Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


sobota, 25 lutego 2012

Bułki z makiem i cebulką




Przyznam szczerze, że nie przepadam za moim słodko-gorzkim bezrobociem. Ale są takie chwile, które dają mi wiele radości i przyjemności :)

Kiedy K. wskakuje do auta po całym dniu szkoły jest albo pełna emocji, informacji, pytań....lub już tak wypompowana, że opada w fotelik i tylko się uśmiecha.
Nastawiam cichutko płytę, wyciągam z torebki ciepłe jeszcze bułeczki z cebulką i makiem. I ruszamy...






BUŁKI Z MAKIEM I CEBULKĄ

przepis: Liska, Pracownia Wypieków - w tym miejscu

zaczyn:
100 g mąki pszennej
65 g wody
1/8 łyżeczki drożdży instant

Składniki zaczynu łączę i odstawiam na noc w ciepłe miejsce.

rano dodaję:
320 g mąki pszennej
150 g wody
1 łyżeczka drożdży suszonych instant
1 jajko
1.5 łyżeczki soli
1.5 łyżki cukru
60 g masła
20 g mleka w proszku
1 średniej wielkości cebulę - pokrojoną i zeszkloną na maśle
1 łyżka maku

Wyrabiam gładkie ciasto i odstawiam na godzinę w ciepłe miejsce, pod przykryciem.
Po tym czasie z ciasta urywam kawałeczki, wielkości średniego jabłka i formuję bułki.
Układam na blasze wyłożonej papierem i odstawiam na godzinę do wyrośnięcia.

Piekarnik nagrzewam do 190 st C. Piekę 15-20 minut.
Smacznego :)

piątek, 24 lutego 2012

Takie małe "nie!"...:)



Chowam się pod koc i wysyłam sms.a: "Kocie, nie dziś... zostaję w domu :) widzimy się w przyszłym tygodniu". Zakrywam głowę i cieszę się ciszą.
Telefon.
- Nie! Nie! Nie! Masz przyjechać! Nastawiłam się. Musimy pogadać!
- Uspokój się znamy się od dziecka. Nagadamy się jeszcze do starości...
- Nie! Czekałam na Ciebie...
Słyszę smutek w Jej głosie. Jadę. Oczywiście, że jadę.


Poi mnie herbatą. Najlepszą jaką piłam. Siedzimy pod kocami, jemy ciastka. Najlepsze jakie jadłam... Pakuje mi do torebki płyty, których "muszę posłuchać"...




Zamiast do domu lub do księgowej...jadę po herbatę i ciastka...muzyka jest rzeczywiście niezwykła. Wiatr na Krakowskim Przedmieściu wpada na mnie zza rogu.

Kończę drugi kubek Honeybush z kawałkami karmelu i czytam napis na kubku...mam go od lat a czytam dziś po raz pierwszy...

"Friends are like flowers in the garden of life"




Na bułeczki za chwilę Was zaproszę;
a teraz życzę już Wam ciepłego weekendu :)
Monika

Mokrą drogą :)



O 5. rano patrzę za okno i związuję mocniej szlafrok. W ogrodzie stoi woda, butów nie sposób doczyścić...ale...to wszystko czemuś służy. Ta plucha przeprowadzi nas do wiosny, do słońca, lekkich sukienek i mięty w ogrodzie...:)

miłego dnia Wam życzę
Monika

środa, 22 lutego 2012

Herbatnik z Szabrownika ;)



Ten słój to Szabrownik.
Tak go nazwałam. Pozostawiam w nim "mienie bez opieki". Mienie słodkie, kruche, do złapania i ucieczki... Takie, które przygotowuję sama i cieszę się, kiedy znika.
A znika. Czasem w nocy. Czasem w dzień. Czasem sama szabruję...kiedy myślę, że nikt nie widzi ;)

W Szabrowniku dziś herbatniki. Pełne żurawiny, sezamu i białej czekolady. Białej, bo tylko ta w czasie pieczenia zmienia się w słodkie karmelowe kawałeczki.




