Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Na nowo, na wesoło :)



Kiedy rok temu w przyciasnej i przyciemnej sali, po 13 latach pracy kadrowa powiadomiła mnie, że "redukcja" objęła i mnie...nie wiedziałam, gdzie oczy podziać...
Nie wiedziałam co powiedzieć Mamie, która leżała w szpitalu.
Nie wiedziałam co powiedzieć Karolinie, że już jutro do pracy iść nie muszę.

- Dlaczego?
- Bo mnie Córciu zwolniono...
- Dlaczego?
- Nie wiem...

Bardzo się bałam.
Czułam się jak dinozaur - duży, ciężki, znający tylko kawałek terenu, z którego go wyrzucono...
Praca - czyli ta mniej przyjemna część życia - była pracą, obowiązkiem. Trudnością do pokonania.

Od tego czasu w moim życiu zmieniło się bardzo wiele.

Mama dziś śmiga na działkę - sadzić nowe kwiatki, a ja, po przykrótkiej nocy, z uśmiechem i niedomalowanym okiem pędzę do nowej pracy.
Do dzieci, do robienia ciastek, drewnianych zakładek, kwiatów z bibuły czy najlepszego lukru nie z torebki :)

W Pracowni spędziliśmy ostatni weekend - od zajęć dla dorosłych, przez szereg spotkań a na Fabryce Ciastek skończywszy.
Kiedy uprzątneliśmy sterty mąki, skorupek po jajkach i papilotki po mufinkach (własnoręcznie przyrządzonych przez dzieci!) nadszedł czas urodzin mojej Córki :)

Tego weekendu Pracownia tętniła życiem od rana do wieczora.
I choć mało w tym tygodniu spaliśmy, z braku czasu jedliśmy różne dziwne rzeczy, a koło czwartku chciałam się rozwieść ;)...
powiem Wam, że...
było cudownie.


Po tym weekendzie raz jeszcze przypomniałam sobie jakie to
lekkie, energetyczne uczucie kiedy praca jest pasją jednocześnie.


Precyzja, dokładność, skupienie lecz z uśmiechem :)



Małe łapki dekorują mufinki...


Urodzinowe szaleństwa...



...strzelanie z łuku



...papierowa wojna!

Księżniczek czar :)








Jeśli zaś wracamy do kulinariów...to również się działo. Po długiej przerwie zrobiłam Tiramisu, a także lekki śmietankowy tort z owocami - w wersji dla dzieci oraz dorosłych...
Zapraszam na obydwa desery już wkrótce.

Pozdrawiam cieplutko!
M.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Ryba w warzywach.




Potrzeba normalności.
W wyłączonym telewizorze. Nieodebranym telefonie, ciepłym obiedzie z Rodzicami, czekoladce zjedzonej po godz. 22.
Wokół mnie coraz mniej "napiętych" na cokolwiek. Coraz więcej celebrujących życie. Po cichu, rodzinnie.

Na Grabinie sadzimy kwiaty, myjemy zabawki ogrodowe po zimie, piekę chleby, które pękają zbyt mocno i chałki, które znikają za szybko...
Mama uczy mnie i moją Córkę jak sadzić małe krzewy, w jakich odstępach bratki, gdzie najlepiej niezapominajkom i dlaczego hiacynty zakwitną dopiero...na wiosnę przyszłego roku.

Niedawno równie szybko jak chałka zniknęła ryba w warzywach.
Lekko podsmażona, potem duszona z aromatycznymi warzywami i kilkoma dodatkami.
Pyszna za zimno, na ciepło, bez chleba, na chlebie...jak lubicie.
Zresztą to takie danie, na które pewnie każdy ma własny przepis i smak :)

RYBA DUSZONA W WARZYWACH
400 g białej ryby
2 łyżki oleju

1 duża cebula
2 marchewki
1 pietruszka
1 papryka
1/2 kubka przecieru pomidorowego
sól, pieprz do smaku
ok. 2/3 łyżeczki cukru
1 łyżka octu winnego

Rybę podsmażam na oleju, chwilę.
Warzywa kroję drobno (ale niekoniecznie równo), podsmażam i duszę w garnku - ok. 10 minut. Następnie do warzyw - dodaję rybę, przecier, przyprawy, duszę. Na koniec dodaję cukier i ocet, mieszam, chwilkę podgrzewam.
Smacznego :)




czwartek, 15 kwietnia 2010

Mufinki. Domowo...



