Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
piątek, 6 listopada 2009
Pleśniak na cztery ręce :)
Czekałam na ten przepis bardzo długo. W końcu dałam Mamie telefon do ręki i poprosiłam:
„proszę zadzwoń do Pani Ewy...Ja chcę go zrobić sama...”.
Pani Ewa, koleżanka Mamy, która robi najlepszego Pleśniaka na świecie, zamiast przepisu chciała następnego dnia upiec nam ciasto. Kobieta-Dusza.
Ja jednak się uparłam. Chciałam sama.
I choć piekłam go już nie wiem ile razy, to ani razu...sama.
Zawsze we dwie, z Mamą J Nasz Pleśniak to już mały rytuał. „Ty gnieć ciemne, ja parzę i siekam orzechy, ja skubię ciasto, ty bij pianę”....działamy, uzupełniamy się, plączą się ręce, przesuwamy siebie i swoje garnki, dyskutujemy...
To jedno z moich ulubionych ciast.
Bardzo słodkie. Powidła śliwkowe cudownie współgrają z czekoladą, orzechami, pianą.
Według mnie ważne, by składniki były dobrej jakości – powidła, jajka, orzechy.
Wydaje się skomplikowane, ale – robione po raz trzeci – nie wymaga użycia przepisu.
Składniki na dużą blachę.
PLEŚNIAK. Pani Ewy.
Ciasto
3.5 szklanki mąki (pszennej, przesianej)
1 kostka miękkiego masła
5 żółtek
½ szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy
2 łyżki śmietany
szczypta soli
3 łyżki kakao
Polewa
5-6 łyżek mleka
4 łyżki masła roślinnego
1 szklanka cukru pudru
4 łyżki kakao
Piana
5 białek jaj
szczypta soli ½ szklanki cukru pudru
1 budyń śmietankowy, bez cukru
Dodatki
100 g rodzynek
150 g orzechów włoskich
słoik powideł śliwkowych
Rodzynki i orzechy płuczę, zalewam wrzątkiem. Odstawiam na kwadrans.
Piekarnik nagrzewam do temp. 160 st.
Zagniatam kruche ciasto, dzielę je na trzy nierówne części:
pierwsza większa biała – będzie spodem
druga mniejsza – dodajemy do niej 3 łyżki kakao, zagniatamy
trzecia mniejsza biała – do lodówki
Blachę smaruję masłem i wykładamy papierem do pieczenia. Na papierze wykładam spód ciasta.
Na spód – rozkładam – ¾ do całego słoiczka powideł śliwkowych.
Na śliwki – skubię ciemne ciasto – tak by powstały rządki (tak jak grządki, z przerwami – ma to sens, ponieważ, takich warstw jest kilka i kiedy poleje się je czekoladą – polewa nierównomiernie przejdzie przez różne warstwy ciasta)
Odcedzam rodzynki i orzechy, siekam je nożem – szybko i niedokładnie :)
Również rządkami rzucam na ciasto.
Białka ubijam na pianę, dodając szczyptę soli, powoli cukier puder, pod koniec ubijania dodając budyń.
Na orzechy rozkładam pianę – tak jak wyjdzie.
I ostatnia warstwa – jasne ciasto (mniejsza część), skubane w rządki-grządki, na pianę.
Piekę 40-45 minut.
Studzę w uchylonym piekarniku przez minimum godzinę.
Polewę przygotowuję z mleka, masła, cukru, kakao – wszystkie składniki powoli łączone – zagotowuję, ciągle mieszając. Ciasto polewam gorącą polewą. Nierównomiernie.
Smacznego :)
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kawaleczek takiego pysznego plesniaka to bym wszamala nawet teraz :) I mniejsza o to, ktora jest teraz godzina i ile to kalorii :)) A takie wspolne pieczenie jest urocze. Wiem cos o tym :)
OdpowiedzUsuńBuziak na dobranoc :)))
Cudo :). Pleśniak jest zawsze dobry - z orzechami czy migdałami, pieczony samodzielnie czy z bliskimi. I dlatego jest tak uroczy ;).
