Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
czwartek, 12 września 2013
Trzymaj ciepło :) Zupa z czerwonych warzyw i soczewicy
Na przekór termometrowi jadę do szkoły w japonkach, śliwki i maliny wyjadam wprost z siatki. Po powrocie wysyłam Karolę z konewką na ogród i planuję letnią lasagne na weekend... Będę oszukiwać. Będę oszukiwać jesień jak długo starczy mi sił!
Kuchnia teraz kusi mnie bardziej niż na początku lata. Smaki są bardziej intensywne, słodkie i tak dobre...prawdopodobnie dlatego, że wiem co nieuniknione.
Zanim jednak w herbaciarni zabraknie mojej Pink Summer i zastąpię ją herbatą z cynamonem i karmelem, łapię jeszcze słońce :)
Ta zupa to dla mnie pomysł na każdą porę dnia. Na śniadanie, obiad czy kolację. Zawsze kiedy chcę poczuć gorąc, smak i sytość.
Przebogata w magnez, potas, witaminy.
Sama w sobie ma smak doskonały. Ale oczywiście można ją dopełniać grzankami, ptysiami, śmietanką. Można dodać szczyptę kminu rzymskiego, zmieniać i próbować.
ZUPA Z POMIDORÓW, PAPRYKI I SOCZEWICY
1.5 l wywaru (warzywnego lub mięsnego)
3 czerwone papryki
500 ml pomidorowej pasty lub 5 pomidorów
kubek czerwonej soczewicy
do smaku - sól, pieprz, ocet balsamiczny, cukier, łyżeczka sosu Worcestershire
opcjonalnie: parmezan
Papryki myję, oczyszczam z pestek i wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 st.
Po 30 minutach ( w tym czasie papryki przekładam na drugą stronę) wyjmuję, a kiedy ostygną zdejmuję z nich skórkę.
Paprykę kroję w drobną kostkę.
Do gotującego się wywaru wsypuję, przepłukaną soczewicę. Gotuję ok. 20 minut, dodaję pomidorową pastę lub pomidory (uduszone uprzednio, bez skórki). Gotuję kolejne 10 minut i doprawiam do smaku- cukrem, solą, świeżo mielonym pieprzem, odrobiną balsamico i sosem Worcester. Podaję gorącą, ewentualnie posypaną startym parmezanem.
Smacznego!
...tymczasem na kuchennym oknie pysznią się śliweczki...rana nie doczekają.
Obiecuję ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne zestawienie, zwłaszcza gdy sie uwielbia pomidory.
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda ta zupa. Piękny kolor ma.
OdpowiedzUsuńJa się dziś dogrzewam zupą, bo u mnie zimno i deszczowo. A tak nie chcę jesieni, niestety idzie do nas wielkimi krokami.
Pozdrawiam Moniś :*
Ja też będę oszukiwać! :)))
OdpowiedzUsuńWchodząc tu i czytając Pani wpisy przenosze się do innego świata...tak bajkowo opisuje Pani każda życiową sytuację. Uwielbiam tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńA zupa- napewno pyszna i napewno kiedyś ją zrobię.
Pozdrawiam gorąco,
Kasia
prosta, pachnąca, nasycona czerwienią i aromatem... tę zupę zrobię we wtorek :)
OdpowiedzUsuńPięknie Pani oszukuje :)
OdpowiedzUsuńPani Moniko, tak pięknie pani ubiera w słowa to o czym pisze, że czuję się jakieś ciepło i inny świat;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ola