Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
wtorek, 6 marca 2012
Masło, słońce i migdały...
Domowe, najprostsze ciasto jest jak najprostsze słowo: "dziękuję", "przepraszam", "zostań, ja to zrobię"... Zwykłe, ale ciepłe i bardzo bliskie.
To nie jest ciasto, którym kogoś zetniecie z nóg, oczarujecie i zadacie szyku.
Ale może wystarczy, by trzy kawałki na raz...zjadł Ktoś z kuchennej deski...a dziecko poprosiło o nie rano, następnego dnia :)
Mnie to wystarczy.
Ciasto migdałowe z wiśniami i nie małą ilością masła. I właśnie to masło nadaje temu "plackowi" ;) tak domowego, lekkiego smaku.
Użyłam wiśni, które same przerabiałyśmy z Karolą i zamykałyśmy z słoikach. Nigdy nie zapomnę tej nocy. Niespodziewanie podarowane 9 kg wiśni, pożyczona drylownica i moja Córka, która o godz. 21. widząc przerażenie w moich oczach powiedziała:
"Spoko. Nie zostawię Cię z tym samej ;)"
Skończyłyśmy o 3. w nocy.
I to właśnie jeden z tych słoiczków...
MIGDAŁOWE CIASTO Z WIŚNIAMI
autor: Nigella Lawson, "How to be a domestic goddess"
wedle mojego tłumaczenia ;)
200 g wiśni (użyłam wiśni z zalewy, prawie bez pestek ;P)
250 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
225 g miękkiego masła
175 g drobnego cukru
3 duże jajka
2-3 krople esencji migdałowej
100 g mielonych migdałów
6 łyżek mleka
Piekarnik nastawiam na 170 st.
Długą keksówkę smaruję masłem i wykładam papierem.
Masło ucieram z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodaję jajka , esencję, mąkę przesianą z proszkiem i migdały. Mieszając delikatnie ciasto dodaję mleko, a na samym końcu wiśnie.
Ciasto przekładam do formy.
Piekę ok. godziny.
Po 30 minutach, ciasto zakrywam folią, by wierzch nie spiekł się zanadto.
Doskonale smakuje samo, ale także z kwaśną śmietaną :)
Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne to ciasto! Też mi wpadło w oko przy przeglądaniu tej książki. :)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia mi mówią,że mam je zrobić:)
Miłego dnia Moniś:*
piękny wpis , faje ciasto
OdpowiedzUsuńbuźka
super proste i przepyszne to ciasto:)
OdpowiedzUsuńCiasto z tych o wielokrotnego wypieku :D zapisuję i kiedyś wypróbuję bo na razie migdały odpadają.
OdpowiedzUsuńMiłego i pogodnego dnia!
Lubię takie opowieści, pełne ciepła jak promyki słońca. A
OdpowiedzUsuńciasto? Po cichutku liczyłam, ze bedzie drożdzowe ;)
Swietna masz Corcie kochana :) A ciasto z grupy tych, ktore uwielbiam. Za jego prostote i smak :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do projektu Czekoladowe wyznanie, szczegóły u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie ciasta,.. proste, domowe, wyjmowane jeszcze ciepłe i parujące.. :)
OdpowiedzUsuńA ja mam w piwnicy kilka słoiczków wiśni działki. Już wiem jak je wykorzystam. Któraś sobota będzie pachnieć tym ciastem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńproste, pyszne domowe, nic wiecej nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńciasto wygląda bardzo apetycznie! pyszności...
OdpowiedzUsuńpojadlabym takiego ciasta:)
OdpowiedzUsuńPysznosci!I te wisienki drylowane malymi raczkami...:-)))
OdpowiedzUsuńCzuję się tu jak w domu u mamy, ciepło (choć za oknem deszcz i nieprzyjemnie) i czuję maślany zapach :), pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńzapisuje przepis w pamięci. może się przydać w walce z pięcioma słoikami wiśni w zalewie :)
OdpowiedzUsuńgodz. 21.21 :)) weszłam właśnie do domu; mały człowiek woła ze swojego pokoju a ja wpatrzona w wasze komentarze jak sroka w gnat :D
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
Usmiecham się, śmigam po lampkę winka rose i staję do taaaaakiej góry mokrego prania ;)
cieplutkiego wieczoru Wam życzę!
Monika :)))
Czytam tego bloga już jakiś czas, i jestem absolutnie zauroczona pani życiem :) Ciepło, rodzinność, spokój, czytając te przepisy czuje się jak bym czytała ulubioną książkę z dzieciństwa, wpadam w nostalgiczny nastrój, a jedzenie nabiera przez to innego charakteru,pachnie jak by kuchnią mamy.Czytam to tak,i tęskno mi do czasu kiedy takie życie było też moim udziałem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam(przepraszam za to rozrzewnienie na pani blogu)
Ania :)
Aniu...bardzo długo zastanawiałam się czy bloga zakładać. Długo zastanawiałam się czy go prowadzić. Miewam wiele chwil zwątpienia, zniechęcenia...
UsuńAle skoro to małe okno - jest warte Twojego jednego uśmiechu - to znaczy, że warto :)
A życie Aniu. Raz ciepłe, domowe, bezpieczne. Ale czasami także trudne i bolesne. Jak u każdego :)
Jeśli możemy zejść z "pani" to i ja Cię ciepło pozdrawiam, dziękuję i życzę cieplutkiego wieczoru
na przedwiośniu
Monika :)))
Moniko! Pięknie napisałaś, jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńI ciasto takie jak lubię - domowe, szczęściem pachnące!
Pozdrawiam Cię ciepło!
Anno "szczęściem pachnące..." pozwól, że kiedyś, powołując się na Twoje prawa autorskie ;) dam taki tytuł jakiegoś wpisu :)
Usuńmiłego weekendu!
Monika
Zdecydowanie moje smaki choć ja zawsze robię je z truskawkami http://codziszjemnasniadanie.tumblr.com/post/7879219619 :) z wielką chęcią wypróbuje malinę :)
OdpowiedzUsuńKrysia
codziszjemnasniadanie.tumblr.com
Piękne maślane ciasto! Takie słoneczne, idealne na pierwszy dzień wiosny! :)
OdpowiedzUsuń