OdpowiedzUsuńwow, wow, jaki piękny i jeszcze jak przeczytałam historie przepisu , to mi się go chce zrobić
OdpowiedzUsuńPiękne ciasto i wiem ,ze mi by smakowało
Sobota rano. Oj zjadłabym taki kawałek Twojego pleśniaka. Pysznie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie, zjadłabym chętnie zamiast śniadania :)
OdpowiedzUsuńŚliczny pleśniak! Bardzo lubię to ciasto , chyba w takiej wersji jeszcze nie jadlam. Robię zawsze z dżemem z porzeczek albo ze swiezymi owocami porzeczki. Uwielbiam ten kwasek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
Plesniak nalezy do ciast,na zrobienie ktorego czaje sie od dawna,wyglada zawsze bardzo apetycznie ,a Twoj z powidlami sliwkowymi,jak najbardziej pyszny musi byc :):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo lubię. Dawno nie jadłam. Upieczesz dla mnie, prawda?
OdpowiedzUsuńKiseczki!
Chcesz mnie dobić? Kusisz tak, że czuję ten zapach i zastanawiam się kiedy znajdę chwilę, aby takie udo sobie sprawić :) Uwielbiam jak tak kusisz tą moją słabszą cześć osobowości :) Ściskam mocno, buziaki :))))))))
OdpowiedzUsuńMiało być cudo, bo udo to już mam nawet nie jedno :)))))
OdpowiedzUsuńPleśniak to moje dzieciństwo... Choć nigdy z orzechami i powidłami śliwkowymi. Dawno nie jadłam... Teraz wolę eksperymenty, ale... Twój pleśniak też WOLĘ:)Zachęcające... Wydrukuję i dla mamy...
OdpowiedzUsuńMiło mi tu u Ciebie:)
Ależ ja lubię pleśniaki :) Z powidłami i z porzeczkami lubię najbardziej :) Fajnie, że mi o nim przypomniałaś, bo strasznie dawno go nie robiłam. Na takie ciasto z filiżaneczka herbatki, to nic tylko się wprosić :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Strasznie dawno nie jadłam pleśniaka, to takie nostalgiczne ciasto. Twój wygląda bardzo apetycznie, chyba niedługo upiekę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Drogie Panie ogromnie dziękuję za odwiedziny Na Grabinie.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością podglądałam i Wasze weekendowe kuchnie i wpisy.
I choć zmagam się z jakimś wstrętnym przeziębieniem, to wszytskie pozdrowionka nastroiły mnie bardzo pozytywnie :)
Majeczko; Dziękuję, może i my coś kiedyś razem upieczemy? :)
Olala; dziękuję za miłe słowa, z migdałami nie jadłam. To właściwie jedyna wersja, jaką znam :) Pozdrawiam
M.
Margot; dziękuję, jak mi miło :)) pozdrawiam. M.
Lo; dziękuję, a ja jak lubię tak rano jakieś ciacho skubnąć :)) mmmm. Pozdrawiam.
Magdo. K; dziękuję, ja też :)))
Majanko; A widzisz a ja z porzeczkami nie jadłam! Muszę spróbować :) Pozdrówki. M.
Gosiu; dziękuję, ja też mam swoje przepisy "czajniki" - chodzi za mną ten Twój domek. Pozdrawiam/
M.
Lisku Mój Kochany - cała duża blacha jest Twoja. Buziak. Dobrych snów. My też chorzy :/
Szarlotku; Kochana kuszenia słodkościami to od Ciebie można się uczyć :))) Jej, bardzo dziękję.
Przy udzie wyłam ze śmiechu. Ja też mam! Tylko trzeba by je odchdzić i będzie cudo ;)))
Ewelajno; Tak eksperymenty wciągają. Wiesz, jak zakładałam ten blog to myślałam, źe głównie będzie mój stały kchenny repertar, znane i lbiane ciacha wedłg bardzo starych przespisów.
Ale coraz bardziej kusi mnie właście to co no nowe.
Ale znane smaki i tak mają w sobie pewną magię.
Kasiu - i ja :) zapraszam, specjalnie zrobię z porzeczkowymi powidłami :) Pozdrawiam
M.
Fellniu; no właśnie widzę ile z nas to ciasto wspomina, kojarzy... Bardzo fajnie.
Mnie się kojarzy z pracą mojej Mamy, skąd po różnych imieniach przynosiła zawienięte w alminiową folię "ciasto Pani Ewy"...
Dobrej nocki.
M.
Mmmm..
OdpowiedzUsuńluks.usowy pleśniak ! :))
Swego czasu był moim ciastem numer 1!,choć z orzechami i czekoladą nigdy nie piekłam .
Muszę kiedyś spróbować.
Pozdrawiam.