
Ze starej książki wypada wieczorem kartka z kalendarza...
13 listopada rok 1971. Pod datą przydatne "Przysłowia murzyńskie", a wśród nich:
Rozlanej wody nie zbierzesz z powrotem
Żal zwykle przychodzi za późno
Od jednej zgniłej ryby psują się inne.
Na odwrocie przepis na Babkę Czekoladową. Karteczka tak przypadkowa, urocza i dziś zabawna, że długo się nie zastanawiam i wyciągam miski. Oczywiście zmieniam przepis, szczególnie w zakresie "paczki proszku do pieczenia" - głównie z obawy o zdrowie rodziny i własny piekarnik. Wykorzystuję otwartą puszkę ze śmietanką kokosową.
Babka dla mnie doskonała, zaraz po tym jak nasączyć ją 3/4 szklanki maminej nalewki owocowej.
BABKA CZEKOLADOWA
250 g masła
300 g cukru
1/2 kg mąki pszennej przesianej
1/2 szklanki mleka + 1/2 szklanka śmietanki kokosowej
4 jajka
2.5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 cukru z wanilią
3 łyżki kakao
Mąkę przesiewam z proszkiem do pieczenia.
Białka ubijam na pianę.
Masło ucieram z cukrem na puszystą masę. Kolejno dodaję żółtka i miksuję jeszcze chwile.
Na zmianę i porcjami dodaję mleko (połączone ze śmietanką kokosową) oraz mąkę. Mieszam na średnich obrotach. Na końcu dodaję pianę z białek. Ciasto dzielę na dwie części. Jedną mieszam z kakao.
Nakładam do dużej formy na babkę, wysmarowanej masłem i wysypanej bułką.
Przekładam ciasto partiami - jasne - ciemne.
Piekę w temperaturze 170 st. przez godzinę i 10 minut - koniecznie do "suchego patyczka".
Studzę przez kwadrans w formie. Lekko ciepłe ciasto nasączam alkoholem i polewam czekoladową polewą... (według mnie tu najlepiej pasuje przygotowana z czekolady mlecznej)
Smacznego!
