Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


niedziela, 23 grudnia 2012

Na Święta czas... :)


Kochani :)
Grabina już w świątecznej oprawie.

Z całego serca życzę Wam ciepła w te dni, serdeczności i domowego spokoju.
Monika



I choć z początkiem zimy, jakoś odpoczywałam od blogowania...w mojej kuchni zagościło w tym czasie trochę pyszności-nowości a na Święta nie mogło zabraknąć małych słodkości ;)





sobota, 15 grudnia 2012

Sernikobrownie czyli nie-szarlotka... :)



W moim domu za ciasto doskonałe uważa się jedynie...szarlotki.
Inne, jak dobre by nie były, mogą się jedynie do nich równać, lub nie.

Ale ileż szarlotek można piec? Ja piekę dużo, dlatego tym bardziej uwielbiam nowe smaki i odmienności. Wśród zakupów bakalii do makowców, miodu do pierników, kapust i śledzi...przyszła mi wielka ochota na mocne, wilgotne i intensywne ciasto. Sernikobrownie, czyli "nie-szarlotka".

Brownie z serem mnie zachwyciło, ale głównie mnie - bo dla jednych było "za mokre", dla innych "...ale brzydkie".
No cóż dzięki temu, niewinna blaszka znikała jedynie pod moim widelcem. I dobrze :)
Ja polecam je Wam...czekoladowo - czyli mocno i serdecznie :)



SERNIKIBROWNIE
za Liską - w tym miejscu

200 g gorzkiej czekolady
200 g masła
400 g cukru pudru
5 jajek
100 g mąki
500 g twarogu
cukier z wanilią
200 g drylowanych wiśni

Piekarnik rozgrzewam do temp. 170 st C.
Blachę 20x20 smaruję masłem i wykładam papierem.

Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej.
Masło i 3/4 pudru miksuję na puszystą masę, stopniowo dodaję 3 jajka.
Dodaję rozpuszczoną czekoladę i powoli dosypuję mąkę.

Oddzielnie miksuję ser, pozostały puder i dwa jajka. Dodaję cukier z wanilią.

Na spod blachy wykładam 3/4 masy czekoladowej, następnie masę serową,rozkładam wiśnie i na wierzch - kleksy znów z masy czekoladowej
Piekę godzinę, studzę w piekarniku,

Smacznego :)

czwartek, 6 grudnia 2012

Już czas, już czas, już czas!


Foremki naszykowane, ciasto na pierniki nastawione, powoli ruszamy z produkcją karteczek...
"Mały Mikołaj" lub "Mikołajki" to Na Grabinie preludium Świąt :)

Po przydługiej i ciemnej końcówce listopada...znów zaczyna się chcieć.
Rano w radiu zagrało " All I want for Christmas is You", Karola z radością wyciągnęła drobiazgi z bucika, kominek pracuje pełną parą :)

Pięknego dnia Wam życzymy, a poniżej przepisy na ulubione pierniczki
M.& K.




ŚWIĄTECZNE PIERNIKI
szybkie

600 g mąki pszennej, przesianej
400 g miodu
szklanka cukru
1/4 kostki masła
2 duże jajka
1 łyżeczka sody
przyprawa do pierników (ja w tym roku sama wymieszałam: 1 łyżkę kakao oraz po niecałej małej łyżeczce cynamonu, imbiru, pieprzu, kardamonu, tłuczonych goździków)

Piekarnik nagrzewam do 180 st. Blachy wykładam papierem do pieczenia.
Do rondelka wlewam miód, dodaję cukier, przyprawy i podgrzewam do rozpuszczenia
składników. Dodaję margarynę i dokładnie mieszam,odstawiam do wystygnięcia.
Następnie przestudzoną masę powoli dodaję do mąki, cały czas mieszając (ja wyrabiałam
ciasto mikserem), dodając jajka i sodę.

Ciasto schładzam ok. 2-3 godziny lub całą noc.
Rozkładam na stolnicę wysypaną mąką, zagniatam placki, rozwałkowuję i wycinamy pierniczki.
Ciasteczka układam na papier i piekę poniżej 10 minut.
:)

***
Uwaga :) Ciasto jest kleiste i lekko spulchnione. Ale to dobrze. Ja odrywam z miski po kawałku i zagniatam na stolnicy z małą ilością mąki. Jest bardzo elastyczne.