HERBATNIKI
na podstawie przepisu: Nigelli Lawson, ks. "Lato w kuchni", z moimi zmianami

100 g cukru z wanilią
200 g mąki pszennej
100 g skrobi kukurydzianej

200 g bardzo miękkiego masła
pół szklanki dużej, suszonej żurawiny
pół szklanki pokruszonej białej czekolady
pół szklanki białego sezamu

Wszystkie sypkie składniki mieszam w malakserze. Następnie dodaję masło i nadal siekam, po czym dodaję żurawinę, czekoladę i sezam. Ciasto szybko przekładam do głębokiej misy i zagniatam. Formuję ciastka, układam na blasze i piekę w temp. 160 st. przez 35 minut.
Smacznego!
M.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Muszę! Bo Cię uduszę...;)



Zachcianki...Nieodparta potrzeba zjedzenia czegoś natychmiast!
Będąc w ciąży nigdy nikogo nie wysyłałam w środku nocy i na mrozie po śledzie, czekoladę czy lody. W ciąży zachcianki miałam zupełnie...nie kulinarne ;)
Jednak miesiąc w miesiąc przychodzi taki czas, kiedy swoją dawkę czekolady dostać po prostu muszę... To czas, kiedy staję się lekko jadowita a czekolada, w dużych dawkach to jedyne antidotum...;)

Dziś czekoladowe ciągutki Nigelli. Pełne pistacji, ciemnej czekolady i mleka... Miękkie, kremowe i bardzo intensywne. Dobrze, że z podanej porcji wychodzi ich sporo bo, kiedy kończę zaspokajanie czeko-głodu ;) szanse na spróbowanie mają jeszcze Domownicy...




Mnie się w tym roku nie udało przyłączyć, ale prawdziwe czeko-szaleństwo panuje podczas Czekoladowego Weekendu organizowanego przez Beatkę - wszystko zobaczycie- w tym miejscu polecam!



CZEKOLADOWE KRÓWKI
przepis: Nigella Lawson, książka "Nigella Expresowo"


350 g ciemnej czekolady
400 g słodzonego mleka skondensowanego
30 g masła
szczypta soli
150 g łuskanych pistacji

W rondelku o grubym dnie - rozpuszczam wszystkie składniki - tak by powstała gładka, jednolita masa. Na końcu dodaję orzechy i mieszam.
Masę przelewam do foremki o bokach ok. 16x16 cm, wyłożonej papierem do pieczenia.
Odstawiam do ostygnięcia w chłodne miejsce - na kilkanaście godzin.
Następnego dnia kroję w kostkę i...jem!

Smacznego!
M.


piątek, 17 lutego 2012

Weekendowo :)))






Pięknego weekendu Wam życzę... :)
Monika

czwartek, 16 lutego 2012

Śnieżynki...i byle do wiosny!



Dzień pełen słodkości, ciepły puchaty szal, biel za oknem...zimę da się przetrwać* i to całkiem przyjemnie.
Dziś słodkie zimowe gwiazdki. Lekkie, delikatne i kruche. Usmażone z pomocą metalowej "foremki" w kształcie śnieżynki.
Ja chrupię je z pudrem, moja Córka pakuje do środka konfiturę z truskawek...




ŚNIEŻYNKI Z CIASTA NALEŚNIKOWEGO


1 szklanka mąki
3/4 szklanki mleka
1 jajko
szczypta soli

Ciasto miksuję jak na naleśniki. W garnuszku rozgrzewam olej. Zanurzam w nim metalową gwiazdkę - "foremkę" - aby się nagrzała, a następnie maczam ją w cieście i z powrotem do gorącego tłuszczu. Smażę kilka chwil, po czym, kiedy lekko ostygną obsypuję pudrem.
Smacznego!




