Dzień Podciętych Skrzydeł.
Znacie?
To taki dzień, który zaczyna się kilkoma łzami znalezionymi na poduszce.
Czwartym siwym włosem znalezionym przy myciu zębów.
A kiedy szukasz ciepłego słowa bo, życie troszkę ostatnio daje więcej smutków niż radości, okazuje się, że... już przeszkadzasz.
Chyba każdy zdaje sobie sprawę, że życie nie składa się z samych kwiatków, ćwierkającej Córki i pachnących bułeczek.
Przez ostatnie miesiące w ścianach Domu i serducha przeżywam śmierć, odrzucenie, bezwzględne rozgrywki zawodowe i słaby stan zdrowia, osób, które kocham.
Już wiem, że ciepłe słowa jak miski ciepłego rosołu, w chwili kiedy ich potrzebuję, nie zawsze wracają.
Wy też to wiecie.
Dziś do 15.00 Na Grabinie Dzień Podciętych Skrzydeł.
Od 15.00 Święto Pancakes przy nauce do sprawdzianu z historii ;)
I tak to toczy się dalej...
Bułki, no jak... bułki, ale poprawiają humor samym swoim wyglądem. Do tego zakwasowe.
Wymienię je dziś z Mamcią na miskę ciepłego rosołu :)
BUŁKI NA ZAKWASIE
na podstawie przepisu Pracowni Wypieków
150 g gęstego, aktywnego zakwasu żytniego, dokarmionego 10-12 h wcześniej*
300 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej razowej
170 g wody
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka miodu
1 łyżka soli
1 łyżeczka świeżych drożdży
Zakwas mieszam z letnią wodą i drożdżami. Dodaję oliwę, sól, miód, mieszam
i powoli dodaję mąkę. Wyrabiam gładkie ciasto, które smaruję oliwą i odstawiam do plastikowej miski zakrytej folią. Ciasto musi podwoić swoją objętość – u mnie to zajęło prawie 3 godziny.
Po tym czasie z ciasta formuję bułeczki i układam je na blasze.
Smaruję delikatnie oliwą i ponownie zakrywam folią.
Drugie wyrastanie u mnie to ok. 2.5-3 godziny – w ciepłym miejscu.
Warto także spróbować ukształtować bułki i wstawić je na noc do lodówki.
Nagrzewam piekarnik do temp. 220 st. I piekę 12-14 minut :)
Smacznego!