Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
czwartek, 30 grudnia 2010
Znowu zapachniało ciastem :) Biała czekolada i pomarańcze
Otworzyłam wczoraj lodówkę. Tam się czas zatrzymał. Wtedy, kiedy i zatrzymałam się ja - dzień przed Wigilią. Uszka, buraki, śledzie...
Miało być inaczej, a życie znów nas zaskoczyło. Zamiast śpiewania kolęd - szpital, Święta trochę razem, trochę oddzielnie...
Ale już dobrze, już w domu i razem!
Wczoraj jedliśmy na obiad barszcz wigilijny.
Dziś już ciasto pomarańczowe z białą czekoladą, już pachnie w domu pieczonym chlebem, już na tablicy lista ciast to upieczenia :)
Świat wraca do Siebie.
I odlicza kolejny rok. Ten był dobry. Mimo wszystko - był dobry.
Radziłam sobie lepiej lub gorzej, poznałam kilku wspaniałych Ludzi, a kiedy było naprawdę źle - nigdy nie byłam sama. Pod moim skrzydłem rośnie cudowna mała Istotka.
I tyle mi wystarczy. Dziękuję :)))
...no to zapraszam na ciasto :)
biała czekolada, syrop z pomarańczy, chrupiąca skórka i miękki środek. Dobre :)
CIASTO Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ
przepis pochodzi z miesięcznika Kuchnia XII/2007
185 g masła
1 szklanka mleka
1.5 szklanki cukru
150 g białej czekolady
2 szklanki mąki
1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
kilka kropli esencji waniliowej
2 jajka
Piekarnik nagrzewam do 160 st.
Masło, mleko i białą czekoladę podgrzewam w rondelku - aż wszytskie skłądniki się rozpuszczą i połączą.
Przesiewam mąką, mieszam ją z proszkiem, jajkami i wanilią, stopniowo dodając lekko przestudzoną masę czekoladowo-mleczną.
Mieszam ciasto na gładką masę.
Przelewam do formy i piekę ok. 70 minut.
Studzę na kratce, ciepłe ciasto polewam syropem.
SYROP
1 szklanka cukru
1 szklanka soku z pomarańczy
1/2 szklanki pociętej w paski skórki pomarańczowej
W rondelku zagotowuję wszystkie składniki i trzymam kilka minut na małym ogniu, lekko studzę - do zgęstnienia syropu.
Syropem polewam ciasto - ale tylko połową, drugą połowę podaję oddzielnie, by każdy sam mógł dosładzać sój kawałek ciasta :)
***
A teraz przyjmijcie życzenia na Nowy Rok!
Żeby był uśmiechnięty, żeby nie zabrakło w nim miłości, żebście byli SILNI...
...i ja też :)
Jeśli się gdzieś wybieracie, bawcie się dobrze!
Ja tego Sylwestra spędzę łapiąc takie chwile jak te...
... i wtulając się pod niebieski kocyk :)
Szczęśliwego Nowego Roku!
Monika :)
piątek, 24 grudnia 2010
Życzenia z Grabiny
niedziela, 19 grudnia 2010
Na pierniczki już czas :) Pachnie świętami!
Zanim je udekorujemy i ustawimy na komodzie i stolikach - podaję przepis bo na pierniczki czas już najwyższy :)
Choć nie z ciasta dojrzewającego, ale ich smak i zapach to dla mnie esencja świąt.
Piekę je od kiedy moja Córka jest na świecie.
Słodkie, ale nie za bardzo, korzenne, ale nie za mocne a do tego wcale nie są pracochłonne.
Pieczenie pierników do dla nas ogromna frajda. Co roku kupujemy jedną, dwie nowe foremki - w tym roku to psia kostka (oczywiście ;), szukamy nowych pomysłów.
To duży przepis, spokojnie można go przygotować z połowy porcji.
Piernikową pracę podzieliłam na dwie części. Wieczorem wyrobiłam ciasto, rano pozostało nam zagniatanie, wycinanie i pieczenie.
Jednak bez moich Pomocników praca byłaby o wiele mniej przyjemna...