*... mimo uroku białej zimy, słowo "przetrwać" najbardziej mi tu pasuje...byle do wiosny :)

słodkiego dnia Wam życzę
Monika :)

środa, 15 lutego 2012

Cud, miód i orzeszki. Czyli migdały ;)



Grabinę zasypało.
Jadąc do szkoły, właściwie tocząc się po metrze patrzę jak Tubylcy radzą sobie z odśnieżaniem dojazdów. Niesamowite jak ich wszystkich dobrze znam.
Przez 30 lat mieszkania w bloku nie poznałam nikogo tak dobrze, jak tu przez te 4 lata.
Pani z cukierni wie, że Karola lubi babeczki z borówką a ja, choć 200 metrów od domu i tak zawsze skuszę się na mocną kawę. Właścicielka kwiaciarni zawsze wytrwale wyszukuje mi dodatki do zdjęć, po czym, także zawsze czeka nas rozmowa:
- nie absolutnie nic
- nie ma nic, wszystko kosztuje...
- następnym razem...

W knajpce sushi nie sposób wyjść przed godziną, bo choć głód skręca a w ręku mam już gotowy zestaw, jest tyle wątków...o nożach, o chlebie, o kawie...
I warsztat, prowadzony przez dwóch pasjonatów motoryzacji, kierowców rajdowych. Że samochód naprawią od ręki, to mało. W pakiecie usług edukacja z zakresu technik jazdy oraz kompleksowe uspokojenie...
W domu już konfrontacja z rzeczywistością bywa mniej przyjemna:
- ...i w warsztacie powiedzieli, że to usterka eksploatacyjna...wiesz, nic się nie stało...
- Co? Usterka eksploatacyjna?!! W BRAMĘ WJECHAŁAŚ!!!
- ...




A dziś zapraszam na coś małego i słodkiego, co właśnie znalazłam w miejscowej cukierni.
Słodkie jak diabeł, ale także diabelsko dobre :)
Użyłam migdałów, ale spokojnie mogą być to także orzechy.




MIGDAŁY W KARMELU

100 g płatków migdałów
100 g masła
2 łyżki miodu
3/4 kubka cukru
pół szklanki śmietanki


Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Blaszkę o boku ok. 20 cm. smaruję masłem i wykładam papierem do pieczenia.
Migdały prażę na suchej patelni. Kiedy będą już miały złotawy kolor, zsypuję na talerz.
Na patelni rozpuszczam cukier, masło, śmietanę, miód - mieszam aż składniki się dobrze rozgrzeją i zaczną karmelizować - wówczas dodaję migdały, mieszam jeszcze chwilę. Przekładam do blaszki.
Piekę ok. 15 minut.
Chwilę studzę i kroję jeszcze ciepłe.
Smacznego!

******

Jutro zaś Tłusty Czwartek. Ponieważ dopadło mnie wstrętne przeziębienie na pączki się nie porywam. Ale polecam Wam przepis na szybkie pączusie na bazie serka - w tym miejscu, które przygotowuje się błyskawicznie i bez stresu.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Rybka lubi pływać ;) w marynacie



Gdzie smakuje Wam najlepiej rybka?
Nie. Nie w Ikei! ;)
Mnie smakowała najlepiej w centrali rybnej. Kiedy już po trzech godzinach stania z Mamą w kolejce po parówkę, okazało się, że parówek nie ma. Brałyśmy wtedy ćwierć kilo masła na wagę, a na otarcie łez, obok w centrali rybnej dostawałam calusieńką wędzoną makrelę...
Lat miałam kilka.

Ryby bardzo zwyczajnie lubię w nadmorskich smażalniach. Halibut i małe zimne z sokiem...duet idealny.

A w domu. Ryba, zioła, trochę wódki (do marynaty rzecz jasna! ;) i tym razem pomarańcze.
Tak przyrządzonego łososia jadłam ostatnio w Gdyni.
Dzięki pomarańczom ryba nie jest sucha i niezwykle pachnie.
Po dwóch tygodniach polowania na doniczkę świeżego tymianku, wczoraj skapitulowałam i posypałam łososia suszonym ziołem...choć aż się prosi o gałązkę.



