Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


środa, 2 grudnia 2009

Łosoś marynowany. Obiad z przyjemnością...




„Drogie Panie, ważne jest to, żeby to co robicie z dziećmi i Wam dawało radość i zabawę.
Pracujcie tak, by czerpać z tego przyjemność.
Prawda jest taka, że każdy z nas ma „ileś” tego swojego życia. Warto przeżyć je tak, by było nam dobrze.....bo w końcu i tak nas robaki zjedzą...”


To jedno z wielu zdań, które mocno zapisało się w mojej głowie po szkoleniu, w którym ostatnio brałam udział.
Proste, oczywiste, wypowiedziane z humorem, na dużym luzie podczas tarzania się po podłodze w sali gimnastycznej, gdzie uczyłyśmy się jak w praktyce ćwiczyć-bawić się z dziećmi. A jednak takie ważne.

Pracować, godzić dom z pracą i pracę z domem, widzieć swoje życie jako zaplatankę z dobrych i gorszych chwil – i nadal codziennie wstać i uśmiechnąć się do siebie.
Żyć z przyjemnością.
Pracować z przyjemnością.
Wracać do domu z przyjemnością.
Odmawiać z przyjemnością.
Z przyjemnością nie dawać się wciągać w próby manipulacji lub presji ze strony tych, którzy inaczej nie potrafią.

Lenić się z przyjemnością lub pracować bardzo ciężko także dla siebie, z przyjemnością...

Mimo wielu trudności, braków, ograniczeń i lęków.

A jeśli się nie da...nie bać się zmian.

Z wielką uwagą zawsze słucham historii ludzi, którzy odmienili swoje życie o 180 st.
Rzucili prace, rozstali się po 20. latach małżeństwa, wyprowadzili się w góry, na wieś albo do innego miasta.
Jednym się udało, innym nie – wracali do siebie, do podobnego życia – ale bogatsi o wiedzę o sobie i znowu o życiu.

U mnie także jest i trochę dobrego czasu i trochę zmian przede mną.
Praca – nowa, u siebie. Szukam swojej recepty na nie spóźnianie i lepszą organizację domowych obowiązków. I nie stresowanie się nimi.
Zastanawiam się czy fakt, że J. jest poza domem codziennie 11-12 godzin, bo tyle czasu trwa praca i dojazdy na naszą wieś – to rzeczywiście dobre rozwiązanie...

Szukam pomysłów, jak usprawnić pracę trybików, które trą, klekoczą, zwalniają pracę - nie działają jak należy.

I wielką przyjemność czerpię z tych chwil, kiedy jestem w domu, mam czas na gotowanie i zaszycie się na sofie, z ciepłym obiadem na kolanach...
Jak wczoraj.

ŁOSOŚ W MARYNACIE

Przepis na marynatę pochodzi z jednego z programów Nigelli Lawson. Nie wiem z której książki może pochodzić, nie będę sprawdzała J
Spisany na karteluszkę, sprawdza się od dawna.

2-3 kawałki świeżego łososia
sałata – wedle uznania
2 ładne, duże cytryny
miód

marynata do ryby:
chlust wódki lub sake
2 łyżki sosu Worcestershire
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka oleju aromatyzowanego
1 łyżka musztardy ostrej (ja dałam dijon)

Marynatę mieszam w kubku; do torebki strunowej ( z zamknięciem u góry) wkładam rybę, zalewam marynatą, całość odkładam do miski do lodówki – w przypadku ryby może być to nawet 30 minut, ale im więcej tym lepiej.

Piekarnik nagrzewam do 180 st. Cytrynę kroję na wałki, polewam miodem i podpiekam przez ok. 30 minut. Po wyjęciu jest miękka, aromatyczna i ja lubię w niej „maczać” kawałeczki łososia.

Rybę smażę na patelni grillowej – dość krótko, ale tak – była wypieczona, zrumieniona – kilkakrotnie obracając ją z każdej strony.
Gorącego łososia układam na sałacie, dodaję cytrynę.
Niektórzy :) potrzebują do tego pieczywa lub ryżu.





A na deser, oczywiście z przyjemnością... coś małego i wesołego, zupełnie nie zimowego, zupełnie nie świątecznego, ale domowego i uśmiechniętego...
I tu, zupełnie nie zamierzony ale także przepis Nigelli.



ODWÓRCONY PLACEK ANANANSOWY
Przepis: Nigella Lawson, książka „Nigella expresowo”

Masło do wysmarowania foremki
2 łyżki cukru
6 plastrów ananasa z puszki (najlepiej z soku, nie z syropu)
3 łyżki soku ananasowego
11 kandyzowanych czereśni (ja dałam wiśnie)
100 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
¼ łyżeczki sody oczyszczonej
100 g miękkiego masła
100 g drobnego cukru
2 jajka

Piekarnik nagrzewam do 200 st.
Foremkę do tarty Tatin lub zwykłą tortową o średnicy 24 cm – smaruję masłem, a jej spód obsypuje cukrem.
Układam plastry ananasa, w środek i w wolne przestrzenie wkładając czereśnie/wiśnie.

