Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


niedziela, 27 grudnia 2015

Święta ulotne. Chwil kilka w garści :) 2015


Ciepłe i dobre święta za nami, za szybko - czyli dobrze :)
I kilka prawdziwych chwil, które złapałam w locie.
M.












czwartek, 24 grudnia 2015

Rodzinnych, prawdziwych Świąt! :)



Kochani
Wszystkiego co najlepsze, ciepła i bliskości ważnych dla Was ludzi, zatrzymania i radości
z całego serca Wam życzymy
Monika z rodziną

sobota, 19 grudnia 2015

Świątecznej krzątaniny czas :)


Pięć dni do Wigilii to już dobry czas na kilka kuchennych przygotowań. W moim kalendarzu plan na ten weekend jest następujący:

*dziś nastawiłam zakwas na barszcz

ZAKWAS NA BARSZCZ
umyte i obrane buraki, kroję w duże kawałki, dodaję: dużą kromkę chleba żytniego na zakwasie, liść laurowy, dwa ząbki czosnku, łyżkę soli. Buraki z dodatkami zalewam w ceramicznym naczyniu – do pokrycia buraków. Zakrywam. Będzie gotowy na środę :)
Powienien się pokryć pianą i mieć kwaskowaty zapach. Dodam go do wigilijnego barszczu.



**pierniczki zostały upieczone dziś wieczorem

PRZEPIS NA PIERNICZKI TU


***jutro przygotuję świąteczną kapustę, którą wykorzystam także do uszek i pierogów


KAPUSTA Z GRZYBAMI

80 dag kapusty kiszonej, pokrojonej
dwie duże garście grzybów
dwie duże garście wędzonych śliwek
duża garść suszonej żurawiny
duża cebula
2 łyżki oleju
dwa jabłka
liść laurowy
kmin rzymski
3 łyżki cukru

Grzyby, śliwki i żurawinę - zaleam wodą i moczę całą noc. Ja ich nie kroję. Rano gotuję ok. godziny.

W dużym garnku przesmażam na rozgrzanym oleju cebulkę, potem dodaję kapustę. Chwilkę duszę, dodaję pokrojone w cząstki jabłka, kmin, cukier, wlewam grzyby, śliwki wraz z zalewą, dodaję cukier, na końcu liść laurowy, zagotowuję i duszę ok. 40 minut na małym ogniu.
Najlepsza jest oczywiście przez następne trzy dni.

CIASTO NA PIEROGI I USZKA
65 sztuk
3 kubki mąki (przesianej)
1 jajko*
2 łyżeczki soli*
2 łyżki oleju
1 1/3 kubka dobrze ciepłego mleka

Mąkę przesiewam na stolnicę, w środek wbijam jajko, zagniatając dodaję stopniowo sól, olej i mleko. Ciasto powinno być gładkie, delikatnie błyszczące i delikatnie klejące. 
Odstawiam do lodówki na czas przygotowania farszu.


Miłej, rodzinnej pracy dla Was :)
M.

czwartek, 17 grudnia 2015

Małe radości, zamiast pośpiechu. Przed świętami :)



Wiedziałam, że przyjdzie ten czas i przyszedł. To tak jak wiesz, że dziecko Ci urośnie. W miejsce małych stópek, które możesz tłamsić i całować dostajesz ramiona, które Cię całą obejmą, kolana, na których kładziesz głowę... i przewrotne, rozbrajające poczucie humoru nastolatki.
Wiedziałam też, że w życiu chcę czegoś jeszcze ponad to co mam. Kochałam bycie w domu, gotowanie, uwielbiam zdjęcia i bloga i nadal tu jestem, ale jestem też gdzie indziej - oddając się bardzo moim drugim studiom, poszerzaniu wiedzy, zdobywaniu doświadczeń, tworząc nowy kawałek siebie samej :)

Więc jako pracująca poza domem i wracająca na Grabinę z całą resztą domowników, tak też przygotowuję się do świąt. Spokojnie. Smakując małe rzeczy.
Za nami już zrobione karteczki świąteczne, dojrzewające ciasto na pierniczki czeka na weekend, w tym roku wcześniej chcę ubrać choinkę - by nacieszyć się nią wieczorami.


Jeśli planujecie świąteczne potrawy, zapraszam Was po moje sprawdzone przepisy, które znajdziecie - w tym miejscu - i tuż obok.