ŁOSOŚ W POMARAŃCZACH

3 pomarańcze
3-4 kawałki łososia
tymianek, świeżo mielony piprz

marynata do ryby, na 3-4 porcje:
wg. przepisu Nigelli

chlust wódki lub sake
2 łyżki sosu Worcestershire
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka oleju aromatyzowanego
1 łyżka musztardy ostrej (ja dałam dijon)

Składniki marynaty mieszam i zalewam nią rybę – najlepiej w torebce foliowej z zamknięciem. Trzymam w lodówce – minimum godzinę.

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
W naszyniu żaroodpornym układam pokrojone pomarańcze, na to kawałki ryby, polewam resztą zalewy obsypuję tymiankiem.
Piekę na "zwykłej grzałce" – góra + dół przez 35 minut, następnie na termoobiegu kolejne 12 minut.
Pomrańcze powinny być lekko przypieczone a skóra ryby krucha i rumiana.

Smacznego!

piątek, 10 lutego 2012

Chleb na szpilkach ;)



Chleb jest gryczany i rzeczywiście piekłam go dziś "na szpilkach" :) szukając najwygodniejszych butów do tańca.
Chleb zaś jest niezwykły. W pierwszej chwili, kiedy wyjęłam go z piekarnika, a potem z żeliwnego garnka pomyślałam: "...no urodą to ty nie grzeszysz" :), ale jego zapach i puszysty środek, wilgotność i ten orzechowo-miodowy smak zmieniły zupełnie perspektywę.
Bo.." (...) cóż wiesz o pięknem? Kształtem jest Miłości..." czyli jak dobre i to w oczach pięknieje ;)
Chleb warto upiec i do mojej piekarni wchodzi na dobre.
Jeszcze tylko małą uwaga odnośnie mąki.
Mąka gryczana tania nie jest. Jednak, na jednej półce sklepowej, obok siebie spotkałam dwie takie same mąki, od różnych producentów, z tą różnicą, że jedna za 4 pln a druga za 11 pln. Warto patrzeć ;)





CHLEB GRYCZANY

przepis: Liska, Pracownia Wypieków - w tym miejscu

Wieczorem, w dniu poprzedzającym pieczenie nastawiamy dwa zaczyny w dwóch różnych miskach:

miska 1:
250 g mąki gryczanej
200 g wody
1/2 łyżeczki soli

Wszystkie składniki wymieszać, przykryć miskę folią i odstawić na 12 h.

miska 2:
250 g mąki pszennej
200 g wody
10 g świeżych drożdży

Wszystkie składniki wymieszać, przykryć miskę folią i odstawić na 12 h.

Po 12 h, mieszamy składniki z obu misek i dodajemy:
50 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
50 g mąki pszennej chlebowej
1 łyżeczkę soli
10 g świeżych drożdży
1 łyżka miodu
1 łyżka oleju roślinnego

Ciasto wyrabiam mikserem wyposażonym w hak. Jest gęste i kleiste. Po połączeniu wszystkich składników odstawiam na 30 minut. Po tym czasie przekładam do żeliwnego garnka, wyłożonego papierem do pieczenia.
Kolejne 30 minut leżakowania i umieszczam garnek w zimnym piekarniku.
Nastawiamy temp. 250 st C. Po 30-40 minutach zdejmujemy przykrywkę i dopiekamy 20-30 minut - wierzch powinien być złotobrązowy.
Smacznego!


czwartek, 9 lutego 2012

Krucha niespodzianka :)



W niedzielne popołudnie moja Córka wypowiedziała życzenie...
"Mamcia, chciałabym być... przeziębiona. Zostać z Tobą w domu, przytulać się, pić mleko i się bawić..."
W poniedziałek miała już anginę.

Z życzeniami trzeba zawsze ostrożnie :) ale sama pamiętam, jak byłam w jej wieku i...lubiłam czasami chorować. Pomieszkać, pocieszyć się przerwą od porannego wstawania, od wieczornej musztry, i żeby Mama przyniosła coś dobrego...