- Mamuś mam ochotę na coś słodkiego...
- Córcia ugotowałam Ci rosół...
- Uprasowałem Ci spódnicę na rano...

Słowa utulają jak ciepły, pachnący domem koc.
Mnie wystarczy.


Telewizor milczy, a ja cichutko planuję jutrzejszy dzień.
Wszystko już zostało powiedziane.



MUFINKI Z CZEKOLADĄ
autor: Liska ( z moimi zmianami)

2 szklanki mąki pszennej przesianej
2/3 szklanki brązowego cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 szklanka mleka
100 g masła, roztopionego i ostudzonego
1 jajko
1 łyżka cukru z wanilią
tabliczka gorzkiej czekolady, drobno posiekanej

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
W jednej misce łączę suche składniki, w drugiej - mleko, masło i jajko.
Łączę, powoli i dokładnie mieszając.
Piekę ok. 25 minut.
Smacznego.
M.

niedziela, 11 kwietnia 2010

[*]





Nie widziałam jeszcze takiej Warszawy.
Tak poruszonej.
Tak idącej w hołdzie. Bez względu na poglądy.

Po to by postawić świeczkę. Położyć kwiaty.

Nie widziałam takiej Warszawy.
I Jej nie zapomnę.

[*]





sobota, 10 kwietnia 2010

*****


Brak Nam słów.
Ogromne kondolencje dla Rodzin.
Dla Nas Polaków.

Czas żałoby.

***

M.,J.,K.

piątek, 9 kwietnia 2010

Mała chwila na przerwę :)



Nie było mnie kilka dni i chyba kilka znów nie będzie.
Chwilkę odpocznę od komputera :)
Tak po prostu, tak bez powodu - z własnej chęci.

Czeka na mnie kilka książek i kilka Wspólnych wieczorów.
I mam ogromną ochotę chodzić spać z kurami ;)

A jak za chwilkę wrócę będę ciekawska i pewnie ogromnie zaskoczona kulinarną twórczością Moich Drogich Sąsiadek.

Miłego weekendu
M.
...ko...ko...koooo :)))

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Lekkie kruche owocowe




Mam nadzieję, że mieliście uśmiechnięte święta.
Moje były bardzo dobre. Odpoczywaliśmy, dużo śmieliśmy i spędziliśmy trzy dni bez żadnej presji.
Było tradycyjnie choć na luzie.
I chyba już tradycją staje się to, że pierwszy dzień świąt spędzamy z rodziną, drugi zaś rodzinnie - z przyjaciółmi :)

A ja szybciutko zmajstrowałam rano kruche z owocami.
Miałam ochotę na lekkie, świeże i delikatne ciasto.

Skorzystałam z dwóch przepisów -
Liskowego, na kruche (ulubione kruche Na Grabinie) - tu oraz przepisu Nigelli na migdałową kruszonkę (tu)
Plus moje koncepcje :)
Całość wyszła bardzo dobra. Dla mnie ważne było = by ciasto nie było zbyt słodkie.
Smacznej wiosny :)
M.







LEKKIE KRUCHE OWOCOWE
Kruche wg. przepisu Liski

200 g masła, pokrojonego w kostkę
380 g mąki
2 żółtka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
60 g cukru
cukier z prawdziwą wanilią
szczypta soli

1/2 serka typu Bieluch
1 rozbełtane jajko
dwie duże szczypty cukru z wanilią

2 pomarańcze
2 jabłka
3 połówki moreli z soku
mały słoiczek domowej konfitury ze śliwek

na kruszonkę:
60 g mąki
80 masła topionego i ostudzonego
dwie łyżki brązowego cukru
50 g płatków migdałów
garść sezamu



Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Masło siekam z mąką, połączoną z proszkiem i solą. Dodaję żółtka i cukry - zagniatam kruche ciasto (spokojnie - ciasto wydaje się oporne, ale wychodzi w 100% :)
Ja - rozwałkowuję ciasto między dwiema foliami i wykładam nim płaską blachę o śr. 27 cm. Z tej porcji - dodatkowo zrobiłam 3 tartaletki. Nakłuwam widelcem.


