Wyciągamy z Karolą kolce ze stóp, gadamy, gadamy, gadamy....dobrze, że w gąszczu krzaków nikt nie słyszy naszych małych i dużych głupotek ;)
Jeszcze chwilę popracuję i wrócę ze słoikiem różanych konfitur :)
pozdrawiam Was ciepło
Monika :)
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
...chciałam, abyście wiedzieli, że:
*gotować i piec troszkę umiem, ale głównie się uczę
*nie umiem śpiewać i... robić zdjęć
*nie mam żadnej misji, ale nie wstydzę się swojego spojrzenia na świat
*piszę - bo bardzo to lubię, bo to co robię chcę zachować na chwilkę dłużej a być może...poznać Tych, Którzy będą chcieli tu zaglądać...
:) M.
czekam niecierpliwie...kocham rozana konfiturke:)
OdpowiedzUsuńDzięki Schoko :))) i ja ją uwielbiam....w rogalikach!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla całej Bandy ;)
Monika
Różane zapachy, smaki, aromaty - uwielbiam! Ostatnio sporo ich u mnie, a na Twoje nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńUściski ślę:*
a jak musiało pachnieć:)
OdpowiedzUsuńDobry Wieczór Dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńAleż miło Was widzieć!
Dziękuje za cieplutkie słowa. Od razu i praca idzie szybciej ;)
Taaaaak pachniało i nadal pachnie - bo już się smażą :)
Moc uścisków na wieczór
Monika
Oj, ja tez nazbierałam, mam już coś zrobione,ale zdjęć jeszcze nie zrobiłam. Uwielbiam zapach róż, jazdę na rowerze też, choć pogoda ostatnio taka u mnie,że nie ma kiedy pojeździć.
OdpowiedzUsuńA różę jeszcze zbiorę na pewno.
Uściski Moniś dla Was :*
I u mnie unosi się ten cudowny aromat :)
OdpowiedzUsuńZ różami trzeba się zwijać - bo u mnie się przynajmniej kończą; już są owoce :)
OdpowiedzUsuńTo co Kibitki, rogaliki - majstrujemy?
:)))))
M.
Piękny plon!
OdpowiedzUsuńcos jednak z wiekiem sie robi, kiedys nie znosiłam zapachu róży, lawendy kojarzyły mi sie z ze starszymi paniami w kościele teraz je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńzmieniłam adres bloga , z miedzy cisza a ciszą na :
http://mondocane-j.blogspot.com
oooch to musiał być zapach a różane rogaliki po prostu ZAWSZE rzucają mnie na kolana :) Pączki też smakują inaczej... mniam :)
OdpowiedzUsuńOooo, jaki smakowity post :) taki różany ;)
OdpowiedzUsuńZapach dzikich róż! Żadne perfumy nie mają z nim szans :) Szkoda by mi było je zjeść :))
OdpowiedzUsuńDobry Wieczór Wszystkim :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zapach róż jest obłędny ale jest też tak, że podczas smażenia, kiedy jest się cały czas w domu - tego zapachu po prostu nie czuć ;/
Joasiu....starsze panie w kościele to pewnie od kulek na mole :D cudny tekst! na bloga wpadam niebawem!
Anno jak miło Cię widzieć :)))
Słoiczek gotowy a ja już obrobiona, zaraz wrzucam jakieś słodkości... :)
Miłego wieczoru Wam życzę
Monika