Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
piątek, 19 sierpnia 2011
Chleb...do tulenia ;) Żytni z rodzynkami
Głowa pełna myśli, pełna słów i sytuacji. A wszystko do uporządkowania.
Dopiero co sprzątnęłam po letniej produkcji przetworów - spiżarnię, a teraz kolejny kawałek mnie do posprzątania...
Dam radę. Lubię sprzątać :)
A oto chleb, który od kilku tygodni jako jedyny wychodzi z mojego piekarnika.
Przesmaczny (jest takie słowo? ;) - no to: dla mnie najsmaczniejszy.
Raz z orzechami, raz z rodzynkami.
Ciepły - idealny do tulenia i podarowania :)
SOURDOUGH RYE WITH RAISINS AND WALNUTS
J. Hamelman z moimi zmianami i w moim wolnym tłumaczeniu ;)
* waga podana w uncjach
** jako mąkę wysokoglutenową zastosowałam mąkę chlebową pszenną 850
czyli
CHLEB MIESZANY NA ZAKWASIE ŻYTNIM Z RODZYNKAMI I/LUB ORZECHAMI
Zaczyn, przygotowany poprzedniego wieczoru...
9.6 oz (2 3/8 kubka) mąki żytniej ( u mnie typ. 720)
7.7 oz (kubek) wody
.5 oz (1 łyżka i dwie łyżeczki) zakwasu żytniego
Składniki zaczynu mieszam w plastikowej misce, zakrywam pieluchą tetrową i odstawiam na 14-16 godzin.
Następnego dnia w misce łączę:
zaczyn ( u mnie cały, u Mistrza minus łyżka i dwie łyżeczki)
1 lb 4.8 oz (4 3/4 kubka) mąki wysokoglutenowej
1.6 oz średniej mąki żytniej (3/8 kubka)- u mnie mąka żytnia 720
14.1 oz wody (1 3/4 kubka)
1 łyżka soli
1.5 łyżeczki drożdży instant
3/4 kubka rodzynek
kubek orzechów
Powoli wyrabiam ciasto, które będzie klejące ale będzie odchodziło od brzegów naczynia.
Odstawiam zasłoniętą miskę w ciepłe miejsce.
Po godzinie ciasto dzielę na dwie części i przekładam do koszyków do wyrastania (okrągłych).
Po drugiej godzinie - nagrzewam piekarnik z małym garnkiem żeliwnym do temperatury 220 st. Kiedy naczynie będzie nagrzane - wypiekam kolejno - pierwszy i drugi bochenek - piekąc w temp. 220 st., pod przykryciem przez 20 minut i w temp. 200 st. bez przykrycia ok. 10 minut.
Smacznego!
M.
czwartek, 4 sierpnia 2011
Wiśniowe rachunki :)
9 kilogramów wiśni...
...to 3 łubianki kupione okazyjnie, taniej niż na giełdzie :)
...to prawie trzy godziny drylowania
...to cztery duże słoiki nalewek
...to 4 małe słoiczki wiśni w słodkiej zalewie
...to 10 słoików konfitury
...to 2 słoiki gęstego soku
Oto kolejna partia słodkich przetworów, które przygotowałam zgodnie ze wskazówkami Poli.
Wszystkie niezbędne wskazówki znajdziecie w tym miejscu - tu.
KONFITURA Z WIŚNI
Na każdy kilogram wiśni dawałam 200 g cukru, jedną laskę wanilii, dwa rozbite goździki. Połową cukru zasypywałam owoce i odstawiałam na dwie godzinki, drugą połowę "przerabiałam" na karmel i do karmelu dodawałam wiśnie z sokiem. Smażyłam trzy dni, na koniec zlałam zbyt dużą ilość soku, który tak jak i konfitury - pasteryzowałam na sucho (czyli w piekarniku) - tak jak powyżej u Poli :).
NALEWKA Z WIŚNI
2 kg owoców - (część z pestkami, część bez); wsypywałam do czterech litrowych słoików - przesypując warstwowo cukrem. Kiedy słoiki były w 2/3 napełnione zalewałam je gorzałką :) Dwa dni potrząsam słoikami (niezbyt mocno) aby cukier się rozpuścił, a następnie odkładam na kilka miesięcy do spiżarni. Kiedy będzie zimno będziemy naleweczki filtrowali ;D
*****
A oto maluch, który nie wiadomo skąd znalazł się na naszym trawniku. Ponieważ po 5 godzinach obserwacji zauważyliśmy, że do lotu raczej się nie szykuje, a wkoło pełno polującego ptactwa...trzeba było zaprosić małego gościa na noc do domu...
Po przesłuchaniu całej rodziny i zaprzyjaźnionego weterynarza, następnego ranka młodą sówkę odwieźliśmy do Ptasiego Azylu w warszawskim ogrodzie zoologicznym :)
Dzięki pracownikom ogrodu dowiedziałam się, że młodziutkich ptaków nie należy ani karmić ani poić (czego na szczęście nie robiliśmy...).
Jak na malucha, spojrzenie ma dość...krytyczne przyznacie ;) jak to sowa...
****
A za kilka dni zapraszam na chleb z orzechami. Poza orzechami do wypieku potrzebny będzie zakwas żytni.
Pozdrawiam Was serdecznie życząc wspaniałego weekendu!
M.
Subskrybuj:
Posty (Atom)