Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
środa, 23 marca 2011
Mini Pavlovas. Czego się nie robi dla zdrowia ;)
No cóż. Nikt nie odmówi mi chęci i zapału w kurowaniu Chorego J.
Beziki Pavlovej...tak, troszkę pomogły...
Schab pieczony, marynowany w winie i jałowcu...też...troszkę...
Jednak to już połowa tygodnia, a stan Chorego wciąż mizerny :(
Przyszedł zatem czas odwołać się do Wyższej Instancji.
Dziś wieczorem zawiozłam Chorego do Mamusi Mojej na kurację domowymi nalewkami i...śledzie.
Chory w oczach dobrzał :D szczególnie kiedy z wielką precyzją wyjadał z kryształowych kieliszeczków ostatnie wisienki! ;)
Miły ;) nic się nie martw, w razie czego jutro kurację powtórzymy. Mamuni została jeszcze orzechówka i pigwówka :D !!!
Nie wiem tylko jak stoimy ze śledziami...
MINI PAVLOVAS
przepis: Nigella Lawson, How to be a domestic goddess
w moim wolnym tłumaczeniu :)
8 dużych białych jaj
szczypta soli
500 g cukru pudru
4 łyżeczki mąki kukurydzianej
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
2 łyżeczki białego winnego octu
do dekoracji
ok. 500 ml śmietanki kremówki
100 g pudru i owoce (u mnie granaty)
Piekarnik nagrzewam do temperatury 180 st.
Białka jaj ubijam na pianę, stopniowo dodając po łyżeczce przesianego pudru/ Kiedy piana jest sztywna i lśniąca posypuję ją delikatnie mąką kukurydzianą i bardzo delikatnie mieszam ręcznym, drucianym mieszadłem. Teraz wierzch skraplam (dosłownie) octem i esencją - delikatnie mieszam.
Na blasze układam papier z narysowanymi 6-8 okręgami o promieniu ok. 10 cm.
Pianę układam i kształtuję na papierze - nie bojąc się wysokości bez :)
Między kręgami powinny zostać przynajmniej centymetrowe przerwy - ponieważ beziki podrosną.
Blachę wkładam do nagrzanego piekarnika i natychmiast zmniejszam temperaturę do 150 st.
Piekę 30 minut, ale kolejną godzinę pozwalam bezom ostygnąć w zamkniętym piekarniku.
Idealna beza to ta, która jest chrupiąca i kruchutka, zaś w środku mięciutka i delikatna :)
Dekoruję ubitą śmietaną i owocami :)
Smacznego!
M.
Obyście Kochani zdrowi byli, a jak już przychorujecie to tylko na wesoło! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Monik, mnie dopadło jakieś przeziębienie, czy i ja mogę wpaść na taką kurację ... albo może wyciągnę z szafeczki agrestówki i napiekę mini pavlovych, bo jak twierdzi Lo moje jajka mają same białka, tyle bez i makaroników ostatnio piekę :D
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Ciebie i Rodzinki :*
Jaaaaaaasne! To jutro zwinę trochę Maminych LEKÓW i nawiozę na Grabinę. Ja to też potrzebuję - profilaktycznie :)))) Tyle chorych wokół ;)
OdpowiedzUsuńOch makaroniki mają także działanie zdrowotne. Czytałam gdzieś ;D
Buziak!
M.
Pomysł z granatami... bombowy :) Pięknie wyglądają! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBoskie te pavlove! Ślicznie wyglądają z tymi granatami:))
OdpowiedzUsuńZdrówka zyczę Wam wszystkim:)
Magdo, pozdrawiam i dziękuję!
OdpowiedzUsuńMajanko; :)) My z Karolem trzymamy się mocno. J. jest na dobrej drodze ;) pozdrawiam ciepło M.
Są przepiękne.
OdpowiedzUsuńA w Pavlovej jestem ostatnio zakochana. Nigella jak zwykle przesadziła z cukrem, to musi być rozpustne!
Wiesz Moniko, zazdroszczę Ci tych bezików.
Tak jak zawsze przesadziła, ale ja w bezach nie pomniejszam :) za to w innych jej przepisach można dzielić na pół.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i serdeczności przesyłam
M.
Dzięki za ten przepis, dużej się boję, ale te chodzą za mną od dawna :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńtakie beziki każdego by postawiły na nogi! :D Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńHi, hi! Nie ma to jak Mamina kuracja :) Dużo zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńJa bym nie zdrowiała, symulując przewlekłą chorobę :) KOchana, to poezja! Twoje minipavlove są śliczne! OStatnio myślałam o deserze z ziarnami granatu, a tu proszę, widzę go u Ciebie. Świetnie pasuje do słodkiej bezy.
OdpowiedzUsuńUściski dla Ciebie i chorusa. I Karoli oczywiscie! :)))
Piekne beziki Monis. Ja owoce granatu po porostu uwielbiam wiec to deserek w sam raz dla mnie. I z taka pomyslowa pielegniarka przy boku to ja moglabym chorowac co miesiac :))
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Mmmm, pyszne i takie śliczne:)
OdpowiedzUsuńTo ja w takim razie chce byc chora, zeby ktos mi takie bezikowe cuda podal :)
OdpowiedzUsuńJaka wspaniała kuracja! :D Aż chciałoby się zachorować ;)) Mnie wystarczyłyby same pavlove ina pewno od razu poczułabym się lepiej :) Pozdrawiam i mimo wszystko zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńMojemu Miłemu też taka kuracja szybciej wychodzi na zdrowie niż wszelkiej maści antybiotyki i syropki wykrztuśne :)
OdpowiedzUsuńBezy urokliwe aż szkoda jeść :)Jak mawiał Tytus: "Patrzę na zdjęcie ciastka i sycę się jego widokiem" :)Chodziło o zrozumienie przez niego znanego powiedzenia "suchy prowiant na drogę":D
Moniko, aż mi się zamarzyło, żeby kiedyś pod Twoją opieką zachorować ;)
OdpowiedzUsuńale czytając nabrałam ochoty na śledziki :) chyba poszukam w lodówce...