PIERNIKI Z CIASTA DOJRZEWAJĄCEGO
przepis za Beą i Aganiok

500 g miodu
2 niepełne szklanki cukru
250 g masła
1 kg i 1 szklanka mąki tortowej
3-4 jajka
3 płaskie łyżeczki sody
1/2 szklanki mleka
szczypta soli
1 szklanka siekanych orzechów włoskich
1/2 szklanki skórki pomarańczowej
1/2 szklanki rodzynek
1 czubata łyżka ciemnego kakao
2 płaskie łyżeczki cynamonu
2 płaskie łyżeczki imbiru
1/2 łyżeczki pieprzu
1/2 łyżeczki mielonych goździków
1/2 łyżeczki kardamonu

Miód, cukier i tłuszcz podgrzewam w garnku, aż się dokładnie połączą. Po chwili dodaję bakalie. Do misy robota - przesiewam mąkę, wbijam jajka, sól i sodę rozpuszczoną w mleku.
Po wymieszaniu, stopniowo dodaję masę z miodem - i łączę w ciasto. Będzie dość klejące, ale stężeje po wystygnięciu.

Ciasto przekładam do ceramicznego naczynia, nakrywam ścierką,a kiedy jest już zupełnie wystudzone - przykryte ścierką odstawiam do lodówki. Ciasto dojrzewa ok. trzy tygodnie.
Przed wyrabianiem, wyjmuję z lodówki kilka godzin wcześniej, dzielę na kawałki i zagniatam. Lekko podsypuję mąką, wałkuję i wycinam pierniki :)
Piekę ok. 10 min. w temp. 180 st.
Smacznego!

wtorek, 4 grudnia 2012

Zjedz ze mną śniadanie... Crostini :)


Macie tak czasami, że tego Kogoś, chcecie zostawić rano w łóżku na dłużej. Nie obudzić, nie puścić Go na zimno...?
Ukochaną albo Faceta, może Dzieciątko może Zwierzątko...okryć jeszcze cieplej, pilnować ciszy wokół nich, poczuć zapach ich snu... Tak by zostali tyle, ile potrzebują, a kiedy wstaną...zjeść razem śniadanie.

Pachnące crostini, podane na ciepłym talerzyku - budzą wszystkie zmysły i uśmiechy. Chrrrupiące, lekko ostrawe i niezwykle aromatyczne.
Moje ulubione to te z porwaną mozzarellą lub prosciutto i figami, tak jak podaje je Jamie Oliver ("Włoska wyprawa Jamiego")



CROSTINI
3 bułeczki ciabatty
2 spore ząbki czosnku
2 łyżki masła

kulka mozzarelli
pół filiżanki liści świeżej bazylii

łyżka oleju
sól, pieprz

2-3 małe pomidorki

Ciabattę kroję na kromki grubości 1 cm. Smaruję roztopionym masłem i nacieram rozgniecionym czosnkiem.
Patelnię grillową rozgrzewam z olejem. Kromki bułki przypiekam na złoty kolor.
Układam na nich porwaną mozzarellą, wymieszaną z bazylią. Układam pomidorki, doprawiam solą i pieprzem.

Smacznego :)

piątek, 30 listopada 2012

Dobre bo słodkie! Pleśniak :)


Powoli, małymi krokami Na Grabinę wkraczają święta...
Karola szykuje kartki, ja foremki, ciasto na pierniki zajęło już swoje miejsce w lodówce. Jeszcze jest czas, a nam już się chce tych smaków.
- Córcia zrobiłabyś pleśniaka Ewy, tej wiesz ode mnie z pracy... - Mama też jesienną chandrę odpędza na słodko.

Nie tylko Mama. Dwa dni, trzy pleśniaki. Do ostatniego okruszka...
- Mamcia, mogę jeszcze jeden kawałeczek?
- A ile już zjadłaś?
- Yyyy Eeee.. Cztery
- Nie-e.
- A sama zjadłaś wczoraj wieczorem całą czekoladę!...

Obok szarlotek - to ciasto znika w moim domu najszybciej. Przepis odświeżony (był tu), za każdym razem wychodzi tak samo dobry.
Ściskam Was cieplutko
Monika







PLEŚNIAK. Pani Ewy.

