
Ostatnio często zdarzają mi się spontaniczne wypady do kina. Im później - tym szybciej się zbieram... Godzina 23.00, Mama gdzieś w wiatrołapie upina mi włosy, Córka pakuje torebkę...kozaki dopinam już na śniegu.
Noc, zima i jakaś historia.
I właśnie z jednej z takich historii pochodzi Clementine Cake (The Secret Life of Walter Mitty) ciasto, do którego całkiem niedawno zachęcała mnie Ania - klementynki na Truskawkach tu.
Kino ma niesamowity klimat latem, kiedy po filmie właściwie zawsze uruchamia się u mnie szwendak i wracam do domu 2 godziny później.
Zimą zaś ciągnę szybciutko do domu. Pod koc, z kubkiem grzanego wina i słuszną porcją ciasta. Tym razem klementynkowego...
Przepis Nigelli - w tym miejscu.

CLEMENTINE CAKE Nigella Lowson
4-5 klementynek (waga ok. 370 g)
6 jajek
225g cukru
250g zmielonych migdałów
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Mandarynki w całości zalewam wodą w rondelku i na małym ogniu gotuję 2 godziny.
Gorące odsączam i odstawiam do ostygnięcia.Przecinam na pół i usuwam z nich pestki.
Następnie miksuję je tak drobno jak się da.
Piekarnik nagrzewam do 190 st. Przygotowuję średnią formę ok. 21 cm.
Do roztartych owoców dodaję pozostałe składniki - jajka, migdały, proszek. Mieszam.
Ciasto przelewam do formy.
Tak jak Ania piekłam je 40 minut (góra + dół) oraz 20 minut zakryte folią (by się nie przypaliło).
Smacznego!