Stres to taka bestia, która nawet kiedy znika pozostawia po sobie pole bitwy...
Wtedy, jak miękkim kocem otulam się od rana ciszą absolutną ;), zapachem chleba, wieczorem zaś śmiechem i żartem...
Chleb to zawsze dobry pomysł. Upieczony w domu - wypełnia go ciepłem i spokojem.
Piekę codziennie...
Jest to jasny chleb mieszany przygotowany na żytnim zakwasie (dokarmianym mąką typ 720).
Mój zakwas ma 4 lata, jest dokarmiany co kilka dni.
Kiedy temp. w domu przekracza 24 st. trzymam go w lodówce.
Zakwas "założyłam" mieszając równe porcje mąki żytniej chlebowej (720) i letniej wody. Czyli np. szklanka mąki + szklanka wody.
Mieszam do rozprowadzenia wszystkich grudek; zakwas powinien mieć konsystencję śmietany - ale może być także i trochę rzadszy.
Mój zakwas trzymam w glinianym, szkliwionym garnuszku i staram się go mieszkać łyżkami nie wykonanymi z metalu - czyli wykonanymi z plastiku lub drewna.
Dla mnie aktwny zakwas to taki, który się pieni, widać, że pracuje i pachnie (mniej lub bardziej) kwaśnymi jabłkami :)
Wszystkiego co trzeba wiedzieć by zacząć piec a potem się tym bawić - dowiedziałam się od Liski - tu i tu :)
JASNY CHLEB MIESZANY
z podanej ilości powstaną 2 średnie bochenki
na zaczyn:
365g (3 kubki + 1 łyżka) mąki jasnej żytniej chlebowej 720
2 łyżki zakwasu żytniego
288 g (1 1/4 kubka) letniej wody
na ciasto chlebowe:
393 g (1 3/4 kubka) letniej wody
560 g (3 3/4 kubka) mąki pszennej + ok. 1/2 kubka do obsypania stolnicy
2 płaskie łyżeczki suchych drożdży
2 pełne łyżeczki soli
opcjonalnie: majeranek, czarnuszka, tymianek...
Wieczorem lub rano mieszam składniki zaczynu - wodę + zakwas + mąkę ( w tej kolejności). Miskę zakrywam folią i odstawiam w ciepłe miejsce na ok. 12 godzin.
Rano lub wieczorem - w dużej misce zaczynam łączyć wszystkie składniki - w tej kolejności:
w wodzie rozpuszczam drożdże, dodaję trochę mąki, dalej rozprowadzam w wodzie sól. Dodaję cały zaczyn - bez dwóch łyżek oraz przesianą mąkę. Wyrabiam gęste kleiste ciasto. Odstawiam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na ok. 2 godziny.
Po tym czasie - ciasto dzielę na dwie części, formuję bochenki, które przekładam do wyłożonych ścierką i omączonych koszyczków (podłużnych lub okrągłych). Równie dobrze można wyścielić okrągłą miskę.
Chleb jest dość rzadki i kleisty, nie jest to zbita kulka - dzięki temu będzie w miarę lekki. Do formowania podsypuję obficie stolicę mąką. Ręce zaś smaruję oliwą.
Chleby rosną 2 godziny w ciepłym miejscu.
Piekarnik nagrzewam do 220 st.
Chleb wykładam na kamień lub blachę, zmniejszam temp. do 200 st. i piekę 45 minut.
Kiedy widzę (pewnie po ok. 30 minutach), że chleb zbyt mocno się rumieni - jego wierzch zakrywam folią. I piekę dalej ;)
Pięknych chlebów Wam życzę :)
Monika
Ech... a mi od dłuższego już czasu każdy zakwas pleśnieje. I pojęcia nie mam dlaczego...
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńMiałam tak kiedyś - dwukrotnie. Ledwo odratowałam.
Raz - zmieniłam naczynko
Dwa - miejsce przechowywania
buziaki wielkie
M.
Wygląda pysznie, a kwiaty cudne... ;-)
OdpowiedzUsuńMmm musi być przepyszny jedzony z samego rana. Patrząc na fotografie czuje się ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam życząc mniej stresowych sytuacji
Marzy mi się upiekczenie chleba, ale zawsze wydawało mi się to mega trudne :)
OdpowiedzUsuńDawno nie piekłam jasnego, wciąż tylko ciemne i razowe... albo jasna pizza:) podoba mi się ten Twój , napewno niebawem go upiekę, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie :) A ja się zabieram do tego pieczenia chleba i zabieram... :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
mój zakwas rośnie w siłę, ale póki co chleba bez blaszki nie podnosi :/ Ma już ponad 2 miesiące - karmię przy pieczeniu, lub raz na tydzień, trzymam w lodówce, bo u mnie ponad 20 to jest zawsze a 24 teraz bardzo często ;) Szkoda, ze czas na chleb mam tylko w weekend :/ śpioch ze mnie ;)
OdpowiedzUsuńA ja się nie znam z panem zakwasem, obawiam się, że by mnie nie polubił...Ale może pewnego dnia ktoś mi go sprezentuje i wtedy będę o niego dbała, tak jak Ty. Póki co nacieszę oko Twoim bochenkiem :)
OdpowiedzUsuńKocham chleb wypiekany w domowym piekarniku. Moja Mama kiedyś upiekła i był tak pyszny, że zjadłabym cały bochenek. Niestety jest dość czasochłonny.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie ze wszystkim, co napisalas :)
OdpowiedzUsuńWypiekanie chleba/ bulek to zrodla pozytywnej energii i odganiacz stresu po pracy :)
A ten chleb znam i lubie. Pozdrowienia.
Dziękuję Wam za odwiedziny, za komentarze i ciepełko.
OdpowiedzUsuńOdpoczywajcie, łapcie słonko i jedzcie same pyszności :)
Monika
Monika, z przyjemnoscia przyjme Twe zyczenia, zarzucialam ostatnio pieczenei chlebow z koszyka, brauje mi ich, ale nei moge sie przelamac, trudno mi znalezc make 720 dzieki ktorej zytni czy mieszany jest jasny, chyba jednak sobie dowieoze nastepnym razem z PL :) Piekny chleb!!
OdpowiedzUsuń