Ciasto
3.5 szklanki mąki (pszennej, przesianej)
1 kostka miękkiego masła
5 żółtek
½ szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy
2 łyżki śmietany
szczypta soli
3 łyżki kakao

Polewa
5-6 łyżek mleka
4 łyżki masła roślinnego
1 szklanka cukru pudru
4 łyżki kakao

Piana
5 białek jaj
szczypta soli ½ szklanki cukru pudru
1 budyń śmietankowy, bez cukru

Dodatki
100 g rodzynek
150 g orzechów włoskich
słoik powideł śliwkowych

Rodzynki i orzechy płuczę, zalewam wrzątkiem. Odstawiam na kwadrans.
Piekarnik nagrzewam do temp. 160 st.

Zagniatam kruche ciasto, dzielę je na trzy nierówne części:
pierwsza większa biała – będzie spodem
druga mniejsza – dodajemy do niej 3 łyżki kakao, zagniatamy
trzecia mniejsza biała – do lodówki

Blachę smaruję masłem i wykładamy papierem do pieczenia. Na papierze wykładam spód ciasta.
Na spód – rozkładam – ¾ do całego słoiczka powideł śliwkowych.
Na śliwki – skubię ciemne ciasto – tak by powstały rządki (tak jak grządki, z przerwami – ma to sens, ponieważ, takich warstw jest kilka i kiedy poleje się je czekoladą – polewa nierównomiernie przejdzie przez różne warstwy ciasta)

Odcedzam rodzynki i orzechy, siekam je nożem – szybko i niedokładnie :)
Również rządkami rzucam na ciasto.

Białka ubijam na pianę, dodając szczyptę soli, powoli cukier puder, pod koniec ubijania dodając budyń.

Na orzechy rozkładam pianę – tak jak wyjdzie.
I ostatnia warstwa – jasne ciasto (mniejsza część), skubane w rządki-grządki, na pianę.

Piekę 40-45 minut.
Studzę w uchylonym piekarniku przez minimum godzinę.

Polewę przygotowuję z mleka, masła, cukru, kakao – wszystkie składniki powoli łączone – zagotowuję, ciągle mieszając. Ciasto polewam gorącą polewą. Nierównomiernie.
Smacznego :)
M.

wtorek, 20 listopada 2012

Zasilanie awaryjne... Mufiny extra czekoladowe ;)



15.55 wracam z Centrum i już sino. I siwo.
Potrzebuję światła lub cukru.
W pierwszej napotkanej cukierni bardziej straszy niż kusi. Sprzedawczyni piłuje paznokieć... Nie.
Ale z czekolady nie zrezygnuję.

Jak wiosenny promień słońca wpada do samochodu Mały Człowiek..."że w szkole konkurs, że zupa ble, a bawiły się...i chodź mama na frytki!"
Moje prywatne źródło zasilania, o każdej porze roku :)

No to frytki. A w domu czekooladowe szaleństwo, mufiny wg. mojego przepisu lekkie, puszyste, polane extra porcją czekolady.
Jadłyśmy ciepłe, brudząc się od stóp do głów...




MUFINY EXTRA CZEKOLADOWE


100 g masła
1 jajko
125 ml mleka

80 g cukru trzcinowego
225 g mąki pszennej
1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 banan
1.5 tabliczki ciemnej czekolady

100 ml kremówki

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Formę do mufinek wykładam papilotkami.

Jedną tabliczkę czekolady rozpuszczam w rondelku. Lekko studzę.
Oddzielnie łączę rozpuszczone masło, mleko, jajko. Banana rozgniatam widelcem.

Mąkę przesiewam z proszkiem do pieczenia i mieszam z cukrem. Do suchych skłądników dodaję masę mleczno-jajeczną, banana i na końcu czekoladę. Szybko mieszam i przekładam do foremek.
Piekę ok. 20 minut.

W rondelku rozpuszczam razem pół czekolady ze śmietanką i polewą oblewam ciepłę jeszcze mufiny.
Smacznego :)

środa, 14 listopada 2012

Kolorowe inspiracje...Crocque Madame...


