
Nie będę kłamała - zmagam się z czymś bardzo poważnie. Zawzięłam się nad pewnym "prostym" ciastem - ale bardzo chcę, żeby było nie byle-jakie...
To małe wyzwanie sprawia mi wiele radości, ale kosztuje sporo pracy - więc na inne gotowanie zostaje go mało.
Dlatego właśnie, ale też dlatego, że jest to danie, które w domu wprost wielbimy - dziś leniwe. Kluseczki na serku waniliowym "z krówką"- równie mocno ukochanym Na Grabinie :)
Moje leniwe to danie na każdą pogodę, na każdą porę roku i każdą okazje. To także mój "pewniak" jeśli chodzi o dzieci. Wykarmiłam nimi już niejedną ekipę starszych i młodszych i zawsze smakują, co cieszy mnie ogromnie.

Z leniwymi wiążą się dwie historyjki...
Pierwsza to taka, że robię je od kiedy moja Córka o nie poprosiła, bo "takie dobre w przedszkolu jadła..." Cóż może być trudnego w leniwych? Zaczęłam podpytywać to tu, to tam - bo nie wiedziałam.
W odpowiedzi jednak słyszałam: "z takimi paznokciami to kochana nie pogotujesz", "wiesz to długa praktyka, szybkie wyrabianie ciasta", "ja robię na wyczucie...".
Nie dałam się jednak zniechęcić.
A paznokcie - długie - mam od wielu lat i nie zamierzam z nich rezygnować. Jeśli dla kogoś takie właśnie rzeczy jak paznokcie lub wiek są miarą talentu - to cóż, argumentów brak ;)
Kochani - leniwe robię często i zawsze według tego samego przepisu.
Pochodzi on z jednej z moich ukochanych książek kucharskich - "Cecylka Knedelek czyli książka kucharska dla dzieci" autorstwa Joanny Krzyżanek.
To, obok mojej Drogiej Nigelli, dla mnie ogromna skarbnica przepisów...na leniwe, na bułeczki, na zupy, sałatki i różne dziwne dziwności. Cecylka Knedelek to dziewczynka, która gotuje razem ze swoją gąską Walerią. Obie bohaterki lubię bardzo i całe ich sąsiedztwo również - bo mieszkają w...Starym Knedelkowie, w dużym domu przy ulicy Naleśnikowej 6.
Obok przepisów - w przepasłej książce pełno jest historyjek i perypetii małej Cecylki i gąski Walerii. Przepisów jest zaś bez liku :)
Spokojnie tą książkę polecę także tym, którzy dzieci nie mają, ale ulica Naleśnikowa w Knedelkowie - budzi w nich uśmiech.
Książka jest niezwykła, dla mnie niecodzienna i bardzo niedziejsza. Autorzy nie postawili tu na kunszt fotografii kulinarnej. Postawili na pomysły. Poszli swoją własną drogą i mnie ta droga szalenie się podoba!
To Cecylka - nauczyła mnie - jak bez względu na to czy mam 5 lat czy 32 i długie paznokcie - zrobić najlepsze leniwe pod słońcem!
I za to pięknie dziękuję :)
M.
Przepis podaję w oryginale...

LENIWE PIEROŻKI
czyli obiad leniuchów
Przygotuj: serek homogenizowany, sześć średnich ziemniaków, ugotowanych przed chwilą w łupinkach, dwa jajka, dwa kubki mąki, szczyptę soli oraz (!) stolnicę, garnek, łyżkę cedzakową, sitko do przesiewania mąki, maszynkę do mielenia, miskę, kubek, drewnianą łyżkę, talerz, nóż, deskę do krojenia.
Wbij jajka do kubka. Obierz ciepłe ziemniaki z łupinek, zmiel je, używając maszynki.
Wyłóż ziemniaczaną papkę na stolnicę dodaj przesianą mąkę, jajka, szczyptę soli i serek homogenizowany. Szybko zagnieć ciasto. Jeśli będzie zbyt miękkie, dodaj trochę mąki i jeszcze raz je zagnieć.
Uformuj z ciasta wałeczek i pokrój go na plasterki. Zagotuj w garnku wodę ze szczyptą soli, a kiedy zacznie wrzeć, ostrożnie wrzucaj do niej pierożki.
Gdy wypłyną na powierzchnię, policz do stu i delikatnie wyłów je łyżką cedzakową. Ułóż na talerzu.
Smacznego
M.
:)