Zapraszam do pieczenia :)
ŚWIĄTECZNE PIERNIKI
600 g mąki pszennej, przesianej
400 g miodu
szklanka cukru
1/4 kostki masła
2 duże jajka
1 łyżeczka sody
przyprawa do pierników (ja w tym roku sama wymieszałam: 1 łyżkę kakao oraz po niecałej małej łyżeczce cynamonu, imbiru, pieprzu, kardamonu, tłuczonych goździków)
Piekarnik nagrzewam do 180 st. Blachy wykładam papierem do pieczenia.
Do rondelka wlewam miód, dodaję cukier, przyprawy i podgrzewam do rozpuszczenia
składników. Dodaję margarynę i dokładnie mieszam,odstawiam do wystygnięcia.
Następnie przestudzoną masę powoli dodaję do mąki, cały czas mieszając (ja wyrabiałam
ciasto mikserem), dodając jajka i sodę.
Ciasto schładzam ok. 2-3 godziny lub całą noc.
Rozkładam na stolnicę wysypaną mąką, zagniatam placki, rozwałkowuję i wycinamy pierniczki.
Ciasteczka układam na papier i piekę poniżej 10 minut.
:)
***
Uwaga :) Ciasto jest kleiste i lekko spulchnione. Ale to dobrze. Ja odrywam z miski po kawałku i zagniatam na stolnicy z małą ilością mąki. Jest bardzo elastyczne.
W tym roku kupiłyśmy foremki gwiazdek do przygotowania piernikowej choinki - jednak polecam samodzielne wykonanie. Potrzebujecie podstawkę (okrąg), różne wielkości gwiazdek-foremek oraz ołówek do utrzymania konstrukcji w pionie (kiedy gwiazdki są ułożone - wyjmujecie go) oraz zakończenie choinki w postaci trójkąta. Udekorować malutkimi cukrowymi perełkami, lukrem...
A dla tych, którzy czekać nie chcą lub już nie mogą ;) Polecam szybkie pierniczki, które można przygotować, upiec i zjeść...w jeden wieczór :)
SZYBKIE PIERNICZKI
przepis znajdziecie u Szarlotka - tu oraz u Ali - tu
***
Przesyłamy z Karolą moc uśmiechów :)))
Wkrótce w jednym miejscu wszystkie świąteczne przepisy.
Monika :)
piątek, 17 grudnia 2010
Makowe ciastka. Słodkie i zimowe :)
Święta to ciepłe słodkie smaki, pełne korzennych aromatów i maku.
I takie także są te ciasteczka. Zimowe, słodkie i makowe. Pełne skórki pomarańczowej. Bardzo nam smakowały :) i szybko (za szybko!) zniknęły!
Spokojnego weekendu Wam życzę, waracam do pierniczków... ;)
CIASTECZKA MAKOWE
przepis pochodzi ze zbioru Firmy Księgarskiej Jacka Olesiejuka
40 g skórki kandyzowanej pomarańczowej
40 g skórki cytrynowej
100 g rodzynków
50 g mielonych lub siekanych migdałów
ziarenka z jednej laski wanilii
2 łyżki rumu
300 g mąki pszennej przesianej
7 g suszonych drożdży
50 g cukru pudru
100 ml ciepłego mleka
1 żółtko; 200 g masła
szczypta soli
300 g masy makowej
Skórki pomarańczową, cytrynową, rodzynki, migdały, wanilię zalewam rumem i zostawiam na noc.
Rano z mąki, drożdży rozpuszczonych w mleku, cukru oraz żółtka i masła zagniatam ciasto. Pod koniec - dodaję skórki z rumem i odstwiam ciasto na chwilę.
Dzielę je na dwie części. Jedną wyklejam spód dużej keksówki, rozsmarowuję masę makową i przykrywam rozwałkowaną drugą częścią ciasta.
Piekę ok. 25 minut w temperaturze 180 st. Kiedy ciasto wystygnie kroję w kostkę.
Smacznego!
M.
Na pięć leniwych minut...:)
Na 5 leniwych minut. W okresie, kiedy lenić się nie wypada...Ale co!
Gorąca herbata, pyszna czekolada i rozmowa po północy.
Za chwilę będziemy piec pierniczki, za chwilę ubierzemy choinkę. Odliczam godziny do weekendu, podgryzając białe mikołaje :)
Przepis...Hmmm...Rozpuściłam białą czekoladę, nakruszyłam ciemnej i przelałam do foremek.