W malakserze miksuję mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczaną, masło, cukier, jajka – masa będzie dość gęsta, dlatego powoli dodaję sok z ananasa.
Ostrożnie i powoli zalewam ciastem plastry ananasa, wkładam placek go do gorącego piekarnika.
Piekę 30 minut.
Studzę i odwracam na talerz.
Smacznego!
M.



###
Miłego, przyjemnego dnia...
M.

15 komentarzy:

  1. Moniko ja jeszcze Tobie nie napisałam tego, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego co robisz. Ty wiesz o co mi chodzi :)
    Ja jestem tchórz chyba. Od kilku tygodni obiecuję sobie, że zmienię pracę, zupełnie się przekwalifikuje bo mam dość siedzenia za biurkiem 7 godzin dziennie.
    A tak bardzo brakuje mi czasu na fotografowanie :( W zamian robię coś, z czegio nie czerpię nawet najmniejszej radości!
    Trochę mnie wkurza że życie tak brutalnie weryfikuej moje plany i na razie jestem totalnie uziemiona, bo ktoś pracę musi mieć...

    Trzymam kciuki i wierzę, że TO będzie wielki sukces! I mam nadzieję zawitać kiedyś do Was na kawę :) Ciasto przywiozę ze sobą!

    Sciskam Cię mocno !

    e.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie tylko obiad ale i deser, który zjadłabym z przyjemnością :) Jesteś nadzwyczajna! Trzymam kciuki, za spełnienie marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały obiad, wspanialy deser.
    Bardzo Cię Moniko podziwiam!
    To super, że możesz spełnić swoje marzenie i cieszyc się pracą :)
    Wspaniałe:)
    Pozdrawiam Was :)

    OdpowiedzUsuń
  4. placek mi się bardzo podoba, ananasowy i ekspresowy

    OdpowiedzUsuń
  5. Monis, ostatnio doskonale trafiasz w moj smak :) Lososia uwielbiam, jem go kiedy tylko moge, w roznych wariacjach smakowych. A taki obiadek zjadlabym z przyjemnoscia. A na deserek zjadlabym kawaleczek tego pysznego ciasta. Wyglada uroczo :))

    Ja tez zycze Ci spelnienia marzen i satysfakcji z nowej pracy. Wiem jak to jest pracowac z dziecmi i ile przyjemnosci i radosci to daje. Tesknie za swoja praca ale pocieszam sie mysla, ze jak tylko Maly pojdzie do przedskola to znow znajde cos dla siebie.

    Zaintrygowalo mnie zdanie: "praca nowa, u siebie". Coz to znaczy? Otwierasz przedszkole? :))

    Przyjemnego dnia Monis :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moniczko!!!nioooo,w koncu cos kapnelo wiecej z Twoich tajemniczych polslowek......:) :) brzmi super tym bardziej,ze widac Twoja milosc i pasje do tego,co masz zamiar robic,a to w naszym tak szybkim i coraz szybszym zyciu staje sie najwazniejsze.......Zycze Ci spelnienia Twoich oczekiwan....
    Na obiadek wpraszam sie ;) ;)bo losos jest zawsze swietnym wyborem,a dopelnienie takiego obiadku taaaakim ciastem,to juz rozpusta.....taka pozytywna oczywiscie :) :)
    Buzka***

    OdpowiedzUsuń
  7. Poleczko Droga. Po pierwsze to ogromnie się cieszę, że już jesteś!!!
    Dziękuję Ci za ogromnie miłe słowa :***
    Ale wiesz, prawda jest taka, że gdyby mnie nie zwolnili to jeszcze długo bym zwlekała ze zmianą pracy.
    Nawet z mojej perspektywy 7-godzinna stała praca ma swoje zalety. Główny to stałe i pewne zarobki :)
    Kochana, życie samo pisze rozwiązania we właściwym momencie.
    Poza tym - to dopiero próba. Może się uda, a może nie ;)
    Dziękuję Poleczko! To kupię najlepszy expres do kawy jaki znajdę!
    Buziak :****


    Szarlotku;
    Bardzo Kochana zwyczajna :D Ogromnie dziękuję. Trzymaj mocno, buziaki
    M.

    Majanko;
    Oby tak się stało :) Dziękuję Ci za miłe słowa. Pozdrawiam ciepło.
    M.