Zdrówka dla Chorego :)
Jestem zachwycona pavlovami!
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam wszystkim duuuużo zdrowia!
nonono...to sie nazywa chorowanie luksusowe :)Zdrowka zycze,a te Pavlove sa przecudne i fotogeniczne i na pewno przepyszne :)
OdpowiedzUsuńUsciski sle :)
Pavlovy pysznie słodziutkie.
OdpowiedzUsuńA taka domowa kuracja... najlepsiejsza! ;))
Buziak!
Beziki u mnie znikają prędziutko...Pavlowe zrobię bez chorobowych powodów ;-))Pozdrawiam oblizując się na same zdjęcia-są piękne!
OdpowiedzUsuńprzepiękne!
OdpowiedzUsuńnigdy jeszcze Pavlovej nie robiłam, boję się, że będą dla mnie za słodkie, ale może w końcu spróbuję :)
Witam wszystkich,
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za dobre słowo, na pewno pomogło, ale Pavlowa Moniki wyciągnie mnie nawet z grobu :) - to jedyne wydanie bezy które jadam i uwielbiam.
Dzięki M.
:( Nie wychodzą mi te bezy ... robię wszystko jak w przepisie i nic... oklapnięte, upadają, robią się takie gumowe placki. Na dodatek nie odklejają się od papieru. Nie wiem. Poradzisz mi coś?
OdpowiedzUsuńHejka Anuszko :)
OdpowiedzUsuńMoże tak.
Spróbuj z zimnych białek, dobrze oddzielonych :)
Ubijaj na sztywno ale nie do końca - dodając co chwila łyżkę cukru pudru, bez grudek :)
Nie do końca to znaczy, żeby nie była taka zupełnie sztywna, ale prawie.
Jak skończysz ubijać pianę z cukrem - powinna być biała i jednolita jak mleko i bardzo błyszcząca ale nie zupełnie sztywna.
Dalej odkładam mikser i biorę taką metalową rózgę, którą najpierw delikatnie przekładam pianę OPRUSZONĄ mąką kukurydzianą (dwa trzy machęciach - byle nie "tłamsić" piany) a potem skropioną octem i wanilią.
Piekarnik mam już wtedy mozno nagrzany, ale bezy nakładam na papier na zimnej blaszy i wtedy wsuwam do piekarnika, potem od razu zmniejszam temp.
Nigdy nie otwieram w czasie pieczenia i po pieczeniu też czekam godzinę :)
Jak masz jakieś pytania, będę wieczorkiem.
pozdrówki ciepłe M.
A dla wszytskich - moc serdeczności :)))
M.
cudne!!! ale pysznosci:)
OdpowiedzUsuńpiękne bezy :)
OdpowiedzUsuńAguś i Piegusek :) dziękuję Wam pięknie :)
OdpowiedzUsuńM.
"Mamuni została jeszcze orzechówka i pigwówka :D !!!" Monika Ty uprzedzaj, ze bedzie smiesznia bo sie zakrztusilam - kocham te twoje zabawne wpisy!!
OdpowiedzUsuń:*
PS. Chusteczka na nadgarstku - obledna, zdradzisz cos wiecej na jej temat?
Basik; już znalazłam.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś fazę na korale w materiale, niektórzy na to mówią "w oplocie".
Jest taka Pani w Galerii Pipsztyki co cudeńka robi.
Jak mi się uda to tu zlinkuję:
http://www.pipsztyki.pl/artysta.php?proj=158&limit=2
a jak nie uda się to - ona się nazywa "Lenka Studio". Faaaajna.
Ale wiesz...jak masz więcej talentu w łapkach to sama tunel szyjesz, wkładasz korala i supeł wiążesz i gotowe :) Ja do szycia się nie tykam, więc kupiłam :)
uściski na dobrą nockę
M.
Monika, strasznie Ci dziekuje za informacje - cudne sa! Kiedys mialam ochote na jedwabne, ale byly za male - taki cienki jakby lancuszek, a ja lubei wyraziste :) Bede cos kombinowac w tym kierunku, ale czuje ze tez bede sie posilkowala zakupem :D
OdpowiedzUsuńUsciski dla Ciebei i mlodej baletnico-rowerzystki!
ңey tbere I am so grateful I fߋund your blog, I really found yoս by accident, while
OdpowiedzUsuńI was researϲhing onn Aoll for something else, Nonetheless I am here now and would just
likе to say kսdos for a tremendous pkst and a all round tɦrilling blog (ӏ
also lovbe the theme/design), ӏ don't haνe timme to go thrlugh it all at the moment but I have saved iit and also added
yoour RSS feeds, so when I have time I will be back to rԁad a ցreat deal moгe, Please do keеp upρ the fantaѕtic work.
Have a look at my web site buy twitter followers with debit card