Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
środa, 9 września 2009
Pierogi ze śliwką. Troszkę kanciaste...
To zabawne jak uczucia nami kierują, jak bardzo zmieniają punkt widzenia.
Mają władzę, której tak świadomie się poddajemy. Dobrze jeśli są szczere, uczciwe i dodają skrzydeł...a przede wszystkim są równie prawdziwe po obu stronach...
Nie lubię pizzy, a wieczorem na jedno „mamusiu poproszę...” zrobiłam pizzę, mając lodówkę wypełnioną po brzegi...
Nie jem prawie mięsa – ale kupuję dla Niego najładniejszą Żywiecką podsuszaną, jaką znajdę.
Nie jadam słodkich pierogów, klusków, itp. a dziś ukleiłam pierożki ze śliwkami :)
Pierożki kryją małą tajemnicę.
Otóż wykonałam je z zamrożonego *** ciasta pierogowego, które zostało mi po pierogach ruskich (tu przepis).
Taki sposób sklejania pierożków, właśnie ze śliwką - widziałam kiedyś u Asi z Kwestii Smaków.
Na ok. 0.7 kg ciasta użyłam ok. pół kilograma śliwek.
W moim wypadku – użyłam „swojego” ciasta pierogowego, pociętego na paski, a następnie kwadraty. Do każdego włożyłam ¼ śliwki „umoczonej” w brązowym cukrze. Skleiłam boki.
Gotowałam we wrzątku, wyjmowałam kilka minut po wypłynięciu.
Podałam z odrobiną masełka i śmietaną.
M.
###
Pierożki wyszły bardzo smaczne. Ciasto nadal było delikatne, nadzienie miękkie ale nie rozpadające się, ale... nie polecam Wam zamrażania takiego ciasta. Być może to akurat moje tak przeszło przemianę – ale – nie podobało mi się to, że było troszkę ciemniejsze, a miejscami pojawiały się na nim mikroskopijne pęcherzyki powietrza. Prawdopodobnie nikt poza mną tego nie zauważył, ale zrobienie świeżego ciasta pierogowego trwa pewnie z 7 minut - więc lepiej sięgać po świeże.
Każda/ każdy kucharzący ma swój zasobnik z akcesoriami, gadżetami a także zajezdnią robotów, maszynek i innych. Ja obok tych wszystkich „narzędzi” mam coś bez czego w kuchni obejść się nie umiem – TETRA.
Bielusieńkie, duże i porządne pieluchy tetrowe. Stawiam na nich formy z chlebami, okrywam bochenki, ciasta drożdżowe, bułki, pierogi przed wrzuceniem do wrzątku... a na koniec dnia...pucuję nimi swoją Porsch’awkę (od Porsche – tak nazywam swojego czerwonego Kitchen Aid :D)
A z racji tego, że jako młoda matka – byłam przez chwilę święcie przekonana, że będę używała więcej tetry niż pampersów (przeszło mi chyba po dwóch dniach :P ) mam zasób jak oddział noworodkowy. Po 6 latach ciągłej eksploatacji – z czego pewnie ze 200 zakosił mi J. przy okazji budowy domu i czyszczenia samochodu (!!!) – zostało mi jeszcze duuuużo.
:)
Buziaki
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
z przyjemnością zjadłabym takiego kanciastego pierożka
OdpowiedzUsuńpolanego naturalnym jogurtem, posypanego cukrem
kiedyś mówiłam, że ja na słodko obiad to nie, ale ostatnio bardzo mi się zmieniło, mięso zupełnie przestało mi smakowac
pizze piekę czasem z ochotą
ale to właśnie, gdy usłyszę takie ciche "mam ochotę na pizze", bo sama jej nie jadam
Sliczne te Twoje pierozki :) Chetnie zjadlabym takiego ze smietana i cukrem :)
OdpowiedzUsuńJa tez mam jeszcze zapas pieluszk tetrowych. Moze nie tak duzy jak Twoj ale mam :) Ostatnio nawet wykorzystalam je do mycia okien. A na swojego Kitchen mowie "Ferrari" :))
Uwielbiam pierogi z owocami. Ze śliwkami także :) Polane śmietanką i posypane cukrem... Mniam :)
OdpowiedzUsuńSliczne pierożki:) Lubię i to baaaaardzo:))
OdpowiedzUsuńU mnie knedelki a u Ciebie pierożki z pyszną śliwkową sliwką:)
Pozdrawiam:)
bardzo fajny pomysl na pierogi, u nas zawsze lepi sie je tradycyjnie, moze na takie sie skusimy... hmm...
