Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
środa, 18 września 2013
Jeszcze czas na słoik. Brzoskwinie 2013 :)
W takie dni nie muszę wychodzić z domu... Nie potrzeba mi nic.
Mam ciepłą bluzę, gorący chleb i słoiki konfitury, którą zrobiłyśmy z Córką z brzoskwiń z ogrodu Sąsiadów. Dziękujemy :*
Jest tak po prostu i tak ciepło, że pora roku nie ma dziś kompletnie dla mnie znaczenia ;)
Jak pokazały minione lata i półki w spiżarni, najszybciej znikają u nas te konfitury, które składają się z samych owoców i cukru. Najprostsze. W ubiegłym roku dodawałam imbir, korę cynamonu, ziarenka wanilii, goździki i inne dodatki... I zawsze te słoiczki zostawały na sam koniec. Te opieczętowane kartką "truskawka", "wiśnia", "śliwka" znikały szybciej niż powinny.
Zatem same brzoskwinie.
Z uwagi na wrześniowy brakczas uprościłam przepis maksymalnie. A konfitura i tak smakuje jak...same owoce :)
KONFITURA Z BRZOSKWIŃ
ok. 4 słoiczki 200 ml
1.6 kg brzoskwiń
450 g cukru
Brzoskwinie parzę wrzątkiem i obieram ze skórki. Wyjmuję z nich pestki i wrzucam do garnka. Zasypuję na noc 1/2 cukru. Następnego dnia - zagotowuję brzoskwinie z cukrem i po pierwszym wrzątku - dodaję pozostałą ilość cukru. Gotuję 1.5 godziny. Często mieszając. Tak samo dnia następnego. Trzeciego dnia, po zagotowaniu (już krótkim - ok. 15 min) - przekładam do wyparzonych słoiczków. Wekuję - w garnku, odwrócone do góry dnem.
Pierwsze słoiki zamykałam razem z Polą, która w tym miejscu opublikowała poradnik dla opornych ;) Ja się nauczyłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
u mnie w słoiczkach też brzoskwinki ;-) pycha!
OdpowiedzUsuńMy przepadamy za takimi brzoskwiniami. Zrobiłam kilka słoiczków i już jeden prawie skończony, a nie mieliśmy ich ruszać do zimy :)
OdpowiedzUsuńMadziu, Kasiu :) są doskonałe. A jak pachnie w domu!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was cieplutko
Monika
klasyka w najpyszniejszym wydaniu.w szklanym słoiku zamknięta.lubię ten aspekt jesiennego czasu,że bez problemów można delektować się zapachem smazonych owoców.a w zimie smakować prosto ze słoiczka:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
m.
To chyba jakaś telepatia Monia, bo po pierwsze dzisiaj o Tobie myślałam, a po drugie zamarzył mi się słoiczek konfitur z brzoskwiń albo moreli. Takich najprostszych, jak Twoje.
OdpowiedzUsuńCałusy z deszczowej i zimnej serolandii :*
Urocze te Twoje słoiczki!
OdpowiedzUsuńBoska konfiturka Moniś. Klasyczna i pyszna. Pozdrowienia ślę:)
OdpowiedzUsuń