Niby nic, ale właśnie na leniwe pięć minut - bardzo pyszna chwila zimowego zapomnienia :)
A jutro zapraszam na małe makowe kosteczki, z dodatkiem skórki pomarańczowej i rodzynek :)
Dobrej nocy
M.
czwartek, 16 grudnia 2010
Boże Narodzenie 2010 :)
A tutaj kilka przepisów, które do tej pory udało mi się spisać i pokazać na blogu.
Jeśli się przydadzą będzie mi ogromnie miło!
Po kliknięciu ;) w nazwę powinien otworzyć się odpowiedni wpis-przepis. :)
Smakowitych Świąt Kochani!
M.
BARSZCZ CZERWONY
POTRAWKA Z RYBY
GOŁĄBKI Z KASZĄ I GRZYBAMI
WIGILIJNA KAPUSTA
MAKOWIEC (bardziej strucla makowa :)
SERNIK TRADYCYJNY
TORCIK KAWOWY
ŚWIĄTECZNE PIERNIKI
CIASTECZKA MAKOWE
PIERNIK
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Piernik na zimowy czas :) Tradycja unowocześniona...
Moi Domownicy zapadają w zimowy sen. O godz. 20.00 cała trójka, łącznie z naszą psią - Baśką zaczyna się tulić, kulić, szukać ciepłych poduszek i słodkich ciastek :)
Dzień się kończy tak szybko, że nawet wieczór przed kominkiem nie kusi ich tak jak sen...
...a kiedy i Ty wtulisz nos w ciepły pachnący Domem koc - nie patrząc na okruchy i inne bzdurki, sięgnij po kawałek korzennego piernika :)
Wierzcie mi - taka terapia wieczorem - czyni cuda rano i dnia następnego ;)
Dobry piernik to rzadkość, a ja z pewnością nie zaliczam się do wielkich miłośników tego ciasta... Trochę za suche...trochę za słodkie...trochę za ciężkie...- tak zawsze powtarzałam i od pierników wolałam pierniczki.
Dla tych, którzy pełni uprzedzeń do tego ciasta (jak ja;) i tak na dobry początek prosty, unowocześniony przepis na piernik tradycyjny.
Kiedyś wypiekany z użyciem potażu, często dojrzewający - z pewnością miał jeszcze głębszy smak. Jednak wierzcie mi - ten się broni - i to całkiem nieźle.
Jest korzenny, jest miodowy i jest ciastem idealnym na świąteczny, zimowy wieczór :)
Coraz więcej Szanownych Kucharzących sięga po moździerze i młynki zamiast po torebki z napisem "przyprawa do pierników".
Moja, tak jak i do pierniczków w latach ubiegłych - wciąż taka sama - bo dla nas najlepsza - tu ją znajdziecie.
Jednak zerknijcie do Polki, która w tym roku przygotowała drugą już wersję przyprawy korzennej! - tu w tym miejscu :)
U Poli oraz Beatki - warto także poczytać o pysznych piernikach :)
PIERNIK TRADYCYJNY
Zmodyfikowany przepis Hanny Szymanderskiej z książki "Polska kuchnia tradycyjna"
800 g mąki krupczatki
8 jajek
500 g miodu (użyłam miodu rzepakowego)
1 szklanka cukru pudru
200 g masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki mieszanki korzennej, przygotowanej z: 1 łyżki kakao oraz po niecałej małej łyżeczce cynamonu, imbiru, pieprzu, kardamonu, tłuczonych goździków.
garść orzechów
łyżka posiekanych migdałów
1/2 szklanki suszonych śliwek
2 łyżki skórki pomarańczowej smażonej w cukrze (użyłam gotowej, w zalewie)
Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Masłem smaruję dwie średnie keksówki i obsypuję je mąką.
Oddzielam białka od żółtek, zaś pianę ubijam na dość sztywno i odstawiam do lodówki, aż będzie potrzebna.
Masło ucieram z cukrem, dodając stopniowo po jednym żółtku. Mieszając łączę z miodem, mieszanką korzenną, mąką przesianą z proszkiem do pieczenia. Po chwili dodaję migdały, orzechy i śliwki, na końcu zaś pianę ubitą z białek.