Dobrej energii Wam życzę i spokoju, nawet jeśli czasu jest troszkę za mało:)
M.


wtorek, 17 listopada 2015

Słodkie powroty i trochę inaczej... Ciastka z jabłek




Kiedy patrzę na ostatni wpis na blogu, zastanawiam się jak to się dzieje, że tygodnie przeskakują mi niczym dni. I choć nadal w kuchni spędzam sporo czasu, a gotowanie to nadal jedna z największych miłości mojego życia, to jednak teraz bardzo mocno moje myśli są zaangażowane w inne "dziedziny".
Współczesna pedagogika, edukacja demokratyczna, psychologia dziecka, rodziny, rozwojowa... to tematy moich drugich studiów, ale też tematy mi ogromnie bliskie. Dużo się uczę przez spotkania z ciekawymi ludźmi, przez nowe spojrzenie na kontakt z dziećmi, niczym gąbka chłonę różnego rodzaju metody pracy... I ciągle czasu mi mało i mało.
Grabina jednak dużo wybacza. Nieporządek w kuchni, książki i notatki moje i Karoli wszędzie, przypalony chleb czy krem z dyni przez trzy tygodnie, bo to moja najukochańsza zupa.
A że w życiu wszystko się zmienia co jakiś czas i na jakiś czas, to teraz w mojej kuchni lekki odwrót od wszechobecnego glutenu (ale nie do zera, nie lubię ortodoksji w żadnym wydaniu) i produktów mlecznych UHT. I tak zagościły w kuchni mleka roślinne (owsiane, ryżowe, kokosowe), tłuszcz kokosowy, mąki ryżowa i gryczana, kasza jaglana, bataty.

Dziś na słodki powrót zaproszę Was na lekkie ciastka


CIASTKA Z JABŁEK, Z AMARANTUSEM

4-5 jabłek
pół szklanki ekspresowych płatków jaglanych
pół szklanki amarantusa
1/3 szklanki ziaren sezamu
2 łyżki siemienia lnianego
łyżka jagód goji
2 łyżki syropu z agawy

Piekarnik nagrzewam do 180 st. Jabłka, obrane ze skórek i pozbawione gniazd nasiennych prażę w rondelku. Do gorącego musu dodaję płatki jaglane i resztę składników. Mieszam i formuję małe kulki, które rozgniatam na blasze w formie ciastek. Piekę 35 minut :)

czwartek, 23 lipca 2015

Jagodzianki.



Te jagodzianki pałaszowaliśmy podczas jednego z seansów kina letniego. Film pamiętam był świetny, jagodzianki też dobrze. Przepis na nie to kombinacja moich najróżniejszych doświadczeń z ciastem drożdżowym, drożdżowym na placek i drożdżowym na jagodzianki. To ostatnie według mnie musi być jeszcze bardziej delikatne i maślane. Jest też troszkę bardziej pracochłonne, ale efekt jest naprawdę pyszny.
Najważniejsze to dać drożdżom działać, nie "przemączyć ciasta",i długo, bardzo długo je wyrabiać :)
Myślę, że w centralnej Polsce jagody długo nas już nie pocieszą, dlatego sama, jeszcze przed wyjazdem naszykuję blachę bułeczek :) Koooniecznie z kruszonką!
Dla mnie właściwie przepis powinien się nazywać KRUSZONKA Z JAGODZIANKĄ, bo w takiej kolejności zmiatam blachę ;)



JAGODZIANKI
15 dag świeżych drożdży (lepiej świeże)
2 łyżki ciepłej wody
500 g mąki pszennej + 100 do podsypywania stolnicy
60 g cukru
1 płaska łyżeczka soli
5 jajek w tem pokojowej
360 g miękkiego masła
jagody i cukier puder – wedle uznania (ok. dwa kubki jagód i ½ kubka cukru)

plus kruszonka - kilka łyżek mąki, 3 łyżki cukru, 3 łyżki zimnego masła - wszytstko ucieram w palcach do powstania trocin, schładzam przed pieczeniem.

Drożdże zasypuję cukrem, dodaję wodę, dobrze mieszam i czekam aż się spienią.
Mąkę przesiewam do miski, dodaję zaczyn, następnie stopniowo cukier, sól i 3 jajka. Następnie po kawałku dodaję połowę masła, stopniowo wyrabiając ciasto. Ciasto musi wchłonąć każdy kawałek masła przed podaniem następnego.
Kiedy składniki się łączą, powoli dodaję pozostałe dwa jajka. Ciasto wyrabiam dalej. Dopiero po tym czasie stopniowo dodaję pozostałe masło do całkowitego wchłonięcia. Ciasto powinno być wyrabiane ok. 12-15 minut - aż przestanie się bardzo kleić stanie się nieco elastyczne i będzie łatwiej odchodziło od brzegów miski.

