Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
wtorek, 22 grudnia 2009
Świąteczne smaki ulubione... Makowiec.
Blisko, blisko coraz bliżej.
Choinka ubrana, jutro z Mamą pierogujemy, gołąbkujemy a ja ciastuję :-)
Ale makowiec już jest.
Oczywiście, że lekko pękł. Tego nie lubię.
Ale lubię jego nieregularny kształt. Nie wkładam go do formy.
A. mówi, że piekę "przaśne makowce". Miły komplement.
Według tego przepisu upiekłam już bardzo wiele makowców. Połowa pękła.
Mimo nakłuwania boków, wkładania do wysokiej temperatury...
Trudno. Ale jest pyszny, domowy i WYKONALNY.
Makowiec był ciastem, które długo mnie odstrrrrrraszało. I rzeczywiście jest pracochłonny, ale praca ta jest przyjemna.
Ja do tego stopnia lubię robić makowce, że zawsze sama mielę mak kilkakrotnie, a w tym czasie nie zabieram się za inne prace.
Po prostu lubię je robić.
Przepis pochodzi od Asi z Kwestii Smaków, ale podam go z moimi modyfikacjami.
A tymczasem zauważyliście, że zima słabnie...?
Cieszę się, że przed świętami mogłyśmy nacieszyć
się sankami, bielą śniegu i długą rozmową
o kształtach płatków...
Mam nadzieję, że jeszcze wróci...
- Zobaczcie
jakie ślady były pod oknem - pokazuję fotki
przy kolacji...
- Mama, czyje to?! Nie myszki... Za duże...
- No chyba myszki Karol...a jak nie myszki
to czyje?... (wyobrażam sobie wielkiego, starego, zmarzniętego szczura! i zamieram)
- To pewnie chiwawa - J. bawi się świetnie...
Nie mam pojęcia czyje to ślady. Chce wierzyć, że myszki albo wędrownego wróbelka...
MAKOWIEC
przepis: Kwestia Smaku + moje modyfikacje
20 g świeżych drożdży
6 żółtek w temp. pokojowej
80 g cukru drobnego
ziarenka z 1 laski wanilii
380 g mąki pszennej przesianej
190 ml ciepłego mleka
100 g masła roztopionego i wystudzonego
200 g maku
po 20 g: orzechów włoskich, rodzynek, skórki pomarańczowej
50 g miękkiego masła
3 jajka - oddzielnie białka od żółtek
3/4 szklanki cukru pudru
kieliszek amaretto
polewa: filiżanka cukru + sok z połowy dużej cytryny
Drożdże kruszę do kubka, dodaję trochę mleka, łyżeczkę cukru i dwie łyżki mąki - odstawiam na 15 min.
Drożdże muszą się ruszyć - zapienić.
Żółtka ucieram z cukrem, dodaję ziarenka wanilii, powoli i na przemian mąkę, mleko, masło, drożdżowy zaczyn - delikatnie mieszając, powoli wyrabiając ciasto. Kiedy zaczyna odchodzić od ręki, smaruję dłonie lekko olejem i przekładam ciasto do miski. Odstawiam w ciepłe miejsce na 1-1.5 godziny.
W tym czasie parzę orzechy i rodzynki, trochę je krojąc.
Piekarnik nagrzewam do 180 st.
Mak mielę trzykrotnie w maszynce do mielenia.
Żółtka ucieram z cukrem, oddzielnie ubijam pianę z białek.
Do maku dodaję stopniowo, cały czas mieszając: amaretto, orzechy żółtka, masło, pianę.
Ciasto rozwałkowuję na obsypanym mąką papierze, na kształt prostokąta o grubości ok. 0.5 cm.
Smaruję białkiem. Rozkładam szpatułką masę makową.
Pomagając sobie papierem zwijam od dłuższego boku, nakłuwam makowca w kilku miejscach wykałaczką, odstawiam w ciepłe miejsce na ok. 30 minut.
Wkładam do gorącego piekarnika na 40 minut.
U mnie - według tego przepisu - jeden na cztery nie pęka :-)
zatem powodzenia :-)
Pozdrawiam
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ach, mój też popękał koncertowo, ale nie przeszkodziło mu to...zniknąć;) Będę piekła nowy.
OdpowiedzUsuńZdjęcie nr 3 mnie urzekło. Te łapki:)
Pierogowanie i ciastowanie = moje gadanie;) Dogadałabyś się w kwestii tworzenia nowych słów z moim Miłym, na porządku dziennym są "brzęczaki", "przeszkadzaki" itp;)
Nie wiem czego Ci życzyć, bo mam wrażenie, że wszystko co istotne już masz. I niech tak zostanie:)
Z bloga pachnie i u mnie pachnie właśnie... Uwielbiam nocne pieczenie... Przed chwilą wyciągnęłam z pieca Świąteczne Lekach a teraz piecze się keks pomarańczowy. Zapach rozchodzi się po całym domu. Zajrzałam tu pierwszy raz kilka dni temu i chyba tu zostanę!! :) Pozdrawiam Świątecznie
OdpowiedzUsuńa może to ślady małego kotka? :) ja bym tak myślała.