Lekko mieszam.
Przekładam ciasto do keksówek i piekę około godziny.
Smacznego!
M.
piątek, 10 grudnia 2010
Przedświątecznie, w dobrej formie :) Kartki, chleb i bułki zapomniane...
Jak Wasze świąteczne przygotowania?
Mnie, pierwszy raz od wielu, wielu lat - sprawiają dużą frajdę!
Tak dużą, że dnia (i nocy!) brakuje na pisanie i odwiedzanie ulubionych stron :)
Ale czasem lepiej robić niż o tym pisać ;)
Zatem kilka klatek, które w locie złapałam, a opis chlebka już przy świetle dziennym ;)
Świąteczne Kartki przygotowane przez Karola, z moim minimalnym udziałem...
...i chlebek, który powstawał metodą prób i błędów. Pszenny z oliwkami, Hamelmana.
Oj, ładnych kilka bochenków oliwnych upiekłam (i oddałam ;) zanim osiągnęłam ten oto.
Ale warto było, przepisem z wielką przyjemnością podzielę się już za dnia ;)
...a na koniec bułeczki - efekt nocnych eksperymentów, których cóż...nie zapisałam! :D
A teraz już dobrej nocki i miłego poranka, dla tych którzy świt przywitają :)))
M.
niedziela, 5 grudnia 2010
Ciasto morelowe. Drogie Panie...na sposób ;)
W oryginalnym przepisie wegańskie ciasto, ja jednak je „podrasowałam” jajkiem – a i tak dla moich Bliskich wyglądało podejrzanie...zdrowo.
Zaczynam snuć teorię, że mężczyźni i dzieci mają alergie na słowa „owsiane”, „pełnoziarniste”, „odżywcze”, „zdrowe składniki”...
Ale Drogie Panie, na każdego jest sposób...
Kiedy upiekłam to ciasto – z mąką pełnoziarnistą, małą ilością cukru bo o naturalnej słodyczy owoców, bez proszku do pieczenia ….poza mną nikt nie odliczał minut do wyjęcia ciacha z piekarnika.
Pokroiłam więc na kawałeczki, zapakowałam SOBIE do pudełeczka i z razem z moimi Kochanymi Ignorantami pojechaliśmy na basen... Godzina w wodzie i nawet najwięksi twardziele nie oprą się „podejrzanemu” wypiekowi!
- Co tam masz, w tym zielonym pudełku?
- MOJE ciasto.
- No daj kawałek. Okruszek....Mama, no taka głodna jestem! …..Tata ale dobre! Masz tam w tej torbie jeszcze!!!! Mama no proszę....!
Wierzcie mi, bez potrzeby namaczania się w wodzie – jest pyszne.
A najlepiej sprawdźcie sami... :)
CIASTO MORELOWE
Zmieniony przepis z książki „Kuchnia Wegetariańska”, wyd. Parragon
1 1/3 szklanki mąki pełnoziarnistej pszennej (typ 1850)
1/3 szklanki zmielonych orzechów (lub migdałów)
½ szklanki masła
3 łyżki wody
1 żółtko
1.5 szklanki suszonych moreli
1/2 kubka rodzynek
1/2 szklanki soku jabłkowego
1 łyżeczka cynamonu
3 łyżeczki cukru
Piekarnik nagrzewam do temp. 190 st.
Foremkę o wymiarach 20x20 smaruję masłem i wysypuję bułką.
Mąkę z orzechami łączę z masłem, powoli dodając żółtko wodę, cynamon, cukier – wyrabiam ciasto. Chłodzę je w lodówce ok. 30 minut.
W tym czasie w garnuszku zalewam sokiem morele i gotuję je ok. 20 min, aż będą bardziej miękkie. Kiedy troszkę przestygną – miksuję je na puree.
Rodzynki przelewam wrzątkiem.
Ciasto dziekę na dwie części. Jedną wyklejam blachę, na to rozsmarowuję morele, posypuję rodzynkami i układam cienko rozwałkowane kawałki ciasta (ciasto jest bardzo kruche, układałam je w kawałkach).
