Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


wtorek, 18 listopada 2014

Kiedy słońca szukać trzeba...Piekę dynię :)



Jeszcze kilka dni temu myślałam, że jesień w tym roku obejdzie się ze mną łagodnie. Były spacery po polach blisko domu, bieganie po lesie. Pachniało dynią z imbirem i pieczonymi ziemniakami.
Ale jednak. Wraz z brakiem słońca, siada ;) i reszta.
Dlatego codziennie, chcę, nie chcę - słońca, światła i ciepła szukam na siłę.
W światełkach w słoiku, w cytrynie w grzanym piwie, ostrych kremowych zupach i w dyni. Póki ją jeszcze mam :)










PIECZONA DYNIA Z CHILLI i grzankami z chleba na zakwasie


30 dag dyni
1.5 łyżeczki pasty z chilli
2 łyżli oliwy z pieprzem i rozmarynem
sól, tymianek

rukola
pół filiżanki pestek dyni
sos balsamico

3 kromki chleba żytniego na zakwasie







Piekarnik rozgrzewam do 180 st.
Oliwę łączę z pastą chilli, dodaję sól, dwie łyżki wody i tymianek.
Sosem smaruję kawałeczki dyni.
Układam na ruszcie i wstawiam do piekarnika na 20 minut.

Na suchej patelni prażę pestki słonecznika, potem pokrojony w paski chleb.

Dynię rozkłądam na rukolu, posypuję pestkami, skrapiam sosem i gotowe ;)
Smacznego!

wtorek, 11 listopada 2014

Wege leczo i do lasu ;)



Po kilku dniach nauki, kiedy bolą mnie uszy od okularów i mam tyłek płaski od siedzenia - wychodzę i biegam. Rower z powodu kręgosłupa chwilowo musiał iść w odstawkę ale bieganie po lesie - daje tak samo zastrzyk energii;)
A kiedy już tak się porządnie zmacham...wsuwam na kanapie miseczkę wegetariańskiego leczo - i czuję, że lubię to wszytsko. I naukę i zmęczenie. I jesień nawet...





WEGE LECZO

2 selery naciowe
2 czerwone papryki
5 pomidorów
0.5 kg pieczarek
2 małe jabłka
2 cebule
3 łyżki oliwy z suszonych pomidorów
1 marchewka
koncentrat pomidorowy - 3-4 łyżki

sól, pieprz, 1 łyżeczka cukru, pół łyżeczki octu winnego, ziele angielskie i liść laurowy

Warzywa oczyszczam i kroję w kawałki - marchew w słupki, cebulę w drobną kostkę, pomidory obieram ze skóry, jabłka bez gniazd nasiennych ale ze skórką.
Pierwszy gotuje się seler naciowy z liściem laurowym i zielem angielskim, po kilkunastu minutach dodaję resztę warzyw. Na małej patelni rozgrzewam oliwę z pomidorów i podsmażam na niej cebulę. Dodaję do rondelka z warzywami. Wszystko duszę ok.30-40 minut na małym ogniu, bez przykrycia. Na koniec doprawiam do smaku.
Dobre samo, dobre do mięsa, dobre do ciemnego chleba...:)
Smacznego!



"Mami jak robiłam zielnik do szkoły znalazłam listek w kształcie serduszka. Zasuszyłam w książce i mam dla Ciebie..."

poniedziałek, 3 listopada 2014

Bagietka na jesień. Nawet pośpiech ma swój urok...




Nowa rzeczywistość (wtórnej studentki) pełna nowych obowiązków odciąga mnie od blogowania. Ale jestem i działam. Teraz tak samo sporo w kuchni, jak przy książkach a ostatnio przy maszynie.
Szycie obok śpiewu to dwie czynności, których nie umiem i nie powinnam robić.
A mimo to ciągnie. I nęci...I tak mnie "wynęciło", że zabrałam Mamie maszynę do szycia, wykrój torby wymyśliłam, nakreśliłam i uszyłam...
To nowy pomysł na oderwanie się od myśli, książek pedagogicznych i wszystkich innych obowiązków :)

Grabina - stoi sobie w burym, jesiennym polu i obserwuje nasz pośpiech, roztargnienie chwile nerwów i chwile "odpadu", kiedy ktoś zasypia w trakcie rozmowy lub odpowiada na niezadane pytania... ;)
Ale i taki czas ma swój urok.
Czas, kiedy na śniadania jemy obiad, na obiad śniadania, a na kolację mamy siłę już tylko wrzucić ziemniaki do kominka. Licząc, że tym razem nie zaśniemy i wyjmiemy na czas ;)



Przepis na bagietki pochodzi od J.Hamelmana z książki "Bread". Z moimi zmianami.
Jesienne uściski dla Was Mili ;)





BAGIETKI

waga w uncjach

Wieczorem przygotowuję zaczyn:
10.6 oz mąki pszennej
10.6 oz wody
1/8 łyżeczki drożdży instant

Składniki mieszam, zakrywam folią i odstawiam na noc w ciepłe miejsce.

Rano, tj. min. po 10 godzinach dodaję pozostałe składniki:

1 lb, 5.4 oz mąki pszennej
10.6 oz wody
1 łyżkę stołową wody
1 i 1/4 łyżeczki drożdzy instant
cały zaczyn z wieczora


Pierwsze 3 minuty ciasto wyrabiam wolno ( ja używam miksera z hakiem do zagniatania ciasta), kolejne 3 minuty szybciej. Gładkie i jednolite ciasto, delikatnie smaruję olejem, przekładam do miski, zakrywam folią i odstawiam w ciepłe miejsce na dwie godziny.
Po godzinie ciasto wyjmuję, składam na pół i ponownie zostawiam do wyrośnięcia.
Po tym czasie ciasto delikatnie rozpłaszczam na obmączonej desce. Dzielę na równe 4 lub 6 części.
Przykrywam ściereczką i zostawiam na pół godziny w spokoju ;)

Każdy kawałek ciasta składam jak list na 3 częśi i formuję z niego wałek, wszystkie sklejenia chowając do środka. Uformowane wałki układam na blasze.
Ja nie mam specjalnej blachy do bagietek - więc radzę sobie w ten sposób, że na blachę układam dwa duże drewniane wałki (owinięte folią aluminiową)lub butelki lub wałki folii aluminiowej ;). Układam na to papier do pieczenia - i mam "przegródki" dla bagietek.

Bułki rosną jeszcze ok. 1.5 godziny.
Piekę je w piekarniku nagrzanym do 220 st. przez ok. 30 minut.
Smacznego! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...