Z ostatniej mojej wizyty w Gdańsku i Gdyni wróciłyśmy z Karolą z kieszeniami pełnymi uśmiechów i inspiracji...
Córka moja poznała tajniki tańca ze wstążką akrobatyczną, ja zaś, smakując Nowe w pewnej pięknej białej kuchni, wpadłam po uszy w kuchenne pomysły Rachel Khoo..., którą odkrywam dzięki Ani :)


I Rachel i uśmiechy i kolory tak intensywne jak czerwień jej ust - to to, czego mi teraz trzeba najbardziej, kiedy słońca jak na lekarstwo a jesienna chandra wdziera się do domu z każdym szarym porankiem...




CROQUE MADAME MUFFINS
przepis: Rachel Khoo, blog lub "The Little Paris Kitchen"
porcja na 6 sztuk

na sos beszamelowy:
1 łyżka mąki
1 łyżka masła
200 ml mleka
1/2 łyżeczki musztardy Dijon
szczypta soli i świeżo mielone pieprzu
szczypta świeżo startej gałki

6 małych jaj
6 tostów
2 plastry dobrej szynki
30 g sera Gruyere ( u mnie Parmesan)
3 łyżki masła, rozpuszczonego


Piekarnik rozgrzewam do 180 st.
Przygotowuję formę na mufiny.

W rondelku przygotowuję sos - podgrzewam masło, dodaję mąkę, szybko mieszam, stopniowo dodaje mleko i przyprawy - cały czas mieszając. Sos odstawiam na chwilę na bok.

Z tostów odcinam skórki i rozwałkowuję je na płasko. Każdy z obu stron smaruję masłem i układam w formie na mufiny. Do każdej tostowej miseczki wbijam żółtko, dodaję szynkę, nakładam łyżkę sosu i posypuję serem.
Zapiekam 15 min w temp. 180 st.




*******
Dopiero kilka dni temu "szyłam" nietoperza na Halloween, a dziś czas już nastawiać ciasto na świąteczne pierniki...

Czekoladowe sówki przygotowała samodzielnie moja Córka - korzystając z pomysłu Doroty, autorki bloga Moje wypieki - w tym miejscu



******


I choć Mili za oknem jest jak jest - pięknego Tygodnia Wam życzę :)



poniedziałek, 12 listopada 2012

Nocą ... niech pachnie chlebem :)


Jest takie powiedzenie, że noc jest przyjaciółką kochanków i złodziei...ja dodam jeszcze...piekarzy :)

Wczoraj wieczorem w moim chlebaku zobaczyłam dno. Dwie i pół godziny później w kuchni pachniało gorącym białym chlebem i razowymi bułkami...

Nic wielkiego, ale w domu, który tak pachnie - śpi się jeszcze cieplej.


Pięknego tygodnia Wam życzę
Monika



To dwa doskonałe przepisy, publikowane już na blogu i wielokrotnie przeze mnie robione.
Chleb jest autorstwa Liski, bułki - zaś - od Bei.
Obydwa przepisy podaję poniżej z moimi niewielkimi zmianami.


BIAŁY CHLEB PSZENNY
za Liską

450 g mąki pszennej
150 g aktywnego zakwasu ( miałam żytni)
8 g świeżych drożdży

250 ml letniej wody
50 ml mleka

1 łyżeczka soli
szczypta cukru

Mleko łączę z wodą. W małej ilości, odlanej do filiżanki - wkruszam drożdże, dodaję cukier i łyżkę mąki - rozcieram i odstawiam w ciepłe miejsce, by drożdże ruszyły.
W misie miksera łączę wodę, zaczyn drożdżowy, sól, mąkę i zakwas. Ciasto będzie gęste, ale nie bardzo zbite.
Zakrywam miskę folią i odstawiam na 1.5h w ciepłe miejsce. Po tym czasie wyrabiam raz jeszcze ciasto, formując bochenek i odstawiam na godzinę.
Mały żeliwny garnek nagrzewam w piekarniku do 250 st.

Bochenek przekładam do rozgrzanego garnka i piekę pod przykryciem 20 min, potem zmniejszam temp. do 220 i dopiekam bez pokrywy jeszcze 10 minut.


