Na Dobry Początek...
Długo zastanawiałam się nad tym jak zatrzymać chwile, które są dla mnie ważne i cenne.
Obok tych, które zapisuję i ofiaruję kiedyś mojej Córce, postanowiłam zachować także te, które wiążą się z moją pasją jaką jest gotowanie i pieczenie...
Kuchnia jest i była zawsze ważnym elementem tradycji domu moich Rodziców, Dziadków a teraz także naszego Domu Na Grabinie. Jest pełna smaków, które wiążą się z ludźmi, historiami i uczuciami.
Tych, którzy tu trafią zapraszam więc Na Grabinę.
Do domu. Do mojej kuchni.
Pozdrawiam Was ciepło
Monika
piątek, 17 grudnia 2010
Na pięć leniwych minut...:)
Na 5 leniwych minut. W okresie, kiedy lenić się nie wypada...Ale co!
Gorąca herbata, pyszna czekolada i rozmowa po północy.
Za chwilę będziemy piec pierniczki, za chwilę ubierzemy choinkę. Odliczam godziny do weekendu, podgryzając białe mikołaje :)
Przepis...Hmmm...Rozpuściłam białą czekoladę, nakruszyłam ciemnej i przelałam do foremek.
Niby nic, ale właśnie na leniwe pięć minut - bardzo pyszna chwila zimowego zapomnienia :)
A jutro zapraszam na małe makowe kosteczki, z dodatkiem skórki pomarańczowej i rodzynek :)
Dobrej nocy
M.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A wiesz, że pierwszą rzeczą z białej czekolady jaką jadłam w życiu był Mikołaj. Biały enerdowski w złotku. Zakochałam się wtedy w białej czekoladzie i tak zostało mi do dziś.
OdpowiedzUsuńJak zawsze u Ciebie cieplutko Moniś:) No to ja czekam na to ciacho, mniam:) A MIkołajkiem się częstuję;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
mmmmm,otulam sie kocykiem i patrzac przez okno na sypiacy wciaz snieg popijajac goraca kawe przegryzam Twojego bialego Mikolajka.........to marzenie,gdy przymknelam oczy :):).....
OdpowiedzUsuńniestety realnosc jest bardziej brutalna,bo Mikolajkow Twoich pod reka nie mam,a zamiast sie otulac kocykiem,to musze zaraz wychodzic na ten zasypany swiat....
Zycze Ci Monis cudownego dnia i czekam na ciasto :)
Taka chwila wytchnienia, bez zastanawiania się, co jeszcze jest do zrobienia, mi się marzy...
OdpowiedzUsuńI z takimi Mikołajkami :)
Miłego dnia Moniko!
Przepiękne! Czekoladę w tak pięknej formie, to aż żal zjadać...
OdpowiedzUsuńA chwila wytchnieia: już wkrótce...
uwielbiam czekoladowe mikołaje! :D
OdpowiedzUsuń:))) Dziękuję za wszytskie ciepłe słowa :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przedświąteczna gorączka Was omija ;P
serdeczności
M.
Nie jestem fanką maku ale te wyglądają obłędnie.
OdpowiedzUsuńMnie gorączka omija bo jeszcze się nei zaczęła. Idę sprzątać zaraz:)
Ha, leniwe 5 minut, a jednak cos zrobilas :) Lubie takie lenistow... Myslalm ze te balwanki to bezy, a tu prosze czekoladow niespodzianka, dobre takie 5 minut :)) buziak Monika!
OdpowiedzUsuńBuziak!!!! :DDD
OdpowiedzUsuńMakowe i cudowne;))
OdpowiedzUsuń