Na Dobry Początek...

Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.


Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.

Do domu. Do mojej kuchni.

Pozdrawiam Was ciepło
Monika


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Ten drugi :)



...drugi dzień z rzędu gorączka nie schodzi mi poniżej 38.
...drugi dzień z rzędu BĘDĘ LECZYŁA SIĘ ŚLIWKAMI W CZEKOLADZIE
...drugi raz zamiast makaroników wyszły mi BEZIKI... ;/
...drugi raz w życiu uśmierciłam akumulator (nie rozładowałam - uszkodziłam)


Ale to w końcu poniedziałek :) Jutro już ten drugi - czyli wtorek, będzie łatwiej...?

pozdrawiam Was cieplutko
Monika :)


24 komentarze:

  1. Moniś, no jasne,że będzie lepiej.:) I gorączka minie, zdrówka życzę :*
    A makaroniki wyglądają ślicznie:)
    Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech minie, bo nie lubię jej ;)
      Z makaronikami jeszcze się Kochana pomocuję, ale lont mam coraz krótszy na nie...
      Białka miałam dwa dni odstawione; wszystko dokładnie po centymetrze za Tilli i Fellunią...i nadal porażka.
      Może dwa dni to mało...
      Teraz białka przytrzymam 5 dni.

      buzia!
      M.

      Usuń
  2. ehhh czasami i dwójka jest pechowa :) a lepiej musi być!!! zdrowiej nam szybko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdroweczka zycze duuuuzo....makaroniki....ech....moja "zmora",kupilam w zeszlym tygodniu ksiazke z przekonaniem,ze proba za proba i beda coraz lepsze,czego i Tobie zycze,co nie znaczy,ze teraz nie wyszly Ci przepiekne Monis :)

    Usciski**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióreczko...robiem co mogę :))) ściskam ciepło! M.

      Gosiu...nie wiem czy ja będę taka twarda Kochana; jeszcze raz mi nie wyjdą i chyba złoże broń...no chyba że razem powalczymy, co Ty na to?????

      buzia
      M.

      Usuń
  4. Do trzech razy sztuka i będzie tylko lepiej! Pomyślności!

    OdpowiedzUsuń
  5. Sliwki w czekoladzie na pewno nie zaszkodzą nawet trzeci i czwarty raz z rzędu, ale moze lepiej zaparz sobie lipowego naparu z miodem - na te 38 ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patka...
      ..."nie ma lypy" :D
      Dobrze, dobrze ;) Na razie cappucino ;) pod te śliwki leci, ale w kolejce będzie lipa-fu-z-miodem-fu :)))
      pozdrawiam cieplutko :)
      M.

      Kami :)
      Chcę skończyć na dwóch! Po trzecim w dżinsy się nie dopnę :) ściskam!

      Usuń
  6. Monika! Ja myślę, że śliwki w czekoladzie to jednak najlepsze lekarstwo, więc zalecam jeszcze sporą dawkę i na pewno będzie lepiej:)
    Uściski:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno - proste rozwiązania powinny być najlepsze, prawda?
      Do zaleceń się stosuję czas czas, wytrwale :)
      buzia :)
      M.

      Moniczko :) Dziękuję!

      Usuń
  7. zdrowka zycze!
    a beziki wygladaja apetycznie...jak to mowia do trzech razy sztuka i za trzecim podejsciem wyjda makaroniki jak sie patrzy:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. śliwkowo czekoladowa kuracja mnie całkowicie przekonuje do tego, by jednak choć trochę lubić poniedziałki.

    OdpowiedzUsuń
  9. wcale bym nie narzekała jak bym dostała bezika zamiast makaronika :) kuruj się, nie daj się, też kocham czekoladowe śliwki mniaaam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobieto :)
    albo ja albo one (makaroniki) któreś w końcu się podda :)

    ta, jemy te śliwki, jemy a potem "jbki najwienkse" jesteśmy :D
    ale trochę przyjemności trzeba mieć ;)

    dziękuję za dobre słówko! ściskam
    M.

    Asiejko :)
    Witaj Droga; Sposób wydaje się prosty: w poniedziałki jemy śliwki ;) mam nadzieję, że w następne będą równie skuteczne działały :)

    Schoko! Buuuu....ale już tym razem wszystko było tak blisko, bliziutko...i...*upa. Nie błyszczące, nie mięciutkie - tylko pełen mat. W piątek kolejne podejście, jak białka się odstoją.
    ściskam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak to się można leczyć :) Szkoda, że nie wypisują na śliwki recept ze zniżką :) Buziaki, i zdrowiej, bo przecież rzodkiewki trzeba kisić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, trzeba :) a i słonka jak na lekarstwo!
      buzia
      M.

      Usuń
  12. informacja dla wszystkich zainteresowanych - JADŁAM TE MAKARONIKI-BEZIKI, nie wiem co, ale było BOSKIE!!!! co z tego, że się nie błyszczały, co z tego że masa nie ta. Monika to jest lek na całe zło. ogromna pasja, którą wkładasz w każdą potrawę czynią ze wszystkiego dzieło mistrza. ja obiecuję, będę jadła wszystko co Ci nie wyjdzie, bo to i tak jest lepsze niz moje
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój Kochany Anonimie...Twoja kuchnia doskonała, w życiu takiego kotlecika zawijanego nie ukręcę, o chlebku nie wspominając....to dopiero klasa!
      Czy to bezik czy to makaronik, najlepsze w nich to, że Tobie smakują :*
      dziękuję Kochana!

      M.

      Usuń
  13. Ta śliwkowa kuracja to dopiero coś :)) M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dużo zdrówka życzę i lepszego dzisiaj:) pozdrawiam
    PS: a makaroniki / beziki wygladają przepysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Magdaleno, wierz mi - dwa dni to kuracja uderzeniowa :P

    Jolanto; dziękuję!
    Co prawda gorączka nas nadal atakuje i już obydwie z Córką jesteśmy na antybiotykach :((( ale przynajmniej jakoś weselej się zrobiło :)
    pozdrawiam i trzymajcie się z dala od wstrętnych wiruso-bakerii
    Monika :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdrowiejcie szybko :)) Podobno komedie pomagają :)) A u mnie dziś bez kawy ani rusz... co to się porobiło... Pogodnego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  17. Komedie! Koniecznie :)))) Ściskam mocno M.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...