Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


piątek, 13 stycznia 2012

Fougasse...cacko z dziurką :)



Rano za oknem biegały lekkie jak puch płatki śniegu. Chwilę potem szarówka, by za moment pojawiło się ostre słońce... Prawdziwy kalejdoskop ;)
Bez względu na to jaka pogoda będzie, za chwilę do szkoły zawiozę jeszcze ciepłe chlebowe liście. Zjemy je w aucie popijając gorącą herbatą z termosu.

Nie wiem czemu, ale Fougasse zawsze wydawały mi się niezwykle skomplikowane.
Tymczasem są proste i wcale nie wymagają dużego nakładu pracy.
Przepis poniżej to uproszczona przeze mnie receptura J. Hamelmana z książki "Bread".
Tak jak w przypadku ciabatty - tak i tu zaczyn należy nastawić wieczorem, by rano upiec liście.
Z podanej ilości przygotowałam cztery spore chlebki. Z uwagi na proporcje skórki do środka - pewnie są najlepsze - w dniu wypieku.


Cieplutkiego dnia Wam życzę!
M.




FOUGASSE
na podstawie J. Hamelmana, "Bread"
wagę podaję w uncjach


PATE FERMENTEE
4.3 oz mąki pszennej
2.8 oz wody
1/2 łyżeczki soli
szczypta drożdży intant

CIASTO WŁAŚCIWE
13.0 oz mąki pszennej
9 oz wody
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki drożdży instant
2 łyżki oliwy z oliwek

Składniki zaczynu mieszam drewnianą łyżką do gładkości, zakrywam folią i odstawiam w ciepłe miejsce na noc.

Następnego dnia - wszystkie składniki ciasta właściwego wyrabiam w misie miksera; kiedy ciasto zaczyna być jednolite - po kawałeczku dodaję zaczyn i wyrabiam jeszcze ok. 8 minut. Ciasto jest klejące, ale nie powinno "rozmazywać" się po brzegach misy. Jeśli jest zbyt rzadkie można dodać 1-2 łyżki mąki.
Miskę zakrywam folią i odstawiam w ciepłe miejsce na dwie godziny.
Po godzinie ciasto mieszam drewnianą łyżką - by je odgazować i czekam kolejną godzinę, by ponownie podrosło.

Po tym czasie - ciasto wykładam na obmączoną stolnicę, dzielę na cztery części i z każdej staram się uformować kształt liścia. Nacinam je ostrym nożem i odstawiam do ponownego wyrośnięcia na ok. 40 minut.

Piekę w piekarniku nagrzanym do 210 st. - przez 15 minut.
Smacznego!

4 komentarze:

  1. Piękne te liście, a psinka przeurocza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę roboty z nimi jest, ale na pewno warto:) Wyglądają pysznie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe! Naprawdę cudownie Ci się upiekły.
    A piesek kochaniutki.
    Uściski serdeczne na dobry weekend:*

    OdpowiedzUsuń
  4. bosko to wygląda,a da się z tego zrobić kanapkę? :)
    u mnie na blogu dziś również zdjęcie pupila, ale w pozycji..znacznie mniej statecznej :D
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...