OdpowiedzUsuńPoczytałam sobie , pośmiałam się, bo przypomniało mi się jak kupowałam tetrówki, i pomyślałam sobie ,że takie pierogi, to oprócz swojej indywidualnej historii maja duszę ....
OdpowiedzUsuńwspaniale te pierozki wygladaja i zapewne tez przepyszne sa :),a kiedys tez tak polepilam jakies pierogi,podobaly sie-bo ja jestem beztalencie,jesli chodzi o ladne lepienie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moniko, pisz pisz więcej i więcej! Bo ja uwielbiam lekko pisane postym pełne naturalnych zdań i zwrotów.
OdpowiedzUsuńJa z pierogami jestem okropnie na bakier. Nie wychodzą mi i już. Ale o tych kanciastych, to myślę sobie, że by się mogły udać!
Tak bardzo mi się marzą pierogi z jagodami! Póki jeszcze są... Może się w końcu przemogę i ulepię parę dla siebie? :)
Słonecznie Cię pozdrawiam! Dzisiaj nie poznaje tego miasta - jest pełne słońca jak nigdy!
:*
Asiejko, ja za słodkimi ni bardzo, ale z tym jogurcikiem to też bym już nie odmówiła :) Z mięsem też tak mam i to zuełnie jakoś tak "samo" mi nie smakuje. Jest tyle innych pysznych soczystych rzeczy. Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńMajko :) super. Dziękuję Ci pięknie. Tak te czerwone potworki mają w sobie coś z ekskluzywnych aut. Buziaki. M.
Kasiu - zapraszam :) dziękuję. M.
Tak, Majanko - ostatnie podrygi śliweczki? Ale te Twoje knedelki nadal kuszą :)
Viridianko - dziękuję i polecam, fajna zabawa i zawsze to coś innego. Buziaki. M.
Szarlotku - dziękuję Ci bardzo. Tak mi miło. Ja, jako mama oseska byłam potwornie nieporadna i nieprawdopodobnie naiwna :) i strasznie lubię wracać do tego czasu. Tak pierogi mają w sobie "coś". :*
Gosiu - ja to jestem masakra w klejeniu - moja mama nawet czasami ręce załamuje. Dlatego ostatnio swoje ruskie "kroiłam" szklanką i tysiąc razy lepiej! A te, Kochana z zamkniętymi oczami można machać. A widzisz jakie dziurki mają? :P To moje paznokcie. :) Pozdrawiam. M.
Polko - to tak jak ja :)Też lubię czytać o normalnej normalności ;) U mnie też pierogi raczej mało urodziwe. Ale mam teorię! Serio. Pierogi i ich uroda zależą od wieku wykonującej - młode kobietki zawsze robią pierogi trochę niedskonałe. Wprawa przychodzi NATURALNIE z wiekiem. Mam dowody! :)) Ale cośw tym jest.
Są oczywiście wyjątki, ale zdecydowanie babcie i mamy tu królują.
Udadzą się na bank!
Słonko było dziś cudowne, niezwykłe i dało mi dużego powerka do działania. Buziaki. M.
Prześlij mi parę tych pieluszek,bo obecnie nie posiadam:P
OdpowiedzUsuńJa jestem dzieckiem ery pierwszych,koszmarnie drogich pampersów!:D
Aaa! Jasne, Kochanie proszę adres :)
OdpowiedzUsuńSerio.
Całuję M.
Serio?:P
OdpowiedzUsuń