Piekę ok. 25 minut.
Smacznego!
M.
sobota, 4 grudnia 2010
Na ciepło przede wszystkim! Kurczak z orzechami.
To był tydzień, podczas którego nie było czasu na pisanie i czytanie :( ale na szczęście znalazł się czas na sanki! poranny uśmiech i dobre jedzenie... więc zupełnie nie ma na co narzekać.
Grabina oczywiście zasypana, w domu skwierczy kominek i chleby rosną dwa razy dłużej.
A ja bardzo powoli, bardzo pomału nastrajam się w stronę świąt.
Choć bardzo bym chciała, nie umiem szykować się na Boże Narodzenie w listopadzie.
Nie umiem. Nie czuję tego i nic na siłę....
Za to z początkiem grudnia powolutku ściągam do domu małe skrawki, z których mam nadzieję zrobić nasz ciepły świąteczny nastrój :)
Rano, już dziś zrobimy kartki świąteczne.
Pierwsze drobne podarki dla Bliskich ukrywają się już w szafie.
Pudła ze świątecznymi dekoracjami czekają pod biurkiem w pracowni...
Mam nadzieję, że świąteczna gorączka mnie ominie i w święta nie wejdę spóźniona, z krzywo zapiętymi guzikami w bluzce. Czego i Wam życzę!
Jest zimno, mroźno i ciepły posiłek należy się każdemu.
A na przygotowanie dobrego weekendowego jedzonka wystarczy kilka chwil.
Dziś tajski – jak zapewnia Gordon Ramsay – kurczak smażony z orzechami nerkowca i małymi cebulkami.
Mnie do mięsa trudno jest namówić, ale taką strawę to jednak mogę często!
KURCZAK Z ORZECHAMI NERKOWCA
Przepis autorstwa G. Ramesya, z książki „Kuchnie świata”
2-3 piersi kurczaka, pokrojone w małe kawałki
50 g orzechów nerkowca
1 mała cebula, pokrojona w plasterki
3 młode cebulki – pokrojone w poprzek
1 strąk czerwonego chilli, pokrojony w paseczki
3 ząbki czosnku, drobno pokrojone
2 łyżki oleju roślinnego lub z orzechów
1 łyżka sosu rybnego ( można pominąć, danie nie straci)
1 łyżka ciemnego sosu sojowego
szczypta miałkiego cukru, sól, pieprz
W woku lub na dużej patelni rozgrzewam olej, po chwili - orzechy. Kiedy nabiorą złotego kolory – zsuwam je na talerzyk i wrzucam kolejno – cebulę, czosnek, chilli, , młode cebulki i mięso – każdy składnik w ok. 2-minutowych odstępach czasu. Dodaję sosy, cukier, sól i pieprz i przesmażam jeszcze chwilkę, na koniec dodaję orzechy. Dokładnie mieszam i podaję od razu na talerze – razem z ryżem jaśminiowym.
Smacznego!
A na deser, za chwilkę zapraszam na zimowe ciastko morelowe...:)
Miłego weekendu Wam życzę!
M.
sobota, 27 listopada 2010
Mufiny z jabłkiem i cynamonem. Czas pięknie płynie...
Szykuję tacę. Biały dzbanek z malinową herbatą, dwie białe filiżanki i ciasteczka owsiane...
Stuk, puk do zamkniętych drzwi...
- Dziewczynki przyniosłam Wam herbatkę
- Chodź mamo, bawimy się...
- Chcecie mi pomóc zrobić nowe mufinki? Z jabłkiem, cynamonem.
- Jasne! Naszykujesz składniki i nasz zawołasz?
- Dobrze...
Nie przyszły :) Nie miały czasu. Dwie małe Kobietki w swoim świecie, jedna to moja Córka, druga jej Przyjaciółka.
Tajemnice, zabawy, obrażanie, godzenie się ale przede wszystkim niekończący się świat fantazji, zabaw...
Czuję jak czas pięknie płynie. I strasznie fajnie stać z tą tacą z ciasteczkami!
Zapraszam na mufinki :)
Delikatne, słodkie ale nie za bardzo o klasycznym połączeniu jabłka i cynamonu.
Dobre dziś i jutro.
