Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
czwartek, 18 września 2014
Knedle ze śliwkami. Jest jeszcze czas...
Dla przeziębionej mamy sięgnełam po pierwszy słoik soku z malin ze spiżarni, knedle oprószyłam cynamonem, wieczorem wyszłam do ogrodu z kubkiem gorącej herbaty...ja i jesień powoli się obwąchujemy.
Ja za nią nie przepadam, ona za mną też nie. Ale póki dzieli nas piekny gorący dzień, wiem, że mam jeszcze czas na przygotowanie się do tego spotkania ;)
Pięć kilogramów śliwek, które przyjechały do mnie z działki rodziców Jakuba, ucieszyło ogromnie!
W moim domu "ciasto znikające" to pleśniak i to taki, z bardzą dużą ilością konfitury śliwkowej.
Z owoców, które nie trafiły do gara, ukleiłam szybko knedle. Porcja zdecydowanie okazała się jednodniowa ;)
KNEDLE ZE ŚLIWKAMI
700 g ziemniaków ugotowaych w łupinach
400 g mąki pszennej
2 jajka
łyżeczka soli
szczypta cukru
400 g małych śliwek
łyżka oleju (dodana do gotowania w wodzie)
masło do posmarowania
śmietana, cynamon, bułka tarta - do podania :)
Ziemniaki gotuję w łupinach, ciepłe obieram i przeciskam przez praskę.
Ziemniaki wykładam na stolnicę (lub do misy miksera) dodaję sól i cukier, wbijam jajka, szybko łączę. Dodaję mąkę i w miarę szybko wyrabiam gładkie ciasto.
Ciasto dzielę na 4 części. Stolnicę podpyspuję mąką. Z każdej części kształtuję wałek, tnę na "kopytka", rozpłaszczam w placuszek. Na środku ląduje śliwka i placuszek zbieram niczym sakiewkę, sklejając boki, a następnie kształtuję kulkę.
Wodę w garnku doprowadzam do wrzenia, dodaję łyżkę oliwy.
Miskę na której ukłądam ugotowane knedle smaruję delikatnie cienką wartwą ciepłego masła (by się nie przyklejały i nie uszkodziły).
Gotuję kilka minut, podaję ze śmietanką, bułeczką i cynamonem :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
uwielbiam knedle, ale w tym roku jeszcze nie jadłam :) trzeba nadrobić
OdpowiedzUsuńto smak mego dziecinstwa ♥♥uwielbiam
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie, niestety nie mam czasu na przygotowywanie takich obiadów.
OdpowiedzUsuńMniam, zjadłabym:)
OdpowiedzUsuńlubię knedle i to bardzo :) pyszne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPychotka!
OdpowiedzUsuń