BUŁKI RAZOWE
za Beą

200 g mąki pszennej
250 g mąki żytniej razowej 1850

250 ml letniej wody
100 ml mleka
11 g świeżych drożdży
dowolnie: garść ziaren słonecznika, siemienia lnianego, dyni...

łyżeczka soli
łyżka miodu

Mleko łączę z wodą, odlewam małą ilość do filiżanki. Wkruszam drożdże, dodaję łyżę mąki i odstawiam w ciepłe miejsce, by "ruszyły".
W misie miksera razem wyrabiam: zaczyn drożdżowy, resztę wody z mlekiem, mąkę, miód, sól i dodatki.

Gęste ciasto zakrywam w misie - folią i odstawiam do wyrośnięcia na 1.5h. Po tym czasie formuję bułki. Odstawiam na kolejną godzinę do wyrośnięcia.

Piekę 15 minut w piekarniku nagrzanym do 210 st.



***
Smacznego!

niedziela, 11 listopada 2012

Słodka niedziela, ale ciasta nie będzie ;)


Niedziela obudziła mnie słońcem i uśmiechami trójki dzieci :)
Dodam jej do smaku trochę jabłek i cynamonu - taką jesień lubię bardzo.

Nie ma siły by zagonić mnie dziś do kuchni na długie godziny, dlatego Na Grabinie szybki, lekki deser. 15 minut? Może krócej. Pewne - dłużej będziecie go jeść niż robić :)
A potem już tylko koc, herbata i może jakiś film?

Drodzy zapraszam Was dziś do słuchania Radia Plus w godz. 12-14, programu "Świat na talerzu", gdzie o jabłkach i...nie tylko porozmawiam z Agnieszką Ponikiewską.


Pięknego dnia Wam życzę
Monika :)




OWOCE POD KRUSZONKĄ
porcja dla 4 osób

4-5 uprażonych jabłek, tak jak na szaroltkę, bez cukru

7 łyżek masła
5 łyżek mąki
4 łyżki brązowego cukru
1 łyżeczka cynamonu

1/2 kubka płatków migdałowych
1/2 kubka płatków owsianych

1-2 łyżki bułki tartej

opcjonalnie: konfitura, lody, śmietana

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Rozpuszczam masło i lekko studzę.

Foremkę, foremki do zapiekania smaruję cienką warstwą masła i wysypuję bułką tartą.
Rozkładam owoce, czasami dodaję łyżeczkę-dwie konfitury.

W dużej misce łączę sypkie składniki: mąkę, cukier, cynamon, migdały i płatki. Zalewam je ciepłym jeszcze masłem. Masę rozkładam na owocach i zapiekam ok. 10 minut, do chwili kiedy kruszonka zacznie się rumienić.

Taki deser pysznie smakuje także z lodami czy łyżką kwaśnej śmietany.

Mieszankę płatków i migdałów można także po prostu upiec na papierze do pieczenia - wówczas takie płatki będą przegryzką w ciągu dnia lub tak jak dla mnie - w połączeniu z jogurtem - słodkim śniadaniem.

Smacznego :)

piątek, 26 października 2012

Waga do wagi i..brak powagi ;)


Październik u mnie miesiącem urodzin :) nie tylko moich, ale wielu Bliskich mi osób.
Jakoś te wagi się wzajemnie przyciągają...

- To ile masz? 35?! Nie wyglądasz, a już na pewno się nie zachowujesz...

To chyba najfajniejszy komplement w tej dekadzie :) także od pewnej mało poważnej i uśmiechniętej Wagi. Do tego bardzo uzdolnionej, bo urodzinowy torcik z kwiatów na ostatniej fotce to jej dzieło własne :) Merci!