MUFINKI Z JABŁKIEM I CYNAMONEM
Przepis pochodzi z książki „Kuchnia” Nigelli Lawson, wyd. Filo
2 jabłka, pokrojone w kostkę
250 g mąki pszennej, przesianej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
125 g cukru trzcinowego plus 4 łyżeczki do posypki
125 ml płynnego miodu
60 ml jogurtu
125 ml oleju roślinnego
2 jajka
75 g migdałów (ja użyłam takich jakie miałam – w płatkach)
Piekarnik rozgrzewam do 200 st.
W jednej misce mieszam mąkę, proszek i 1 łyżeczkę cynamonu.
W drugiej – miksuję cukier, miód, jogurt, olej i jajka.
Połowę migdałów mieszam z mąką, drugą – wrzucam do miseczki, w której – po dodaniu: 1 łyżeczki cynamonu i 4 łyżeczek cukru – powstaje posypka :)
Tak jak to w mufinkach – mokre składniki dodaję do suchych – mieszając, powoli dodaję jabłka, znowu chwilkę łączę i przekładam ciasto do foremek.
Każdą mufinkę posypuję migdałami z cukrem i cynamonem.
Piekę ok. 25 minut – do złotego koloru.
Smacznego!
M.
wtorek, 23 listopada 2010
Bułki bez poprawki :) Pszenne, zakwasowe, lekkie
Moje eksperymenty z pieczeniem chleba sprawiają mi wiele radości.
Odkrywanie kolejnych przepisów, dopracowywanie ich, zmienianie wedle własnych upodobań(i umiejętności ;) to zabawa bez końca...
I choć ostatnio przerabiam kolejne przepisy J. Hamelmana z książki "Bread", w mojej kuchni – jest tak na prawdę jeden chleb, bez którego trudno by było nam się obejść.
Na silnym zaczynie, bez drożdży, z ziarnem siemienia, dynią, słonecznikiem, kminem o proporcjach mąk, które ustaliłam sama.
Jednak kiedy w miniony weekend nocami (namiętnie ;) wypiekałam kolejne blachy bułek, jedne rzeczywiście okazały się zupełnym odkryciem.
To bułki na zakwasie, o których już raz pisałam, wedle przepisu Liski tu. Poprzednim razem jednak wyszły trochę przyciężkie.
Tym razem zakwas był bardziej aktywny, bardziej gęsty, a ja dałam ciastu dużo więcej czasu na pierwsze i drugie wyrastanie.
I rzeczywiście są to takie bułki, które różnią się od innych. Wszystkim. Smakiem charakterystycznym dla pieczywa zakwasowego, lekkością, trwałością. Dla nas – idealne :)
Dalej będę eksperymentować z mąkami, ale szczerze polecam!
E. dziękuję!
BUŁKI NA ZAKWASIE
na podstawie przepisu Pracowni Wypieków
150 g gęstego, aktywnego zakwasu żytniego, dokarmionego 10-12 h wcześniej*
300 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej razowej
170 g wody
2 łyżki oliwy
1 łyżeczka miodu
1 łyżka soli
1 łyżeczka świeżych drożdży
Zakwas mieszam z letnią wodą i drożdżami. Dodaję oliwę, sól, miód, mieszam
i powoli dodaję mąkę. Wyrabiam gładkie ciasto, które smaruję oliwą i odstawiam do plastikowej miski zakrytej folią. Ciasto musi podwoić swoją objętość – u mnie to zajęło prawie 3 godziny.
Po tym czasie z ciasta formuję bułeczki i układam je na blasze.
Smaruję delikatnie oliwą i ponownie zakrywam folią.
Drugie wyrastanie u mnie to ok. 2.5-3 godziny – w ciepłym miejscu.
Warto także spróbować ukształtować bułki i wstawić je na noc do lodówki.
Nagrzewam piekarnik do temp. 220 st. I piekę 12-14 minut :)
Smacznego!
***
A to chlebek, z Grabiny :), który już Wam pokazywałam wielokrotnie - tu
Cały czas jest w naszym Domu, a nawet z tego co wiem już nie tylko w Naszym :)))
Pozdrawiam Was ciepło!
M.
Subskrybuj:
Posty (Atom)