Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
poniedziałek, 4 czerwca 2012
Ten drugi :)
...drugi dzień z rzędu gorączka nie schodzi mi poniżej 38.
...drugi dzień z rzędu BĘDĘ LECZYŁA SIĘ ŚLIWKAMI W CZEKOLADZIE
...drugi raz zamiast makaroników wyszły mi BEZIKI... ;/
...drugi raz w życiu uśmierciłam akumulator (nie rozładowałam - uszkodziłam)
Ale to w końcu poniedziałek :) Jutro już ten drugi - czyli wtorek, będzie łatwiej...?
pozdrawiam Was cieplutko
Monika :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moniś, no jasne,że będzie lepiej.:) I gorączka minie, zdrówka życzę :*
OdpowiedzUsuńA makaroniki wyglądają ślicznie:)
Uściski:*
Niech minie, bo nie lubię jej ;)
UsuńZ makaronikami jeszcze się Kochana pomocuję, ale lont mam coraz krótszy na nie...
Białka miałam dwa dni odstawione; wszystko dokładnie po centymetrze za Tilli i Fellunią...i nadal porażka.
Może dwa dni to mało...
Teraz białka przytrzymam 5 dni.
buzia!
M.
ehhh czasami i dwójka jest pechowa :) a lepiej musi być!!! zdrowiej nam szybko!
OdpowiedzUsuńZdroweczka zycze duuuuzo....makaroniki....ech....moja "zmora",kupilam w zeszlym tygodniu ksiazke z przekonaniem,ze proba za proba i beda coraz lepsze,czego i Tobie zycze,co nie znaczy,ze teraz nie wyszly Ci przepiekne Monis :)
OdpowiedzUsuńUsciski**
Wiewióreczko...robiem co mogę :))) ściskam ciepło! M.
UsuńGosiu...nie wiem czy ja będę taka twarda Kochana; jeszcze raz mi nie wyjdą i chyba złoże broń...no chyba że razem powalczymy, co Ty na to?????
buzia
M.
Do trzech razy sztuka i będzie tylko lepiej! Pomyślności!
OdpowiedzUsuńSliwki w czekoladzie na pewno nie zaszkodzą nawet trzeci i czwarty raz z rzędu, ale moze lepiej zaparz sobie lipowego naparu z miodem - na te 38 ?
OdpowiedzUsuńPatka...
Usuń..."nie ma lypy" :D
Dobrze, dobrze ;) Na razie cappucino ;) pod te śliwki leci, ale w kolejce będzie lipa-fu-z-miodem-fu :)))
pozdrawiam cieplutko :)
M.
Kami :)
Chcę skończyć na dwóch! Po trzecim w dżinsy się nie dopnę :) ściskam!
Monika! Ja myślę, że śliwki w czekoladzie to jednak najlepsze lekarstwo, więc zalecam jeszcze sporą dawkę i na pewno będzie lepiej:)
OdpowiedzUsuńUściski:*
Anno - proste rozwiązania powinny być najlepsze, prawda?
UsuńDo zaleceń się stosuję czas czas, wytrwale :)
buzia :)
M.
Moniczko :) Dziękuję!
zdrówka :)
OdpowiedzUsuńzdrowka zycze!
OdpowiedzUsuńa beziki wygladaja apetycznie...jak to mowia do trzech razy sztuka i za trzecim podejsciem wyjda makaroniki jak sie patrzy:)
Pozdrawiam
śliwkowo czekoladowa kuracja mnie całkowicie przekonuje do tego, by jednak choć trochę lubić poniedziałki.
OdpowiedzUsuńwcale bym nie narzekała jak bym dostała bezika zamiast makaronika :) kuruj się, nie daj się, też kocham czekoladowe śliwki mniaaam ;)
OdpowiedzUsuńKobieto :)
OdpowiedzUsuńalbo ja albo one (makaroniki) któreś w końcu się podda :)
ta, jemy te śliwki, jemy a potem "jbki najwienkse" jesteśmy :D
ale trochę przyjemności trzeba mieć ;)
dziękuję za dobre słówko! ściskam
M.
Asiejko :)
Witaj Droga; Sposób wydaje się prosty: w poniedziałki jemy śliwki ;) mam nadzieję, że w następne będą równie skuteczne działały :)
Schoko! Buuuu....ale już tym razem wszystko było tak blisko, bliziutko...i...*upa. Nie błyszczące, nie mięciutkie - tylko pełen mat. W piątek kolejne podejście, jak białka się odstoją.
ściskam cieplutko!
No tak to się można leczyć :) Szkoda, że nie wypisują na śliwki recept ze zniżką :) Buziaki, i zdrowiej, bo przecież rzodkiewki trzeba kisić ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba, trzeba :) a i słonka jak na lekarstwo!
Usuńbuzia
M.
informacja dla wszystkich zainteresowanych - JADŁAM TE MAKARONIKI-BEZIKI, nie wiem co, ale było BOSKIE!!!! co z tego, że się nie błyszczały, co z tego że masa nie ta. Monika to jest lek na całe zło. ogromna pasja, którą wkładasz w każdą potrawę czynią ze wszystkiego dzieło mistrza. ja obiecuję, będę jadła wszystko co Ci nie wyjdzie, bo to i tak jest lepsze niz moje
OdpowiedzUsuńbuziaki
Mój Kochany Anonimie...Twoja kuchnia doskonała, w życiu takiego kotlecika zawijanego nie ukręcę, o chlebku nie wspominając....to dopiero klasa!
UsuńCzy to bezik czy to makaronik, najlepsze w nich to, że Tobie smakują :*
dziękuję Kochana!
M.
Ta śliwkowa kuracja to dopiero coś :)) M.
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę i lepszego dzisiaj:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS: a makaroniki / beziki wygladają przepysznie:)
Magdaleno, wierz mi - dwa dni to kuracja uderzeniowa :P
OdpowiedzUsuńJolanto; dziękuję!
Co prawda gorączka nas nadal atakuje i już obydwie z Córką jesteśmy na antybiotykach :((( ale przynajmniej jakoś weselej się zrobiło :)
pozdrawiam i trzymajcie się z dala od wstrętnych wiruso-bakerii
Monika :)
Zdrowiejcie szybko :)) Podobno komedie pomagają :)) A u mnie dziś bez kawy ani rusz... co to się porobiło... Pogodnego dnia!
OdpowiedzUsuńKomedie! Koniecznie :)))) Ściskam mocno M.
OdpowiedzUsuń