Tort przygotowałam zgodnie z przepisem autorki Moje Wypieki - w tym miejscu, zmieniając jedynie jego nasączenie.
Piekłam go trzykrotnie i to co już o nim wiem to to, że:
*krem pyszny, ale jest dość rzadki
*biszkopt - mega puszysty, trudny przy krojeniu na kręgi ale w cieście delikatny jak puch... ;)



TORT CAPPUCCINO
autor: Moje Wypieki, ze zmianami

na biszkopt:
5 jajek
3/4 szklanki cukru
2/3 szklanki mąki
1/3 szklanki kakao

na krem:
500 ml śmietanki kremówki 36 proc.
2 białe czekolady
50 g kawy cappuccino rozpuszczalnej (to ok. 1/2 dużej torebki)

nasączenie:
dwie filiżanki zimnego espresso
kieliszek amaretto
kieliszek wódki

dekoracja:
100 g płatków migdałów

Piekarnik nagrzewam do 175 st.
Blaszkę o śr. 22 cm - tylko na spodzie smaruję masłem i wykładam papierem do pieczenia.
Ubijam oddzielnie białka na pół sztywno, powoli dodając cukier. Kiedy piana jest dość sztywna, po jednym - dodaję żółtka nadal miksując na wolniejszych obrotach.
Kakao i mąkę przesiewam razem i stopniowo dodaję do masy jajecznej - mieszając powoli szpatułką.
Biszkopt piekę 45 minut.
Wystudzony dzielę na 3 krążki.

Śmietankę wlewam do rondelka i na małym ogniu rozpuszczam w niej czekoladę i cappuccino. Kiedy masa wystygnie - chowam ja na noc do lodówki.
Następnego dnia - śmietankę z czekoladą i kawą - przelewam do misy miksera i ubijam na krem.

Każdy krążek biszkopta nasączam kawą z alkoholem i smaruję warstwą kremu.
Boki dekoruję migdałami.
Smacznego!



wtorek, 16 października 2012

World Bread Day 2012. Chleb mój Codzienny


Kolejny rok z blogiem i kolejny Światowy Dzień Chleba.
I choć bardzo lubię to święto, to dziś niewiele brakowało bym o nim...zapomniała.
Pomiędzy szkołą, pracą, szczepieniem, strzyżeniem, zaległym prasowaniem...na FB odkryłam dziś rano wpisy blogerek kulianarnych. No przecież!

Nie mam "nic nowego", ale mam przecież chleb, który pachnie w moim domu niemal codziennie. Od wielu lat, ten sam i tak samo dobry. I chyba właśnie ten chleb - dla mnie codzienny zasługuje dziś na swoje święto.

Przyznam Wam, że dziś już nie używam miar i wag do jego przygotowania. Temperaturę wody oceniam ręką, mąki dodaję tak jak uważam, nawet nie nastawiam już czasu w piekarniku...piekę go na wyczucie, na zapach. Z przyzwyczajenia - tak, ale zawsze z należytą mu uwagą. Bo chleb nie lubi pośpiechu, nie lubi zimna i nie wyjdzie nigdy robiony na siłę, na popis lub od niechcenia.
A kiedy już jest...jest wszystkim tym, czym chciałabym karmić Ludzi mi Bliskich i Ważnych.


CHLEB Z GRABINY
ok. kilogramowy bochenek

400 g mąki pszennej chlebowej typ 850
150 g mąki żytniej typ 720
150 g mąki pszennej typ 1850
ok. 250 g zaczynu (z poprzedniego wypieku)

700 ml wody
niepełna łyżka gruboziarnistej soli
duża szczypta kminu rzymskiego
po dużej garsci: siemienia lnianego, pestek dyni, słonecznika

Wszytsko wyrabiam mikserem na wolnych obrotach.
Porcję (ok. 200 g) odkładam na następny wypiek.

Ciasto przekładam do dwóch keksówek lub garnka rzymskiego -
wysmarowanych olejem i wysypanych otrębami; wierzch smaruję olejem, obsypuję makiem i odstawiam do wyrośnięcia na 6-7 godzin;
Piekę 60 minut: 10 minut w temp. 220, potem - 200 stopni.

wtorek, 9 października 2012

Razy dwa :) i od razu lepiej...


Taka przypadłość mojej jesiennej kuchni w ostatnim czasie - co nie zrobię, jest za mało ;) I tylko światełko w lodówce ciągle się świeci...
Zatem domowe, maślane ciasto - duża blacha, sporo owoców i rozgrzewający cynamon. Dwa kawałki, dwa kubki zielonej herbaty i jesień oswojona.