KRUCHE HERBATNIKI
przepis: Nigella Lawson, ks. "Lato w kuchni"

100 g cukru pudru
200 g mąki pszennej
100 g skrobi kukurydzianej

200 g bardzo miękkiego masła
ziarenka z 1 laski wanilii

Wszystkie sypkie składniki mieszam w malakserze. Następnie dodaję masło i nadal siekam, po czym szybko przekładam do głębokiej misy i zagniatam ciasto. Jest wyjątkowo gładkie i delikatne, ale jednocześnie super elastyczne.
Ciasto rozkładam na blasze do pieczenia wyłożonej papierem.
Piekę w temp. 160 st. przez 35 minut.
Smacznego!
M.

środa, 8 lutego 2012

Jak u Mamy...




To nie ma znaczenia czy mam 5, 10, 25 czy 35 lat... Jedno spojrzenie, właściwie "obcięcie" wystarczy mojej Mamie by wiedzieć więcej niż bym chciała...
I nie ma znaczenia ile będę zaprzeczała, ile kłamała i wymyślała...Mama po prostu WIE.
A jak już wie, to...karmi.

- Nic nie zjem. Nie ruszę. Nie jestem głodna. Mamuś muszę lecieć...
- SIADASZ
- Nic Ci nie powiem.
- SIADASZ I POSŁUCHASZ...

Przy domowych frytkach, malutkich kolorowych kanapeczkach czy kuleczkach z chudego mięsa, można obgadać i uleczyć cały mały-wielki świat ;)





Dziś takie same domowe frytki, kolorowe kanapki i kulki z mięsa szykuję mojej Córce. Z jej malutkiej buzi jak z wykaligrafowanej starannie kartki wyczytuję radość, smutek, wstyd, zniechęcenie...

Drodzy, to najlepsze przepisy (bez przepisów) na uśmiech jakich nauczyła mnie Mama.
Jestem pewna, że macie swoje własne.
Życzę Wam i sobie, by zawsze był blisko Ktoś kto widzi i umie zrobić...kanapkę :)
Monika


poniedziałek, 6 lutego 2012

Jak się bawić...to faworki! ;)



Faworki to karnawał, a karnawał to spotkania, imprezy - od piątku do poniedziałku. Plus środa. I znowu w piątek...? ;)

Po ostatnich weekendach muszę grzecznie odszczekać (hau, hau ;) ) moje utyskiwania, że pokolenie 35+ bawi się gorzej niż ich rodzice w młodości...
Może młodzi kredytobiorcy przestali się zamartwiać frankiem, a może dzieci nam podrosły...w każdym razie... pięknie Wam dziękuję za ostatni czas.
Nie sądziłam, że będziemy tańczyć na stołach do rana, uruchamiać w piwnicach hazery i kolorowe reflektory. A jednak... :)

Jeśli bawicie się w gronie znajomych, nie ma sensu robić faworków z mniejszej ilości - niż z niemal kilograma mąki i 12 żółtek.
Przepis ten sam, dlatego, że sprawdzony i niezawodny.

Spokojnego tygodnia pracy Wam życzę!
Monika









FAWORKI

3/4 kg mąki pszennej
12 żółtek
6 łyżki śmietany
1/3 szklanki wódki

do smażenia - ok 2.5 kostki tłuszczu (najlepiej smalec ale może być i Planta)
do posypania cukier puder wymieszany z cukrem z wanilią

Szybko w mące zagniatamy żółtka, następnie wrabiamy po łyżce śmietany i podlewamy wódką.
Ciasto wyrabiamy mocno i dość szybko.
Kiedy jest już połączone, w miarę elastyczne - zaczynamy przepuszczać przez wałek maszynki do makaronu. Kilkakrotnie - widać jak ciasto zaczyna się wygładzać i staje się zupełnie jednolite. Ciasto, które nie jest wałkowane musi być zakryte - by nie wyschło.
Wałki przepuszczamy przez maszynkę ok. 10-12 minut, po czym rozwałkowujemy na cienkie wstęgi.
Te kroimy nożem w paski i nacinamy wzdłuż. Zawijamy do środka i układamy na ściereczce, przykrywając także ściereczką.
Smażymy w rozgrzanym tłuszczu, zrumienione odkładając na papier.
Smacznego!

