykuję jeszcze naprędce.
Szybki krem, dziś na ostro. Dla mnie sam, dla mięsożerców z tacos.


KREM Z PIECZONYCH POMIDORÓW, PAPRYKI z salsą

1 kg pomidórw
2 średnie czerwone papryki
3 łyżki kukurydzy
4 łyżki salsy z chilli (użyłam gotowej)

0.5 l bulionu warzywnego
1 łyżeczka octu balsamico

sól, pieprz, cukier - do smaku

Piekarnik rozgrzewam do 180 st.
Warzywa układam w żaroodpornym naczyniu i piekę przez ok. 45 minut.
Upieczone - obieram ze skóry, miksuję blenderem i łączę z bulionem warzywnym. Dodaję salsę i kukurydzę.
Doprawiam do smaku.

Tym razem krem podałam z tacos (wypełnionymi smażoną wołowiną, warzywami i ostrym sosem).


***
Korzysłam z produktów Lidla

poniedziałek, 2 września 2013

Na nowo :) 2.IX


Białe rajstopki, biały kwiatek we włosach, mocny uścisk dłoni.
- Trochę się boję...wiesz mamo...
- Ja też. Ale chyba będzie fajnie, chodź idziemy ...

Było fajnie. Wrześniowa mobilizacja :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...