Miskę odstawiam w ciepłe miejsce. Po dwóch godzinach (1.5h), kiedy ciasto podwoi swoją objętość, uderzam pięścią i odstawiam do lodówki na ok. 10 godzin.
(Zdarzyło mi się już na tym etapie dzielić je na bułki, ale po długim wysrastaniu w chłodzie są wiele lepsze)
I tu patent, który kiedyś sprzedała mi Eliza: aby drożdżowe było lekkie, puszyste i delikatne - musi być bardzo maślane, a maślane jest bardzo trudne w obróbce - bo mega się klei do rąk i wszystkiego. Można z tym poradzić sobie smarując ręce porządnie olejem ( co chwila można namoczyć dłonie w miseczce)

Po tym czasie kroję ciasto na równe części. Z każdej robie placek, nakładam jagody, posypuję je cukrem i bułeczkę sklejam jak pieroga, formuję w dłoniach i sklejeniem kłądę na blachę.
Ciasto jest bardzo plastyczne i świetnie się skleja.
Jagodzianki rosną ok. 1-1.5 godziny.
Nagrzewam piekarnik do 190 st.
Przed wstawieniem do pieca – smaruję rozkłóconym jajkiem lub posypuję kruszonką.
Piekę ok. 15 minut.



wtorek, 21 lipca 2015

Szybkie, pełne smaku. Tarta na kolację, jajka na śniadanie.


Święto znaleźć w małych chwilach. Kiedy ktoś Cię budzi o wiele za wcześnie, bo wyjeżdzasz i chce z Tobą zjeść śniadanie...o 5.30 rano. Bo jadłaś coś tak dobrego, że wracasz do domu, gotujesz by mógł zjeść to samo...
Moje wakacje tak naprawdę dopiero się zaczynają. Pierwsze wolne chwile lata łapałam w autobusie do Gdańska, a prawdziwa wolność i letnie smaki dopiero teraz uderzają do głowy :)
Dwa szybkie dania, właściwie błyskawiczne, a dały nam tu w domu dużo radości.



TARTA Z ŁOSOSIEM I POMIDORAMI

1 opakowanie ciasta chłodzonego francuskiego
250 ml kwaśnej śmietany
5 jaj
po garści: plasterków czerwonej cebuli, szuszonych pomidorów, rukoli,
2 świeże pomidory
ok. 80 g kawałek wędzonego łososia
1 łyżka tartej mozarelli
1 łyżka parmezanu
sól, pieprz, chilli

Piekarnik nagrzewam do 180 st. Głęboką formę do tarty lekko smaruję masłem, wyklejam papierem do pieczenia, wykładam ciasto francuskie. Ciasto przygniatam ziarnem grubej fasoli. Zapiekam 10 minut.
W tym czasie ubijam pierwsze trzy jajka, kiedy są dobrze ubite dodaję 2/3 śmietanki, sól, pieprz, chilli - mieszam.
Oddzielnie ubijam pozostałe jajka, dodaję śmietankę, mozarellę.
Na podpieczone ciasto wylewam pierwszą masę, układam warzywa, łososia, posypuję rukolą.
Wylewam drugą część masy i szybko wstawiam do nagrzanego piekarnika - na 30 min.
Przed wyjęciem posypuję parmezanem.
Smacznego!


JAJKA W KOSZULKACH

W rondlu głębokości przynajmniej 10 cm gotuję wodę, kiedy wrzy dodaję 3 łyżki octu. Jajka wbijam do najmniejszej filiżanki i kolejno wlewam je do wrzątku. Każde gotuję min. 2 minuty.
Podaję na sałacie, z warzywami, łososiem, skropinone balsamico :)


Nad morzem jeszcze truskawki, czereśniowa euforia w pełni. W centrum pola już pełne dojrzałych zbóż, na ziemię spadają pierwsze jabłka... Niespełna 400 km różnicy a tak inaczej :)
Tym bardziej czas na jagody i jagodzianki!


czwartek, 16 lipca 2015

Letnie przypadki. Najpierw sesja, potem cała reszta :)