Pięknego dnia Wam życzę :)


JESIENNY PLACEK Z OWOCAMI

470 mąki
250 cukru
2.5 łyżeczki proszku
200 g masła
3 jajka
łyżeczka cynamonu
8-10 śliwek
2-3 małe jabłka

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Dużą formę o średnicy 27 cm smaruję masłem i wysypuję bułką tartą.
Mąkę przesiewam z proszkiem do pieczenia. Masło rozpuszczam i studzę.

W mikserze lekko ubijam jajka z cukrem, mieszam z mąką i powoli dodaję masło.
Ciasto ma gęstą konsystencję. Na wierzchu układam pokrojone w kawałki śliwki i jabłka. Posypuję cynamonem. Piekę godzinę.
Smacznego :)

środa, 3 października 2012

Ciastko + kawa = :)


Ciepłe ciastko w dłoni, pachnące bananami...kiedy słońca coraz mniej, szukam
uśmiechu w drobiazgach.
Ukradzione 5 minut z mufinką i kubkiem mlecznej kawy...nie, nie boję się jesieni :)

Pięknego dnia Wam życzę
M.



MUFINKI CZEKOLADOWO-BANANOWE
przepis: Nigella, książka Kuchnia


3 dojrzałe banany
125 ml oleju roślinnego
2 jajka
100 g cukru trzcinowego
225 g mąki pszennej
3 łyżki kakao
1 łyżeczka sody

Piekarnik rozgrzewam do 200 st.

Banany rozgniatam widelcem na papkę, miksując dodaję olej, stopniowo jajka i cukier.
Oddzielnie łączę sypkie składniki - mąkę, kakao, sodę.
Suche dodaję do masy bananowej, mieszam i przekładam ciasto do foremek.
Piekę ok. 20 minut.
Smacznego.


piątek, 21 września 2012

Drożdżówki. Do skutku ;)


Ciasto drożdżowe nie jest moją najmocniejszą stroną. Prawdopodobnie winny jest temu wrodzony brak cierpliwości ;) nie mniej z wiekiem cuda się zdarzają i oto drożdżówki- dla mnie idealne, pierwsze tak dobre i tak lekkie.


Przepis - to moje wolne tłumaczenie i uproszczenie "Processor Danish pastry" Nigelli Lawson z książki "How to be a domestic goddess".



DROŻDŻÓWKI Z SEREM
moja interpretacja wg. NL


ciasto:
60 ml ciepłej wody
125 ml mleka w temp. pokojowej
1 duże jajko, w temp. pokojowej
350 g mąki pszennej przesianej
7 g suszonych drożdży
1 łyżeczka soli
25 g drobnego cukru
250 g zimnego masła, pokrojonego w kawałki

nadzienie:
250 g półtłustego twarogu
6 łyżeczek cukru
szczypta soli
1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
1 rozmącone jajko
3 łyżki masła, rozpuszczonego i ostudzonego

do smarowania bułek: jajko + 2 łyżki mleka

Wodę, mleko i rozmącone jajko mieszam w dzbanku. Odstawiam na bok na kilka chwil.
Do misy miksera wsypuję mąkę, drożdże, sól, cukier - włączam na chwilę by składniki się przemieszały. Dodaję zimne masło i ponownie włączam mikser, tak by masło posiekało się na małe kawałeczki. Przekładam mąkę z masłem do dużej misy, dodaję zawartość dzbanka i delikatnie mieszam. Ciasto nie będzie jednolite. Miskę zakrywam folią spożywczą i odstawiam na noc do lodówki.
Rano miskę wyjmuję z lodówki i odstawiam na 30 minut.
Po tym czasie ciasto rozkładam na stolnicy w kształt kwadratu o bokach ok. 50 cm.
Ciasto składam na trzy - jak list, ponownie delikatnie rozgniatam na kształt kwadratu i składam na trzy - czynność tę powtarzam trzy razy.

Ciasto dzielę na dwie części, każdą owijam folią i odstawiam do lodówki na 30 minut.

Przygotowuję nadzienie do drożdżówek. Wszystkie składniki mieszam w mikserze na gładką, jednolitą masę.

Obydwa kawałki ciasta rozwałkowuję i tnę na równe kwadraty. Na każdym umieszczam łyżkę nadzienia z twarogu. Rogi sklejam razem. Bułeczki smaruję jakiem wymieszanym z mlekiem i odstawiam na godzinę.

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Bułki piekę 20 minut - do złotego koloru.