Ciasto wkładam do piekarnika, aż się lekko zrumieni.
Wyjmuję (po ok. kwadransie).

Mieszam serek z żółtkiem i szczyptą cukru z wanilią. Smaruję nim spody ciast.
Rozkładam owoce.
W misce łączę składniki kruszonki i rozkładam ją na owocach.
Piekę ok. 30 min. w temp. 180 st.

Smacznego :)
M.


sobota, 3 kwietnia 2010

Wielkanocna babka. Tak na już :)




Przepis dla tych, którzy jak ja ze świętami obudzili się ciut później :)
Jeśli będziecie w domu trzy godzinki i macie 10 g drożdży - możecie jeszcze dziś mieć Wielkanocną Babkę.
Przepis, jakich wiele - ale ja jeszcze do szafranu się przekonuję, za to dobrze pamiętam smak drożdżowego ciasta, które robiłam z Polą - tu.
Babka jest modyfikowana przede ze mnie kilkakrotnie - ale ma:
żurawiny
skórkę pomarańczową
sok z pomarańczy
esencję i cukier z wanilią

Jest lekko słodka i bardzo owocowa. Domowa i nam bardzo smakowała.
Wykonałam w foremce babkowej o średnicy 22 cm plus cztery bułeczki :)
Pozdrawiam Was serdecznie
M.



BABKA Z POMARAŃCZĄ

500 g mąki pszennej przesianej
10 g świeżych drożdży
100 g cukru zwykłego
20 g cukru z waniliną
3/4 kubka ciepłego mleka
7 dużych żółtek
250 g masła
skórka starta z 2 pomarańczy
80 g żurawiny suszonej o dużych owocach
3 łyżki soku z pomarańczy
łyżka esencji waniliowej

cukier puder i sok z cytryny do wykonania lukru
paski skórki pomarańczy i limonki - do dekoracji

Drożdże kruszę do kubka i zalewam połową mleka, dosypuję łyżkę cukru i dwie łyżki mąki.
Odstawiam w ciepłe miejsce, by drożdże ruszyły.
W tym czasie topię masło i studzą je w rondelku.

Mąkę łączę z cukrem, kiedy drożdże "zadziałają" dodaję je do mąki i wyrabiam ciasto - dodając resztę mleka, żółtka, skórkę i sok z pomarańczy, esencję waniliową, żurawinę. Kiedy ciasto staje się coraz bardziej jednolite i gładkie - jak uczyła Pola :)))) - w trzech partiach dodaję masło, ale tylko wówczas, kiedy poprzednia porcja zostanie całkowicie wchłonięta.
Wyrabiane ciasta trwa od 12 do 15 minut i nie powinno trwać krócej.
Wyrobione odstawiam w misce w ciepłe miejsce.
Czekam aż wyrośnie - i podwoi swoją objętość - u mnie to zajęło ok. 1.5 godziny.

Wyrośnięte ciasto wyjmuję na delikatnie opruszoną mąką stolnicę i chwilkę wyrabiam.
Przekładam do formy, zakrywam ściereczką i znów czekam na wyrośnięcie - mniej więcej podwójne, ale nie wyżej niż na 3/4 blachy.
U mnie była to godzina - ale może być i trochę mniej i trochę więcej, trzeba ciasto obserwować :)

Nagrzewam piekarnik do 180 st.
Piekę ok. 30 minut, w połowie pieczenia zakrywając folią (by się nie przypiekło za bardzo)

Smacznego!
M.





piątek, 2 kwietnia 2010

A na Wielkanoc... :)


Kochani Wszystkiego co Najlepsze
dla Was i Waszych bliskich
Świąt radosnych, pełnych blasku
Monika :)



Niespodziewanie i mnie dziś po południu udzielił się nastrój świątecznych przygotowań. W piekarniku dopieka się babka, pisanki umalowane, koszyczek na rano gotowy :)

Spoglądam na wielkanocne kartki, które leżą na stole.
Dziękuję za wszystkie cudowne i ciepłe słowa.




Dziewczyny cudowna niespodzianka. Buziak :***
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...