Jak już zdaję wszystkie egzaminy to biegnę do ogrodu. Sadzę, przesadzam, rozmawiam i jestem z moimi roślinkami...
Potem szybko do kuchni. Kilka tygodni kuchnia była we władaniu Króla Kanapek i Księżniczki Pesto Zrobię Sama...
Wracają warzywa, owoce, desery. Wraca chleb domowy i kuchnia w plenerze. Potem już jest dużo: "przesadzasz z tymi studiami! nie widziałyśmy się pół roku! Jesteś świnia, wiesz?! ". No to szybko nadrabiam wszystkie towarzyskie zaległości.
I tak oto Mili Moi wylądowałam nad morzem...I to przeżywając współciążę z Anią.
Choć i książki zmieściły się do walizki..
.


W podróży...

Słodko, słodziej...mus czekoladowy, tiramisu, domowe lody z wanilią, pavlova...

W zieleni mi najlepiej...pnące groszki, lawenda, dzwonki, doniczki i wszędzie kwiatki :)

Morze w maju...znalazłyśmy przypadkowo wtedy lato na plaży

Niektórych nauka nudzi...ta sesja zdana pomiędzy Falenicą a Grabiną.

Powrót do kuchni. Lawenda z mojego ogrodu, chleb polski..

Pięknego lata Kochani!

sobota, 16 maja 2015

Bułki z rabarbarem. Najprościej...



Jak dziecko cieszę się z tego weekendu. W domu, w ogrodzie, przy piekarniku :)
I choć przede wszystkim powinnam była się uczyć do sesji...piekłam dziś bułki z rabarbarem z mojego ogrodu, chleby na zakwasach z dodatkiem mąki gryczanej...Domowo. Dobrze :)

przepis na drożdżowe - tu


Takiego weekendu dla Was!


niedziela, 3 maja 2015

Majowo. Najlepiej :)


Uwielbiam Maj. I Majówkę. I Majowe słońce. I Majowy Mój ogród. I Moje bzy...na które zawsze czekam w swoje Majowe imieniny ;)
Ten trzy dni dały mi dużo dobrej energii. I choć troszkę trzeba było popracować - Maj Mi się zaczął pięknie!

...i pizza była. Upieczona na grillu. A dokładnie na rozgrzanym na grillu kamieniu. Fantastyczny sposób, pyszne, delikatne, chrupiące i lekkie ciasto. Czas pieczenia: minut pięć :)

Ps. Dziękuję, że tu zaglądacie, piszecie. Wszystko czytam, często smama wpadam na chwilę.

Pps...i te konwalie!




Jeden z ostatnich weekendów spędziłam nad morzem. Było dobrze, ciepło, wietrzenie i najlepiej :)

sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanoc 2015 :) I wszystko już jest.



Mili.
Najpiękniejszych rodzinnych Świąt Wielkanocnych,
dla Was i Waszych Bliskich.
Monika :)


Babka z ajerkoniakiem White Plate...


Kruche ciastka - produkcja Karolinki :)




Kajmak także White Plate - cukier +mascarpone :)



I jesli komuś brak zielonego na stole.
Jeszcze cieplutki przepis dyktowany z Gdyni od Asi i Ewy - na roladę szpinakową z serkiem Almette i łososiem :)

ROLADA SZPINAKOWA Z ŁOSOSIEM

opakowanie szpinaku mrożonego (liście)
łyżka masła
4 ząbki czosnku
4 jajka
2 łyżki mąki

1.5 opakowania serka almette - ziołowego (lub innego)
ok. 180 g plastów wędzonego łososia


Szpinak smażę na maśle, doprawiam do smaku solą, pieprzem i dodaję rozgnieciony czosnek.
przestudzony szpinak rozdrabniam (ja w blenderze).
Białka jaj ubijam na pianę, dodaję przestudzony szpinak, mieszam rózgą, dodaję żółtka jaj - nadal mieszam delikatnie. Przez sito przesypuję do masy dwie łyżki mąki. Delikatnie mieszam.

Masę rozprowadzam na papierze, położonym na blasze piekarnika.
Piekę w temp. 200 st - przez 25 minut.