Smacznego!


niedziela, 16 września 2012

Niedziela lubi ciasto :)


Lato pożegnało się pięknymi dniami. Bez żalu odwiesiłam na wieszak lekkie sukienki i kupiłam...śliwki. Tak słodkie, tak soczyste - idealne do niedzielnego ciasta drożdżowego.
To ciasto to efekt moich własnych eksperymentów. Ma wyjątkowo maślany, słodki smak. Bardzo domowe... :)



DROŻDŻOWE CIASTO ZE ŚLIWKAMI

170 g masła
340 g mąki pszennej przesianej
3 jajka
250 g cukru

15g świeżych drożdży
2 łyżki mleka

12-15 śliwek

Drożdże wkruszam do letniego mleka, dodaję łyżeczkę cukru i mąki, mieszam i odstawiam w ciepłe miejsce - by "ruszyły".

Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Formę o średnicy 24 cm smaruję masłem i wysypuję bułką.
Masło rozpuszczam i studzę.

Ubijam jajka, dodaję cukier - chwilę miksuję, powoli wsypuję mąkę. Ciasto jest gęste i kleiste. W dalszej kolejności dodaję mąkę, przestudzone masło a na końcu drożdże. Ciasto mieszam kilka minut. Przekładam do formy i układam na nim śliwki.

Piekę 60 minut, z czego drugie 30 minut - ciasto przykrywam folią aluminiową, by nie przypiekło się za bardzo.
Smacznego!



wtorek, 11 września 2012

Curry. Pomidor. MY LOVE :)


Nadal w pomidorach:)
Tym razem curry, aromatyczne, intensywne w smaku i bardzo sycące. Niby jedna mała miseczka... a kiedy ją skończyłam nawet koniec lata nie był taki straszny ;)

Pięknego dnia Wam życzę.
M.


POMIDOROWE CURRY
inspiracja: Kuchnia, Nigella Lawson

3/4 kg małych pomidorów
1 duża cebula
1 średnia cukinia
2 ząbki czosnku
1 łyżka masła
150 g mrożonego groszku

1 łyżeczka soli
1 łyżeczka kurkumy
1/3 łyżeczki chili
1 łyżeczka przyprawy garam masala

Cebulę i czosnek podsmażam na maśle. Dodaję pokrojone na pół pomidory i cukinię. Duszę na małym ogniu ok. 30 minut. Doprawiam do smaku solą, kurkumą, chili i masalą.
Podaję z ryżem.

Smacznego!
M.

piątek, 7 września 2012

Inny świat...Ciasteczko? ;)


Kiedy moja Córka miała 5 lat i poważnie przeżywała pewną znajomość...usłyszała od mojego przyjaciela: "Mała. W miłości jak na wojnie - wszystkie chwyty dozwolone!".
Byłam w szoku, zrugałam go... "Jak możesz?! Czego ją uczysz?!" - wściekałam się...
"Ty jej tego nie powiesz. A tak świat też wygląda " - odpowiedział.
Miał rację.

W tym roku, pewna dorosła Karolina podsunęła do rąk mojej Karolinie wieeelkiego słonecznika. "To dla Ciebie" - powiedziała. Zdałam sobie sprawę, że przecież ja nie jem słoneczników, nigdy ich w domu nie było...Tego też bym Jej nie nauczyła.

To wielka radość mieć przy sobie Ludzi, którzy widzą świat inaczej :)



...a domowe, krrruche ciastka to jedna z tych rzeczy, którą dzielić się po prostu należy!


CIASTKA Z CZEKOLADĄ
na podstawie przepisu z książki Kuchnia, Nigelli Lawson
z moimi zmianami


100 g chocolate chips
1 całe jajko + 1 żółtko
125 g brązowego cukru
łyżka ekstraktu waniliowego
75 g masła
200 g mąki
1/2 łyżeczki sody

Piekarnik nagrzewam do temp. 180 st.
Masło rozpuszczam i odstawiam do ostygnięcia.
Miksuję je z cukrem, dodaję jajka. Powoli łączę z mąką przesianą z proszkiem.
Na koniec wsypuję czekoladowe kulki.

Ciastka formuję przy pomocy łyżki do lodów.
Piekę 20 minut.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...