    Margot;
    Bardzo ekspresowy :))) Ale na kolację Karola zjadła dwa kawałki, więc chyba niezłe było :)
    Pozdrawiam
    M.


    Majeczko;
    Bardzo mi miło! I ja lubię łososia na różne sposoby. Dziękuję :*
    Otwieramy klubo-kawiarnię dla dzieci i rodziców. Takie miejsce, gdzie razem będą mogli fajnie spędzić czas, wziąć udział w zajęciach (edukacyjych, ruchowych, twórczych), zjeść ciacho, mamy będą mogły pójść na jogę albo wziąć udział w warsztatach psychologicznych...
    Sporo tego będzie. Na razie tworzymy, choć już w realu :)
    Jest nas trzy. To duże marzenie. Może sie uda :****
    Na pewno znadziesz coś fajnego.
    Całuję M.


    Gosiu;
    Dziękuję Kochana. Och, zapraszam z przyejomnością :)))!
    Działamy, działamy i mamy nadzieje, że zadziałamy. Wiesz - na razie to duże nadzieje.
    Chęci są duże :)
    Buziaki, miłego wieczoru
    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. MOooooniko, za co mam się zabrać, odnosząc się do twego posta? Od tego świetnego łososia? Od cytatu, jaki przyotczyłaś?

    Ech... Zacznę od końca: cudne te błękitne naczynia. Może zechciałabym się pochwalić, skąd taka szklaneczka urocza? Wygląda bosko...:) To kwintesencja tego, co uwielbiam.

    Ja jeszcze nie wiem, czy moja praca to to, co chciałabym robić. Na razie jest fajnie, lepiej niz myślałam, ale nie jest to spełnienie moich marzeń - tych zrealizować mi się nie udało i raczej nigdy nie uda, bo to wiązałoby się z przeprowadzką.

    Ciekawe, ze tak piszesz, że od razu chce się tu napisać coś osobistego i szczerego.

    Całusy, Moniko, ciepła osóbko :)*

    OdpowiedzUsuń
  9. Moniko, to co piszesz to niby takie oczywiste rzeczy - żyć i cieszyć się życiem - ale tak trudno to czasem wprowadzać w życie. Zawsze jednak staram się żyć zgodnie z tym mottem, bo to szczęście pcha nas do przodu, a szczęście musimy mieć w sobie i wiesz co ... nawet jak jest źle na świecie, ale w sobie odnajduję szczęśliwe chwile, wtedy i na świecie jest mi dobrze :)

    A obiadek i ciacho mmmm wyborne, wpadłabym do Ciebie z chlebkiem i makaronikami do tej kawy, co to pewnie się pojawiła po obiadku :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej Moni! Tak się zastanawiam, czemu ja jeszcze u Ciebie nie jadłam? A jeśli nawet już mi się to zdarzyło - to (nie bij!) nie pamiętam! A tutaj tak smacznie podane wszystko! Zapisuję na bełkotach po prawej do ulubionych! O! :) Nie opędzisz się teraz od oczka ;)

    pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  11. Obiad u Ciebie byłby wystarczającą przyjemnością ;) Uwielbiam łososia, a tak pięknie podany budzi tylko najmilsze skojarzenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogromnie dziękuję za ciepłe słowa.
    Szklaneczka - świecznik - tirimari, chyba 5 pln :)
    Bardzo ciekawa jestem tych wielkich marzeń.
    A wiesz ja bardzo cieszę się, że jesteś mimo całej pięknej duchowej strefy - także realistką.
    Rzadki i cenne połączenie :***
    Kochana jesteś, dziękuję
    M.

    Tili; zapraszam :)
    To ogromny dar mieć w sercu, mimo wielu rzeczy - uśmiech i radość.
    Odnajdywać energię w sobie.
    Jeśli dodać do tego Twoje ciepełko - to domyślam się, że w domu musisz być tym dobrym Ognikiem :)
    Pozdrówki ciepłe
    M.

    Zemi;
    Tak mi miło, ogromnie :)))))
    Nie no tak lać na dzień dobry...nie, noooo poznajmy się trochę ;) :***
    Podziękować, podziękować :)
    Nie opędzę się...bo nie chcę.
    Zapraszam, miłego weeekndu
    Buziak
    M.

    Dziwnograju;
    Jeeeeeeej jaki komplement. Bardzo wielki i bardzo piękny!
    Dziękuję, pozdrawiam cieplutko
    M.

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczny kubeczek z niebieską nakładką i miseczka z Ikei.Cudeńka;)

    W takim razie powodzenia,przed Tobą wiele ciekawych chwil:*

    Pozdrawiam i ściskam najmocniej jak potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za odpowiedź, Moniko :)
    jak zwykle wniosłaś do mnei dużo ciepła. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale pyszności,mniam,mniam :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...