Chleb piekę, od kiedy moja Córka jest na świecie. Lat będzie ponad 11 :)
I nieodmiennie, od lat jest to jedna z najmilszych chwil życia i bycia w domu. Kiedy chleb spokojnie sobie rośnie, kiedy piekarnik grzeje się do czerwoności i kiedy wreszcie pachnie...
Z okazji Światowego Dnia Chleba u mnie dziś jeden z najbardziej tradycyjnych bochenków. Kryje w sobie aż pół kilograma zakwasu żytniego, rośnie w koszyczku i co drugi dzień wykarmia moją Rodzinę.
Wypiekanie chlebów nie było moją "naturalną umiejętnością". Zawsze przy tej okazji to przypominam - długo, mozolnie i cierpliwie chlebów uczyła mnie wypiekać Eliza z White Plate, korzystałam bardzo dużo z jej Pracowni Wypieków a także przerobiłam niemal całego J. Hamelmana ("Bread") :) I bardzo im za to dziękuję!
Wszystkim chlebo-piekącym i tym, którzy się do tego przymierzają - przesyłam dziś moc pozdrowień :)

CHLEB POLSKI
200 ml ciepłej wody
5 g świeżych drożdży
500 g aktywnego zakwasu żytniego, dokarmionego ok. 12 h wcześniej
660 g mąki pszennej
1.5 łyżki soli
Drożdże mieszam z małą ilością wody i mąki. Odstawiam na ok. 10 minut w ciepłe miejsce.
Mąkę mieszam z solą; do mąki powoli dodaję wodę, zaczyn drożdżowy i zakwas - powoli wyrabiam ciasto. Powinno ono być dość elastyczne, po kilku minutach wyrabiania winno odchodzić od brzegów miski. Formuję kulę, delikatnie smaruję ją olejem i odstawiam pod przykryciem na godzinkę. Moje ciasto chlebowe wyrasta w zamkniętym piekarniku z włączoną żarówką :)
Po tym czasie formuję podłużny bochenek (składając go dwuktotnie - jak list na 3 części) i wkładam do koszyka wyłożonego pieluchą tetrową i obsypaną mąką.
Odstawiam na kolejną godzinę w ciepłe miejsce.
Piekę - w temperaturze 220 st (pierwsze dziesięć minut), kolejne 30 min - w temp. 200 st.
Dobrego dnia! :)