OdpowiedzUsuńmy też co chwila wymyślamy nowe wyrazy, a potem się śmiejemy, bo czasami trudno drugi raz je wypowiedzieć :)
a makowiec, czy pęknięty czy nie i tak jest pyszny i jest Twój
pozdrawiam
ha ha ha chwiwawa:D też tak myślę że mogła tam przechodzić:P:P
OdpowiedzUsuńa co do makowca to moim zdaniem wygląda perfekcyjnie, ja sama nigdy nie piekłam bo u nas Babcia zawsze piecze i już go nie ma a przecież Święta dopiero jutro... :P:P
ps. ale Wy tam na Grabinie macie cudnie... też bym tak chciała wychodzić na pole a w otoczeniu nikogo :))
Przepiękny ten makowiec MOniko! Cudownie się prezentuje, taki domowy, cudowny! Kocham makowiec, zaraz się za niego zabieram:)
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Was ! :)
Pozdrawiam ciepło:)
Hi hi... Myślę, ze to ślady leśnego trolla :)
OdpowiedzUsuńKalendarz Adwentowy już niemal w całości wyjedzony. NAreszcie :)
Moniko, życze Ci ciepłych,wesołych, białych, smacznych, takich z odrbiną zadumy i przewagą uśmiechu, z zapachem piernika i nutką kapuścianą ;), koneicznie z kolędami i szelestem papieru podczas rozpakowywania prezentów...
...świąt :)
Uściski!
Wygląda bardzo ładnie i domowo! Pewnie jest milion razy smaczniejszy od tego kupnego. Ale póki co chyba się go boję. Może na przyszłe Święta? A może w międzyczasie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! I życzę wesołych, wesołych Świąt!
Ale pachnąco ! Masz niesamowity talent zapraszania do swojego , pełnego ciepła domu :) Dziękuję, za wspólne chwile i życzę prawdziwie radosnych Świąt dla Ciebie i całej Twojej rodziny. Niech uśmiech i życzliwość towarzyszą Wam w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Radosnych, rodzinnych Świąt Wam życzę :) A makowiec wygląda wspaniele, to wyzwanie jeszcze przede mną, ale skoro piszesz, że przepis jest wykonalny to moze i ja sie skuszę :-)
OdpowiedzUsuńMoniczko- najwazniejsze,ze zostal upieczony z sercem i cieplymi myslami,sa to najlepsze dodatki do kazdej potrawy i takie smakuja najlepiej,a u Ciebie jest zawsze wlasnie tak......
OdpowiedzUsuńZ calego serca zycze Tobie i Twoim najblizszym spokojnych i czarodziejskich Swiat Bozego Narodzenia :) :)
Buzka***
Monika , śliczny makowiec(a mi pikają okrutnie :))
OdpowiedzUsuńA z okazji świąt życzę spełnienia marzeń , a i ucałuj córeczkę
I mnie makowiec nieodzownie kojarzy sie ze Swietami; Twoja strucla bardzo apetycznie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle cieplo i klimatycznie u Ciebie...
Wesolych Swiat Moniko! Niech ten czas bedzie jak najwspanialszy dla Ciebie i Twoich bliskich.
Pozdrawiam serdecznie! :*
Mój makowiec zawsze pęka, a do tego zyskuje fakturę pofalowanego pergaminu czy czegoś w tym rodzaju i nie wiem, o co w tym chodzi. Ale smakuje ok., w każdym razie, reklamacji nigdy nie było. No, były w zeszłym roku, jak nie dopiekłam...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na Święta Ci życzę!
Moniko zyczę Wam pięknych, cudownie ciepłych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia!:)) Wszystkiego co najlepsze:)
OdpowiedzUsuńChiwawa haha! To zawsze jakaś koncepcja! ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie cudne! No i ten mikołaj na choince, ahhh! :))
Baw się dobrze, smacznie sobie podjedz,wypocznij i spędź ten czas rodzinnie. Łamię się z Tobą opłatkiem :)
A czy Ty wiesz,że ja miałam identyczny kalendarz adwentowy w tym roku?:)
OdpowiedzUsuńTo jakiś znak!:P
Kochana Moniczko,
prawdziwie świątecznych świąt życzę Tobie i Twoim bliskim:*
Całuuuusy Olcik.
Moniko Cudowna Kobieto :*
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że wszystkiego już sobie pożyczyłyśmy :* Ale najbardziej życzę Tobie, żeby się ułożyło co ma się ułożyć! Wiesz, ja i tak wiem, że to czego dotkniesz uda się na pewno! Sobie życzę, żebyśmy się spotkały i żebym mogła poznać Twoją Grabinę ;*
Ewelina
Moniko, życzę Ci rodzinnych, pełnych ciepła i miłości Świąt!
OdpowiedzUsuńMoje Drogie;
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za wszytskie cudowne ciepłe, dobre słowa i moc życzeń.
Cieszę się, że jesteście, a ja wśród Was.
Raz jeszcze, pozdrawiam Was bardzo serdecznie, mając nadzieję, że świętujecie, uśmiechacie się, przytulacie do Najbliższych.
Dla Tych, które na Święta dotarły do rodzinnych domów, życzę by jak najwięcej ciepełka zatrzymały w sobie, by znów wstarczyło na jakiś czas :)
Podziwiam Was Dziewczyny!
pozdrawiam serdecznie
i nadal
Bardzo Świątecznie
:)
M.
wesołych wesołych i smacznych :*
OdpowiedzUsuńHello Dear, are you truly visiting this web
OdpowiedzUsuńsite regularly, if so after that you will absolutely obtain fastidious knowledge.
Feel free to surf to my blog post ... medical negligence solicitors