Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
niedziela, 12 września 2010
:) Małe kuleczki na duży uśmiech!
Niedzielne popołudnie. Małe K. kończy pracę domową, ja wspieram ją siedząc obok i studiując książki kulinarne.
Mam nadzieję, że najbliższy tydzień będzie lepszy od tego, który minął.
To przypływ obowiązków czy już brak słońca i ciepła?
Nie ważne, tak łatwo się nie dam :)))
Nie dam się żadnych chandrom, na słabości wytoczę większe działa i nie kupię od nikogo żadnej podkówki :( O nie.
A teraz zapraszam na pyszne kulki ziemniaczane z fetą, szczypiorkiem lub koprem i czosnkiem.
Przepis podstawowy to twórczość Liski - tu. U tejże Autorki w formie greckich pulpecików.
U mnie wysmażone kuleczki.
KULKI ZIEMNIACZANE Z FETĄ
auor: Liska z moimi zmianami
800 g ziemniaków ugotowanych w łupinach
150 g fety
jedno duże lub dwa jajka
posiekany szczypior (wedle uznania) koper + 2 ząbki czosnku
sól, pieprz
*** do środka można dodać rozdrobnionego łososia/ kapary/ troszkę chrzanu
mąka do obtaczania
Zimniaki obieram ze skórki i łączę z pozostałymi składnikami (w mikserze lub po prostu wszystko rozgniatając i łącząc), wyrabiając gęstą masę.
Formuję z niej kulki, obtaczam delikatnie w mące i smażę na patelni - na złoty kolor.
Podaję z greckim jogurtem lub śmietaną :)
Smacznego!
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moniko kulki wyglądają pięknie. Ostatnio mój mąż chodził i marudził bym poszukała przepisu na "takie coś do maczania" w sosach. Myślę, że kulki nadają się wyśmienicie. Dzięki!
OdpowiedzUsuńA kolejny tydzień przyniesie pewnie kolejne wyzwania, ale i kolejne uśmiechy!
też nie zamierzam nikomu :( odbierać ;P
OdpowiedzUsuńfajne te kuleczki, ciekawy przepis. Ja bym zjadła z czosnkiem i moooże chrzanem bo dawno nie jadłam (:
buzia.
Oj chyba czas na kolację. Nie dawaj się sąsiadko.
OdpowiedzUsuńtakie danie to ja zawsze mogę jeść
OdpowiedzUsuńna taką pogodę tylko wysmażone! pięknie wyglądają Moniko :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWalcz z chandrą wytrwale, Moniko. Nie ma co się smucić. Po burzy zawsze wychodzi słońce, czyż nie?...
OdpowiedzUsuńA kuleczki... Po pół z każdego rodzaju. Nie potrafiłabym się zdecydować na jeden...
Uściski!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakie fajnie są te kuleczki, zjadłabym taki pyszny obiadek:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Monisiu :)
Moniś bo chandra ani plucha nie popsują nam humoru
OdpowiedzUsuńbo gotując w kuchni dostajemy wigoru :)
Ot tak mi się zrymowało - a Twoje kuleczki są tak słoneczne, tak piękne i tak pozytywne, że nie ma mowy o smutkach o nie i basta.
serdecznie pozdrawiam
Moni, przypominam sobie taki czas, kiedy odrabialysmy z siostra w kuchni lekcje, a nasza mama gotowala obiad... To jest takie fajne wspomnienie...
OdpowiedzUsuńChandrom sie nie dawaj!
Pozdrawiam mocno!
Monis- biore w ciemno te kuleczki.....
OdpowiedzUsuńNie dawaj sie chandrom,tez tak robie,ze po prostu im sie nie daje,bo ich nie lubie-albo zjem cos czekoladowego lub/i ogladam fotki urlopowe-zawsze pomaga :)....
Buzka**
Obłędne! :-)
OdpowiedzUsuńA chandrom precz!
Ciepełka życzę i dużo uśmiechu przesyłam :))) a po kuleczkę wirtualna sięgam, bo bardzo smakowicie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńPowrót do szkoły dzieci oznacza mój powrót do pracy. Dopiero teraz wzięłam się w garść i trybiki zatrybiły, ale zawsze to trochę trwa, w końcu jednak się udaje. Natłok obowiązków sprzyja dobrej organizacji - brzmi jak komunistyczny slogan - ale w moim przypadku to prawda. Nie trybi jeszcze na tyle, żeby cuda w kuchni wyprawiać w środku tygodnia ... takie ziemniaczane cudeńka to chyba tylko podczas weekendu.
OdpowiedzUsuńbardzo smakowite kulki, mniam :) jakbym takie z sosem pomidorowym mogła zjeść... niebo w gębie po prostu
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńa do jesieni... trzeba się w niej ułożyć na nowo... odnaleźć, jak co roku :) i na pewno ten tydzień będzie już lepszy!
Moniko, (moja imienniczko), podczytuję Cię od dłuższego czasu, jednak dopiero dzisiaj reaktywowałam konto i piszę tutaj, po raz drugi, niestety nie pamiętam, pod jakim nickiem pisałam ostatnio (dość dawno). Pewnie się powtórzę, ale tak ciepłej i dobrej osoby nie spotkałam do tej pory w internecie, właściwie po za szklanym ekranem też nie. Wiele Twoich przepisów wprowadziłam we własne życie, za co jestem Ci ogromnie wdzięczna, a najbardziej za ten chleb (właściwie, to piecze go moja mama). Jak czytam tutaj, z jaką miłością piszesz o Twojej córce, to aż mi się łezka w oku kręci. Serdecznie Cię pozdrawiam i pisz jak najczęściej, a problemami się nie przejmuj, bo w końcu mijają... :) Postaram się częściej tu bywać i zostawiać moją paplaninę.
OdpowiedzUsuńMonis, narobilas mi ochoty na takie kuleczki :) Chetnie wloze sobie do srodka troszeczke lososia :) Mmmm...mysle, ze beda pyszniutkie :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Proszę, mała, prosta rzecz a jak cieszy. Na razie oko, ale mam nadzieję, że nasze podniebienia wkrótce. :) Bardzo fajne!
OdpowiedzUsuńMoniś, dawaj tu kolejną notkę! Pomoże.
OdpowiedzUsuńUściski wielkie... WIesz, JAK wielkie.