Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
sobota, 22 stycznia 2011
Dobrze wiedzieć... Drożdżówki cytrynowe.
Czasem dobrze się stęsknić. Poczuć mocniej, że chce się coś robić lub nie...
Czy się za Kimś tęskni czy nie...
I już jestem. I już wiem :)
Przeczytałam dwie książki, zaległe Wysokie Obcasy, nakleiłam pierogów, poczekałam, aż aparat pokryje odrobina kurzu.
I znowu mam chęć łapać chwile...
Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze.
A teraz czas na bułeczki. Drożdżówki cytrynowe, lekkie jak puch, które jeszcze ciepłe przytulałam do policzka. Zniknęły w mgnieniu oka, w małych i całkiem dużych dłoniach.
BUŁKI DROŻDZOWE CYTRYNOWE
przepis za Liską – tu, autor: M. Zielińska, Drożdżowe Wypieki
320 g mąki pszennej przesianej
6 g drożdży świeżych
100 ml mleka
60 g cukru
60 g rozpuszczonego i ostudzonego masła
2 jajka
skórka starta z 1 cytryny
3/4 łyżeczki soli
Mąkę przesiać.
W letnim mleku rozpuszczam drożdże z odrobiną cukru i zostawiam w ciepłym miejscu, by się "ruszyły".
Do mąki dodaję stopniowo – zaczyn, cukier, masło, powolutku mleko. Wyrabiam ciasto ponad 10 minut – do momentu aż odchodzi od brzegów naczynia.
Ciasto zakrywam w misce folią i odstawiam w ciepłe miejsce na 2 godziny.
Wyrośnięte – dzielę na bułki i układam na blasze – w odstępach ok. 1.5 cm.
Odstawiam do drugiego rośnięcia na ok. 1.5 godziny.
Piekarnik nagrzewam do 180 st. Przed włożeniem bułek smaruję je jajkiem rozmąconym z wodą.
Piekę ok. 20 minut, pilnując by się zbyt nie zrumieniły.
Smacznego.
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przypadkiem odkryłam Twój blog, od razu się w nim zakochałam i na pewno zostanę na dłużej! Drożdżówki wyglądają rewelacyjnie i na pewno przepis wykorzystam! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoniko! O tak, zgadzam się z Tobą! Zdecydowanie dobrze jest czasem potęsknić, wtedy jeszcze bardziej docenia się i kocha obiekty naszej tęsknoty! Ja teraz zatęskniłam za zapachem ciepłych drożdżowych bułeczek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło:)
Ale mi miło!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję i dobrej nocki Wam życzę :)
M.
Pyszne buleczki na serwujesz na 'powrot' Moniko! Wiem ze pyszne, bo pieke prawie ze identyczne ;)
OdpowiedzUsuńUsciski! I milej niedzieli zycze :)
Dziękuję Beatko! Dla Ciebie także :)
OdpowiedzUsuńM.
To ja poproszę taką bułeczkę:-)!
OdpowiedzUsuńLeniwej i przytulnej niedzieli Ci życzę!
O, tak to są pyszne bułeczki!
OdpowiedzUsuńCieszę się,ze jesteś MOnisiu:) Pozdrawiam Cię cieplutko,miłej niedzieli:*
Miło jest Cię przywitać ;)
OdpowiedzUsuńTez planowałam te drożdżówki. Trzeba zacząć planować intensywniej. U mnie dzisiaj croissanty.
Jutro rano budzę dom drożdżówkami.:) Wielkie dzięki
OdpowiedzUsuńMoniko, Twoje bułeczki wyglądają przepysznie! Muszę się w końcu odważyć zamienić swoją kuchnię w piekarnię i spróbować swoich sił w pieczeniu chleba i bułeczek drożdżowych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Kinga
Też takie piekę :).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już jesteś. Serdeczności
I znowu skorzystam z przepisu od Ciebie na niedzielne bułeczki. Już się cieszę na ich smak. Dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńoch, odrywane bułeczki. cudowne!
OdpowiedzUsuńOj piekłam te bułeczki Liskowe... pyszne były niesłychanie :)
OdpowiedzUsuńTęsknota jest i dla mnie bardzo budującym uczuciem. Mam nadzieję, ze dobrze się czujesz :)
Pozdrawiam.
Swiete slowa Monis :) Kazdy potrzebuje chwili wytchnienia aby pozniej moc ze zdwojona sila i nowa przyjemnoscia wrocic do blogowego swiata. A na te buleczki mam chec juz od dawna. Chyba sobie upieke :)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Ojej zaglądałam tu codziennie w oczekiwaniu na nowy wpis, nową dawkę ciepła i dobrej energii.. :)
OdpowiedzUsuńNo i doczekałam się w końcu... :)
Dziękuję, że tak piszesz, że takie pyszne przepisy zamieszczasz. :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Witam Was niedzielnie :)))
OdpowiedzUsuńTak miło czytać ciepłe słowa!
Czekam na relacje o Waszych bułeczkach...
Nie wiem jak u Was ale u nas przez okno zagląda co chwilkę słonko.
Ze spaceru nici bo Karola z temperaturą (ale spokojnie), ja zaś łapię promyki i faworki w obiektyw...
pozdrawiam ciepło
dziękuję i zapraszam!
M.
Mam nadzieję, że i u Ciebie wszystko się już poukładało, Moniko. Bo ja wiem, że pogoda nie nastraja pozytywnie, bo wiem, że brak słońca wnosi smutek... Ale warto łapać chwile. Zawsze! I piszę to, bo sama chciałabym tak potrafić...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne bułeczki upiekłaś.
Moc uścisków! ;*
U mnie też drożdżowe. Znowu ;)
OdpowiedzUsuńWitaj po przerwie :)
Co za piękniutkie bułeczki. Twoje ciasto z białą czekoladą okazało się u mnie domowym hitem, więc tym chętnie spróbuję i innych wypiekowych przepisów od Ciebie! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPięknie błyszczą! Też często robie takie bułeczki:)
OdpowiedzUsuńWszystkie zalegle WO przeczytalas Monika? rety ja jeszcze niektore z 2009 mam niedoczytane... :))
OdpowiedzUsuńCytryny w drozdzowym najbardziej mi potrzeba, o tak!
Pewnie, że czasem lepiej..
OdpowiedzUsuńzdystansować się, odetchnąć, pomyśleć.
Pozdrawiam, cudne buły!
Zawsze patrzę z zazdrością na drożdzowe wypieki, u Ciebie są idealne. A mnie drożdze chyba nie lubią i nigdy mi z nich nic nie wychodzi :(
OdpowiedzUsuńI'm gone tο say to my little brother, that he shoսld also
OdpowiedzUsuńρay a quick visit this websitе on regular
basіs to take updated from most up-to-date information.
my webpage - buy twitter followers paypal