czwartek, 2 lutego 2012

Orzechowa z niej babka ;)



Kiedy w mieście mocno wieje, tu na wsi - wieje trochę mocniej. Kiedy jest mróz, choć mieszkamy blisko miasta - to jednak w szczerym polu - zawsze jest kilka kresek mniej.
A kiedy jest jest już tak całkiem mroźno, groźno lub szaleją wiatrzyska... a ja mam wszystkich w ciepłym domu, potrzeba już tylko...domowego ciasta.




BABKA Z ORZECHAMI
przepis: Nigella Lawson, książka "Kuchnia"

na nadzienie orzechowe
75g mąki pszennej
30 miękkiego masła
1 łyżeczka cynamonu
150 g orzechów (pekan lub włoskich)
125 ml syropu klonowego


na ciasto
300 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
125 g masła miękkiego
150 g miałkiego cukru
2 jajka
250 ml kwaśnej śmietany
1-2 łyżeczki cukru pudru

Szykuję foremkę do babki o średnicy 22-23 cm.
Nagrzewam piekarnik do 189 st.

Najpierw szykuję nadzienie ciasta mieszając masło, mąkę, cynamon, orzechy - na końcu zaś dodając syrop klonowy. Grudkowatą, klejącą masę odstawiam na bok.
W drugiej misce szykuję ciasto: ucieram masło z cukrem na puszystą masę, a następnie - zgodnie z tym jak podaje Nigella - raz dodaję łyżkę suchych składników (mąka z proszkiem i sodą), potem kolejno jajka, znowu suche, a na końcu śmietanę. Ciasto jest gęste.
Połowę wykładam do formy, następnie dodaję nadzieje i wykładam resztę ciasta.
Piekę ok. 45 minut.

Smacznego!

środa, 1 lutego 2012

Bez rutyny...[*]


Wisława Szymborska 1923-2012 [*]

NIC DWA RAZY...

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień? (...)

A w fartuszku...dwa jabłuszka :)



Pieczone jabłko zamknięte w kruchej skorupce z delikatnego ciasta...
Idealne na zimowy wieczór. Na deser, na kolację.
Pieczone jabłka jak naleśniki - mają w sobie delikatną słodycz, uspokojenie, "domowość" jednym słowem comford food :)
Dla mnie pieczone jabłko jest z natury słodkie i poza cynamonem nie potrzebuje niczego więcej. Jednak jeśli w wydrążony środek włożycie konfiturę z truskawek, miód lub suszone morele... może być jeszcze pyszniej!







JABŁKA ZAPIEKANE W KRUCHYM CIEŚCIE
wg. przepisu i wykonania: Michela Roux; "Ciasta"


4 jabłka
( do nadzienia miód lub cynamon lub...:)

kruche ciasto
250 g mąki pszennej przesianej
150 g masła, lekko zmiękczonego
1 łyżeczka soli
szczypta drobnego cukru
1 jajko
1 łyżka zimnego mleka

Mąkę zaczynam zagniatać z masłem, stopniowo dodaję sól, cukier, wbijam jajko. Kiedy ciasto zaczyna się łączyć dodaję mleko. Szybko zagniatam jednolite ciasto.
Odstawiam je na godzinę do lodówki.
Po tym czasie, ciasto dzielę na 4 części. Każdą rozwałkowuję na koła o średnicy ok. 20 cm.
Na środku koła wycinam ok. 2 cm otwór. W odległości ok. 1 cm od otworu robię nacięcia wzdłuż - jednak nie do końca ciasta.
Wydrążone jabłko, zwilżam i układam "do góry nogami" ;) na cieście. Zaklejam brzegi ciasta, odwracam jabłuszko i układam na blasze piekarnika.

Piekę w temp. 160 st. przez ok. 30-35 minut.
Smacznego!
M.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...