Ciepły spód smaruję serkiem, rozkładam łososia i delikatnie zwijam od dłuższego boku.
Smacznego!
M. :)

środa, 1 kwietnia 2015

Trochę za szybko, ale będzie :) Wielkanoc 2015




Takiego tempa jeszcze nie było. Tu studia, tam zajęcia z dziećmi, tu zajęcia dziecka prywatnego ;), nie piorę firanek. Jednak uprałam. Nie uprasuję prześcieradła...cholera nie umiem.
O północy siadam na łóżku. " Grad mówili w pogodzie? JAAAkub bratki?!!!" On:
"ZA-PO-MNIJ"...
Słyszę w wiadomościach : "Nikolas najpotężniejszym orkanem ostatnich lat..." " Ach, jakie piękne imię dla syna.." On: "ZA-PO-MNIJ". :)))

No to święta ;) Będzie na pewno pasztet, który uwielbiam i ten obłędnie-zapowiadający się mazurek, ze słonym kajmakiem, który widziałam u Trufli - tu :)

Karolina: - Mamooooo, proszę zrób piernik!!! Kocham go (???, piernik bożonarodzeniowy, super!)
Mama: - Kajmak, nieeeeeeeeeee, chcę szarlotkę.
Jakub: - Ja chcę śledzia...
Jasne. :)
***

A poniżej przepisy, z których sama będę korzystała. Uściski dla Was największe!



biały krem z kalafiora

mazurek makowy

mazurek królewski

kruche tartaletki z owocami

sernik Marty Gessler

sernik z brzoskwiniami

babka orzechowa

pomarańczowa babka wielkanocna


babka cytrynowa

ćwikła

pasztet z soczewicy

pasztet

wtrawne mufiny

chleb polski

niedziela, 22 marca 2015

Zielone na przetrwanie. Zapiekanka z kaszy i szpinaku :)



Lubię stołówki. Lubię surówki z buraka, lubię ziemniaki i kotlety z ziemniaka, kotlety z jajka... i inne dziwne wymysły gdzie nie ma mięsa. Kiedy wszystkimi telepie na widok "szpitalnej" marchewki z groszkiem - ja mogłabym obskoczyć porcje z sąsiednich stolików. Czemu? Być może dlatego, że ja jadłam zawsze w domu. Mama czekała z pierożkami, placuszkami, domowym makaronem, najlepszymi na świecie - to pewne. Ale klimat stołówek i ten inny smak zawsze budziły ciekawość.
I chyba tak mi zostało. Kiedy w uczelniamym bufecie jadłam ostatnio zapiekankę ze szpinaku i kaszy jaglanej...skończyłam na dwóch porcjach :)
Dziś zapiekankę zrobiłam w domu, i z pełnym brzuszkiem, znowu po dwóch porcjach...mogę ją z czystym sumieniem polecić. Na oiad, do obiadu, na kolację...pyszna. Pod warunkiem, że się jada szpinak!

I choć jednodniowy śnieg ochłodził nieco mój wiosenny entuzjazm - mam nadzieję, że zielone na talerzu pozwoli przetrwać słabsze dni. Tym bardziej, że do ogrodu już przywiozłam samochód drzew i bratków! :)




ZAPIEKANKA Z KASZY I SZPINAKU


2 opakowania mrożonego szpinaku
4 ząbki czosnku
1 kubek kaszy jaglanej
łyżka oleju
2 łyżki śmietany 18 %
3 jaja
łyżka masła, łyżka bułki tartej
2 łyżki parmezanu

Nagrzewam piekarnik do 180 st.
Kaszę ( 1 kubek kaszy = 2 kubki wody) gotuję 20 min. Na pataleni duszę szpinak, a kiedy jest już rozmrożony - dodaję czosnek i przyprawiam solą oraz pieprzem do smaku.
Szpinak i kaszę mieszam. Wbijam 3 jajka, dodaję śmietanę, doprawiam do smaku.
Na tym etapie można dodać np. pokruszoną fetę. Wszytskie dokładnie ale niezbyt długo mieszam.
Naczynie żaroodporne smaruję masłem i wysypuję bułką. Przekładam masę do naczynia i piekę przykytą przez 50 minut. Po tym czasie zdejmuję folię aluminiową, posypuję zapiekankę parmezanem i piekę ok. 10 min.
Smacznego!


niedziela, 8 marca 2015

Leniwie, ciut niepoważnie i na ciepło ;)




Niedzielny czas powolutku płynie...cieplutko, domowo. Tak jak lubię najbardziej. Dziś nikt nie miał ochoty na "poważny" obiad - więc powstały niepoważne gorące kanapki. Z mielonym (mięsem z łopatki), pełne warzyw, sosu chrzanowego...w towarzystwie domowych frytek

Leniuszka Wam życzę ;)
M.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...